Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Poland

Down Icon

Gdy usłyszał odmowę, wyjął nóż. Agresywni pacjenci także w aptece

Gdy usłyszał odmowę, wyjął nóż. Agresywni pacjenci także w aptece

Informacji na temat ataków ze strony pacjentów na medyków nie brakuje. Ofiarami padają pielęgniarki, lekarze, ratownicy medyczni, pracownicy SOR-ów.

Przemoc ta przybiera różne formy - od gróźb i wyzwisk po pobicia i zastraszanie.

Jednak dopiero tragiczne zdarzenie na początku tego roku w Siedlcach, gdzie z rąk pacjenta zginął ratownik medyczny, a potem w kwietniu w Krakowie, gdzie lekarz został śmiertelnie zaatakowany przez pacjenta w przychodni szpitala, ukazało problem agresji w placówkach medycznych oraz brak środków, które chroniłyby właściwie medyków.

Eksperci potwierdzają, że przemoc wobec personelu medycznego jest zjawiskiem powszechnym. Szacują, że nawet 80 proc. medyków spotkało się z agresją ze strony pacjentów. Wyzwaniem staje się znalezienie właściwych środków zaradczych.

Stąd powołanie w Ministerstwie Zdrowia zespołu roboczego ds. bezpieczeństwa personelu medycznego z udziałem przedstawicieli środowiska ratowników medycznych. Zespół pracuje nad rozwiązaniami, które mają poprawić bezpieczeństwo personelu medycznego.

Z jednej strony medycy cieszą się ogromnym zaufaniem społecznym; ratownicy medyczni, lekarze czy farmaceuci są nieustannie na szczycie rankingu, a z drugiej strony skala agresji wobec nich ze strony pacjentów może przerażać. W lutym tego roku w Sejmie wiceminister zdrowia Marek Kos przedstawił statystyki dotyczące agresji wobec ratowników medycznych. Okazuje się, że w całym roku 2024 ratownicy potrzebowali pomocy 3080 razy.

Ataki jednak najrzadziej dotyczą farmaceutów i zwykle chodzi o agresję słowną, choć i tu dochodzi do poważnych incydentów.

Agresywni pacjenci także w aptece

Agresja w aptece niestety nie jest rzadkim zjawiskiem. W kontekście farmaceutów, pojęcie "agresja" odnosi się do różnych form niepożądanego zachowania, z którym mogą się spotykać w swojej pracy.

Obejmuje to zarówno agresję słowną, jak i fizyczną, a także akty wandalizmu i napady rabunkowe.

Farmaceuci zgłaszają przypadki agresji słownej, a także ataki fizyczne, które mogą być spowodowane różnymi czynnikami.

Rzecznik prasowy Naczelnej Izby Aptekarskiej Konrad Madejczyk pytany przez Rynek Zdrowia o główne powody takiej agresji wskazuje, że "najczęstszymi powodami agresji są czynniki emocjonalne, związane z frustracją pacjentów wynikającą z wysokich cen leków, problemów z realizacją recept (np. błędnie wypisane recepty uniemożliwiające wydanie leków) oraz emocjonalnych reakcji na ograniczenia dostępności pewnych leków".

- W czasie pandemii COVID-19 szczególną formą agresji wobec farmaceutów były ataki słowne oraz hejt w mediach społecznościowych, kierowane zwłaszcza wobec aptek prowadzących szczepienia przeciwko COVID-19. Wynikało to głównie ze światopoglądu osób nieuznających szczepień - dodaje.

Jak ocenia, "na przestrzeni ostatnich lat zauważalna jest większa świadomość problemu agresji wobec farmaceutów, a także częstsze zgłaszanie incydentów na policję, co może wynikać zarówno z rzeczywistego wzrostu agresji, jak i większej świadomości farmaceutów na temat możliwości reagowania na takie zachowania".

Niemal każdy z farmaceutów czy techników farmaceutycznych przynajmniej raz spotkał się z agresywnym pacjentem w aptece. Najczęściej dochodzi do agresji słownej, gdzie pacjent wyładowuje swoje emocje na farmaceucie. Niekiedy dochodzi do tego grożenie i zastraszanie. Rzadziej zdarzają się przypadki agresji fizycznej, ale takich incydentów też nie brakuje.

Do dramatycznej sytuacji doszło kilka razy na początku czerwca br. w jednej z aptek w Łazach (woj. śląskie). Pobudzony 22-latek zażądał leków wydawanych wyłącznie na receptę, nie mając odpowiednich dokumentów. Gdy usłyszał odmowę, wyjął nóż i zaczął grozić obsługującemu go aptekarzowi.

- Sytuacja była bardzo poważna - przyznaje policja.

Konrad Madejczyk przyznaje, że NIA nie prowadzi centralnej bazy danych dotyczących przypadków agresji wobec farmaceutów, a takie informacje są gromadzone na poziomie izb okręgowych, które bezpośrednio otrzymują zgłoszenia od farmaceutów.

Farmaceuci nieczęsto jednak zgłaszają przypadki agresji do izb aptekarskich. Część izb nie ma w ogóle takich zgłoszeń, a część - sporadyczne, pojedyncze przypadki. Jednocześnie część przyznaje, że takie przypadki mimo iż nie są zgłaszane, to się zdarzają. Trudno więc ocenić realnie skalę tego zjawiska w aptekach.

