WELL TALK: Alan Ważny – polska nadzieja tenisa: "Łatwiej jest grać w roli underdoga"

Rzeszowianin odniósł w brytyjskiej stolicy kolejny wielki sukces, wygrywając juniorski turniej gry podwójnej – razem z partnerem Oskarim Paldaniusem. Ambitny nastolatek powtórzył więc wyczyn z Rolanda Garrosa, gdzie też wspólnie z Finem tworzył – jak się okazało - najlepszą parę deblową. Poznajcie bliżej tego zdolnego 18-latka.
ANKIETA – PYTANIA NA ROZGRZEWKĘ
Sernik czy jabłecznik?
Jabłecznik.
Gra w hali czy gra na zewnątrz?
Na pewno na zewnątrz.
Serwis czy return? (Jaka jest twoja mocniejsza strona?)
Uważam, że serwis.
Styl ofensywny czy styl defensywny?
Styl ofensywny.
Carlos Alcaraz czy Jannik Sinner? (Czyja gra bardziej ci się podoba?)
Zdecydowanie Alcaraz.
Forhend czy bekhend?
Forhend.
Singiel czy debel?
Singiel, ale debel jako dodatek i luźna gra też jest spoko.
Korty ziemne czy korty twarde?
Nie ma to dla mnie większego znaczenia.
Novak Djoković czy Rafael Nadal?
Rafa Nadal.
Wimbledon czy Roland Garros?
Zdecydowanie Wimbledon.

Maciej Mikołajczyk, redaktor Well.pl: Trudniej było ci wygrać Rolanda Garrosa czy Wimbledon?
Alan Ważny: Na pewno cięższy ogółem był Wimbledon. Musieliśmy w finale bronić tam dwóch piłek meczowych, a w ćwierćfinale graliśmy z parą, co zwyciężyła w Australian Open. Drabinka turniejowa była więc bardzo wymagająca. Poza tym chcieliśmy potwierdzić, że zwycięstwo Rolanda Garrosa nam się należało, dlatego pojawiła się dodatkowa presja.
Planujesz szybko zdać prawo jazdy?
Planuję zdać prawo jazdy. Raczej nie szybko. Miałem teraz dużo wyjazdów, ale po US Open pewnie się do tego przyłożę. Czy lubię adrenalinę? Na pewno. Tam, gdzie ona jest i są emocje, tam czuje się doskonale.
Większe wrażenie zrobił na tobie kompleks Rolanda Garrosa czy All England Club?
Na pewno All England Club i cała oprawa robi na mnie większe wrażenie, szczególnie od środka. Wszystko jest w zielonym kolorze z fioletowymi wstawkami. Udało nam się pozwiedzać Paryż, a w Londynie nie miałem w ogóle czasu wolnego. Mimo to wolałbym raczej zamieszkać w brytyjskiej stolicy, niż we Francji.
Czy zmieniłeś coś w swoje grze deblowej po zwycięstwie we Francji?
Każdy sukces dodaje pewności siebie i dalszej motywacji do pracy. Wygrywasz taki tytuł w grze juniorskiej, to potem chcesz to powtórzyć w profesjonalnym męskim tenisie. Od Paryża nie zmieniliśmy wiele. Zaczęliśmy grać jeszcze bardziej agresywnie, niż wcześniej, co przynosi korzyści.
Wygraliście na Wimbledonie, broniąc meczbole. Skąd u ciebie taka odporność mentalna?
Pracuję z trenerem mentalnym nad każdym elementem w głowie. Musieliśmy podjąć jakieś pełne ryzyko, by ten mecz wygrać. Gdybyśmy tego nie zrobili, przeciwnicy by to spotkanie domknęli.
Alan Ważny o planach na przyszłośćCzy w karierze seniorskiej planujesz skupić się tylko na singlu, czy łączyć grę pojedynczą z grą podwójną?
Na pewno skupię się na grze pojedynczej, ale jak tylko będzie okazja, że razem z Oskarim będziemy na tym samym turnieju, to myślę, że będziemy próbować swoich sił też w deblu. Czuję wielką radość z grania z nim na korcie.
Lubisz udzielać wywiadów? O co dziennikarze pytają cię najczęściej?
Lubię, nie przeszkadza mi to w tak dużym stopniu, choć jest tego dużo. Po jakimś czasie to trochę męczy. Pytania się powtarzają. Najczęściej pytają mnie o to, jak to się wszystko zaczęło. Mówię wtedy, że tata mnie popchnął do tenisa, bo nie chciałem, płakałem i byłem niechętny.
Jesteś bardziej humanistą, czy może wolisz matematykę albo przyrodę? Wiem, że uczyłeś się online. Nie brakowało ci chodzenia do szkoły?
Ani trochę nie brakowało mi chodzenia do szkoły. Miałem inne cele i priorytety związane z tenisem. Powiedziałbym, że żadne z tych trzech, ale jak już miałbym wybierać, to chyba postawię na matematykę.
Za rok będziesz zdawał A-Levels. Czemu nie polską maturę?
Będę zdawał A Levels. Robiłem przez pięć lat szkołę brytyjską online. Mój program dążył do tego egzaminu, ale nie wiem jeszcze na ten moment, kiedy spróbuję do niego podejść. To wszystko zależy od kalendarza turniejowego, a język angielski mam opanowany na bardzo wysokim poziomie.
Wzorujesz się na Rafaelu Nadalu. Czym ci imponował?
Na pewno walecznością, wolą walki i determinacją w dążeniu do celu. Rafa większość tytułów wygrał bardziej charakterem, aniżeli swoją grą.
Tenis był twoim pierwszym wyborem. Miałeś chwilę zwątpienia, czy iść w tenisa na maksa? Kto cię bardziej namawiał – trenerzy czy rodzice?
Od momentu, kiedy trenowałem, chciałem iść w tenisa. Nikt mnie specjalnie nie namawiał. Rodzice mieli takie podejście, że nie pchali mnie na siłę.
Czy razem z Oskarim Paldaniusem napędzacie się wzajemnie?
Trzeba się motywować nawzajem, wspierać. Takie okrzyki jak ‘’common’’, ‘’let’s go’’ też robią swoje. Nie spędzamy za dużo czasu poza kortem, bo on trenuje w Finlandii, a ja w Polsce, więc widujemy się tak naprawdę tylko na turniejach.

Wiem, że przed Wimbledonem ćwiczyłeś na kortach w Michałówku. To było pana pierwsze zetknięcie z trawą…
Rzeczywiście udało nam się tam potrenować. Była to doskonała okazja, by zobaczyć, jak ta trawa wygląda. To był mój pierwszy raz na takiej nawierzchni, ale trawa jest naprawdę przyjemna do gry i od razu mi się spodobała.
Wolisz przystępować do meczu jako faworyt, czy może grać w roli underdoga?
Nie ma to dla mnie większego znaczenia. W sumie na pewno łatwiej jest grać w roli underdoga, jeśli chodzi o takie podejście do samego meczu. Nie masz narzuconej żadnej presji. Wychodzisz na luzie, nie masz nic do stracenia i grasz. Jadąc na turniej, będąc rozstawionym z numerem jeden lub dwa, oczekujesz od siebie, żeby zajść daleko w tych zawodach. Presja może bardzo wtedy przeszkadzać i możesz odpaść już w pierwszej rundzie. Uważam jednak, że potrafię sobie z tym poradzić.
Kiedy zamierzasz grać z seniorami i zacząć punktować w rankingu ATP?
Powoli zaczynam już granie seniorskie. Swoje pierwsze punkty ATP zdobyłem na Cyprze. Niedawno wystąpiłem też na challengerze w Poznaniu, gdzie dostałem dziką kartę do turnieju głównego. Grałem tam mecz z Hindusem Sumitem Nagalem, z którym przegrałem 4:6 w trzecim secie. Kariera seniorska więc już się powoli zaczyna. Tak naprawdę zostały mi ostatnie turnieje juniorskie, w tym wielkoszlemowy US Open.
Czy po ostatnich sukcesach czujesz się rozpoznawalny w Rzeszowie?
Na pewno jest większe zainteresowanie mną. Niektórzy ludzie mnie poznają, szczególnie na kortach, ale i na mieście. Na pewno jest trochę różnicy, niż wcześniej. Popularność oczywiście może przeszkadzać, ale my wszystko planujemy jednak w taki sposób, by to skupienie było skierowane w pierwszej kolejności na tenis, a media to drugoplanowa rzecz.
Kim byłby Alan Ważny, jeśli nie tenisistą?
Nigdy o tym nie myślałem. Nie trenowałem nawet innej dyscypliny sportu. Od dziecka był tylko tenis. Zawsze marzyłem o byciu tenisistą, ale mógłbym być na przykład…kierowcą Formuły 1 (śmiech).
Niedawno skończyłeś 18 lat. Czego z tej okazji mogę ci życzyć oprócz zdrowia?
Zdrowie jest najważniejsze, ale oprócz niego też szczęścia i sukcesów na kortach, szybkiego przejścia w seniorski tenis, żeby jak najszybciej uciec z turniejów rangi Futures.
well.pl