Pielęgniarka przetoczyła złą grupę krwi, pacjent zmarł. Po 4 latach jest finał

Do tragicznego incydentu doszło 20 stycznia 2021 roku, w szczytowym momencie pandemii koronawirusa. Tomaszowskie Centrum Zdrowia stało się wtedy areną dramatycznych wydarzeń, które zakończyły się śmiercią Jana G., lekarza z Ujazdu.
- Sprawa śmierci znanego lekarza z Ujazdu, który trafił do Tomaszowskiego Centrum Zdrowia a następnie zmarł w wyniku wstrząsu, wywołanego podaniem krwi z niewłaściwą dla chorego grupą, odbiła się szerokim echem, nie tylko w środowisku medycznym - przypomina lokalny portal nasztomaszow.pl.
Pacjent został przyjęty do szpitala z ciężkim zapaleniem płuc i narastającą dusznością. W ramach leczenia miał otrzymać osocze od ozdrowieńców. Niestety, doszło do fatalnej pomyłki personelu — podano mu krew przeznaczoną dla innego pacjenta. Konsekwencje były natychmiastowe.
Skutkiem transfuzji niewłaściwej grupy krwi była ostra reakcja immunologiczna, prowadząca do niedokrwistości oraz niewydolności oddechowo-krążeniowej. Mężczyzna zmarł następnego dnia.
Proces i zarzuty wobec personelu medycznegoSprawa śmierci pacjenta została dokładnie przeanalizowana przez śledczych. Prokurator Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim w dniu 24 czerwca 2024 roku skierował akt oskarżenia przeciwko lekarce Monice Z. oraz pielęgniarce Karinie P.
W akcie oskarżenia zarzucono obu kobietom narażenie pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślne spowodowanie śmierci. Zgodnie z art. 160 i 155 kodeksu karnego za takie przestępstwa grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
W toku postępowania sądowego ustalono, że kluczowe błędy popełniły zarówno lekarka, jak i pielęgniarka. Jak ujawnił sędzia SR Jacek Niewiadomski, wiceprezes Sądu Rejonowego w Tomaszowie Mazowieckim:
— Lekarka zleciła przetoczenie krwi pielęgniarce, która nie była do tego uprawniona. Ponadto lekarka nie była obecna w chwili rozpoczęcia przetaczania, nie dokonała identyfikacji biorcy i dokumentacji medycznej — przekazał sędzia SR Jacek Niewiadomski, wiceprezes Sądu Rejonowego w Tomaszowie Mazowieckim w rozmowie z Onet.pl.
Mimo że obie kobiety nie przyznały się do winy, sąd uznał, że ich zaniedbania miały bezpośredni wpływ na śmierć Jana G.
Początkowo Sąd Rejonowy w Tomaszowie Mazowieckim warunkowo umorzył postępowanie wobec obu oskarżonych. Jednak w wyniku apelacji Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim orzekł surowsze kary.
Monika Z., pełniąca funkcję koordynatora oddziału chorób wewnętrznych, została skazana na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok próby oraz obowiązek zapłaty nawiązek w wysokości 20 tys. zł na rzecz rodziny zmarłego. Pielęgniarka Karina P. otrzymała karę 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na rok oraz 5 tys. zł nawiązki - informuje Onet.pl.
Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.
rynekzdrowia