Radosław Wesołek, prezes Kieleckiej Okręgowej Rady Aptekarskiej przyznaje w odpowiedzi dla Rynku Zdrowia, że "praca farmaceutów w aptekach ogólnodostępnych często wiąże się z koniecznością radzenia sobie z różnymi sytuacjami, w tym także z potencjalnym zagrożeniem ze strony agresywnych pacjentów" i jest to zawód, który wymaga od farmaceutów nie tylko wiedzy merytorycznej, ale także umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach.

- Farmaceuci muszą być przygotowani na rozpoznanie sygnałów wskazujących na rosnące napięcie i agresję, najczęściej jest to agresja słowna. Stosowanie odpowiednich technik komunikacji, które pomagają uspokoić pacjenta i zapobiec eskalacji konfliktu. Niezadowolenie i rozgoryczenie pacjentów najczęściej dotyczy cen leków, błędnie wystawionych recept i braku dostępności produktów leczniczych - mówi Radosław Wesołek.

Jak przyznaje, do kieleckiej izby nie wpłynęły żadne oficjalne informacje o sytuacjach zagrożenia wymagających interwencji personelu apteki, czy służb porządkowych, "co nie znaczy, że takowych nie było".

Informacji o przypadkach ataków na farmaceutów nie otrzymuje i nie gromadzi większość okręgowych izb.

- Farmaceuci nie zgłaszają bezpośrednio do Izby przypadków agresji w aptekach - wskazuje Weronika Zięba, kierownik biura Podkarpackiej Izby.

Jak dodaje, informacje o agresji pacjentów pojawiają się w sprawach dyscyplinarnych, kiedy wyjaśniane są przypadki odmów realizacji recept lub wydania leków bez recepty. Wówczas farmaceuci opisują przypadki agresywnych pacjentów pod wpływem środków odurzających lub po alkoholu domagających się wydania leków psychotropowych bez recepty lub na fałszywe recepty. Chodzi o agresję słowną, krzyki, niecenzuralne słowa pod adresem farmaceutów.

- Są to pojedyncze przypadki w ciągu roku - informuje Weronika Zięba.

Podaje przykład, gdy "jeden raz farmaceuta zgłosił w postępowaniu dyscyplinarnym, że wypowiadano wobec niego groźby karalne pobicie i pozbawienia życia jeśli nie wyda dużej ilości leków na przedłożone recepty".

Farmaceuci chronieni jak funkcjonariusze publiczni

Choć przypadków agresji wobec farmaceutów jest mniej niż wobec innych medyków, to pewną ochronę dało objęcie aptekarzy dodatkowymi przepisami kilka lat temu.

Mateusz Szamałek, prezes Wielkopolskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej, przyznaje, że w bieżącym roku otrzymał osobiście jedno zgłoszenie tego typu, w formie konsultacji ustnej co do zachowania i możliwości podejmowania kroków w takich sytuacjach.

- Trudno jednak na tej podstawie wysnuwać daleko idące wnioski lub statystyki. Niemniej farmaceuci wykonujący zawód w aptekach ogólnodostępnych pracują bezpośrednio z pacjentami całego przekroju społecznego w codziennej praktyce obsługiwania dziesiątek lub setek osób korzystających z usług farmaceuty w aptekach stykają się z przeróżnymi reakcjami i zachowaniami - przyznaje.

- Objęcie farmaceutów ochroną jako funkcjonariuszy publicznych dało nam narzędzie, które w pewnych sytuacjach może "ostudzić" emocje i stąd działać prewencyjnie, a w przypadku wystąpienia agresji podjąć stosowne kroki prawne - podkreśla Mateusz Szamałek.

Także Justyna Kaźmierczak, prezes Rady Śląskiej Izby Aptekarskiej mówi o sporadycznych zgłoszeniach do izby, ale ocenia, że bardzo ważnym krokiem było objęcie farmaceutów ochroną prawną przysługującą funkcjonariuszom publicznym.

- Sam zapis działa jednak prewencyjnie tylko wtedy, gdy jest powszechnie znany. Dlatego podejmujemy działania edukacyjne i przypominamy farmaceutom, by nie wahali się zgłaszać incydentów na policję - mówi.

Jak informuje, śląska izba w związku z ostatnim poważnym incydentem w jednym z punktów aptecznych w regionie, rozpoczyna współpracę z Komendą Wojewódzką Policji, aby przygotować wspólne szkolenia z zakresu procedur bezpieczeństwa.

Również rzecznik prasowy NIA Konrad Madejczyk ocenia, że objęcie farmaceutów ochroną prawną jako funkcjonariuszy publicznych, o co apelowała NIA i co zostało zrealizowane, miało pozytywny wpływ na świadomość prawną zarówno farmaceutów, jak i pacjentów.

- Farmaceuci odczuwają większe bezpieczeństwo oraz wsparcie ze strony prawa, jednak na dokładną ocenę wpływu tego rozwiązania na skalę agresji potrzeba więcej danych z poszczególnych izb - przyznaje.

Materiał chroniony prawem autorskim - zasady przedruków określa regulamin.

Nie przegap najważniejszych wiadomościObserwuj nas w Google News
Dowiedz się więcej na temat:
rynekzdrowia

rynekzdrowia

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow