Spadkobiercy zagrażają legendarnej kolekcji. Miłośnicy sztuki mają związane ręce

Z krakowskiego Domu Józefa Mehoffera znikają kolejne obrazy mistrza Młodej Polski. Choć to zaskakujące, nie padają ofiarą kradzieży.
W sercu Krakowa, w willi przy ul. Krupniczej, od lat trwa cicha rewolucja. Z Domu Józefa Mehoffera, czyli filii Muzeum Narodowego znikają obrazy. Nie giną jednak w tajemniczych okolicznościach, a całkowicie legalnie wracają do rąk spadkobierców artysty. Choć przepisy są po ich stronie, miłośnikom sztuki trudno oprzeć się poczuciu straty.

Józef Mehoffer był jednym z najwybitniejszych malarzy i witrażystów przełomu XIX i XX wieku. Uczeń Jana Matejki, profesor i rektor krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych wsławił się m.in. zwycięstwem w międzynarodowym konkursie na projekt witraży katedry we Fryburgu.Dom, w którym mieszkał i tworzył Józef Mehoffer, od 1996 roku pełni rolę muzeum. Od początku istnienia placówki część zbiorów pochodziła z depozytów rodziny Mehoffera, co dawało zwiedzającym wrażenie intymnego spotkania z prywatnym światem twórcy.
Dlaczego z muzeum znikają dzieła sztuki?Fakt, że obraz wisi w muzeum, nie oznacza, że jest jego własnością. W polskich zbiorach muzea dysponują zarówno obiektami na stałe, jak i depozytami - prywatnymi dziełami użyczonymi instytucjom.
Według danych GUS, w 2023 roku na 21,4 mln muzealiów przypadało 1,3 mln depozytów.
W przypadku Domu Mehoffera proporcje są wyjątkowe – aż co piąty eksponat to własność rodziny artysty. Spadkobiercy, w pełni legalnie, mogą je wycofać, a następnie sprzedać. Najgłośniejsze przykłady? "Chrystus Król" – obraz, który opuścił Dom Mehoffera w 2018 roku i cztery lata później osiągnął na aukcji cenę 2,46 mln zł, czy też "Portret Aleksandra Dejeana" sprzedany w 2021 roku za 2,76 mln zł.
Formalnie, wszystko jest w porządku. Moralnie, temat budzi emocje. Idea stworzenia muzeum w domu Mehoffera miała chronić jego dziedzictwo. Dziś część tego dziedzictwa wędruje na rynek sztuki.
well.pl