Dążą do wznowienia sprawy Luz y Fuerza del Centro: zwracają się do Trybunału o ponowne rozpatrzenie dekretu Calderóna.

MIASTO MEKSYK (w przybliżeniu) - Szesnaście lat po tym, jak były prezydent Felipe Calderón nakazał rozwiązanie spółki Luz y Fuerza del Centro (LyFC), byli pracownicy zwrócili się do Sądu Najwyższego (SCJN) z prośbą o zbadanie zgodności z konstytucją dekretu wydanego w tej sprawie 11 października 2009 r., a także orzeczenia z 2013 r., które pozbawiło ponad 40 000 zwolnionych elektryków prawa do tego, aby Federalna Komisja Energii Atomowej stała się ich zastępczym pracodawcą.
Około 350 elektryków demonstrowało w czwartek przed SCJN (Sądem Najwyższym) w przededniu 16. rocznicy utraty przez nich pracy.
Od 6 października członkowie Frontu Szerokiej Jedności pisali list do ministra Hugo Aguilara Ortiza, przewodniczącego SCJN, z prośbą o przeprowadzenie przesłuchania w celu przedstawienia ich roszczeń jako osób pokrzywdzonych dekretem.
Komisja protestujących, w której znalazł się Oscar Alzaga z Krajowego Stowarzyszenia Demokratycznych Prawników (ANAD), została przyjęta w czwartek i ustalono, że w piątek minister Aguilar Ortiz spotka się bezpośrednio z grupą pod przewodnictwem Rosendo Floresa, byłego lidera Meksykańskiego Związku Elektryków i przywódcy moralnego FAU.
W dokumencie elektrycy przypominają, że 10 października 2009 r. ówczesny prezydent Calderón Hinojosa nakazał „nieuzasadnione” zwolnienie pracowników LyFC, a 11 października wydał dekret nakazujący rozwiązanie zdecentralizowanej agencji.
„Wydarzenia te nie tylko zniszczyły plany życiowe tysięcy pracowników elektrowni i ich rodzin, ale także wpłynęły na majątek narodu meksykańskiego poprzez prywatyzację publicznej sieci elektroenergetycznej w centralnej części kraju, którą obsługiwaliśmy my, pracownicy LyFC” – mówią.
Wyjaśniają, że celem rozwiązania LyFC była eliminacja sektora MŚP, który sprzeciwiał się projektowi prywatyzacji krajowego sektora elektroenergetycznego.
Twierdzą również, że dekret wydany przez członka PAN Calderóna był niezgodny z konstytucją, ponieważ miał on obowiązek przedstawić inicjatywę Kongresowi Unii, a tego nie uczynił.
„...wówczas ministrowie SCJN, poddając się dyktatowi głowy władzy wykonawczej, spełnili swoje zadanie i uznali dekret Calderóna za „konstytucyjny” – dodali.
To, co nastąpiło później, pogłębiło tę tragedię, ponieważ gdy Enrique Peña Nieto objął urząd szefa władzy wykonawczej, SCJN po raz kolejny odmówiło SME prawa do znalezienia zastępczego pracodawcy 30 stycznia 2013 r., pomimo faktu, że wcześniej, 13 września 2012 r., drugi kolegialny sąd pracy wydał SME nakaz sądowy, stwierdzając, że w rozwiązaniu LyFC nie wystąpiła siła wyższa.
Wspominają, że w tym orzeczeniu sąd nakazał Federalnej Radzie ds. Koncyliacji i Arbitrażu wydanie nowego orzeczenia, unieważniającego to wydane w lipcu 2010 r. Wymagało to od CFE zatrudnienia ponad 40 000 elektryków, którzy zostali „niesłusznie” zwolnieni.
Jak podkreślają, przestępstwo to stanowiło wykroczenie nie tylko przeciwko MŚP, ale także przeciwko znacznej części meksykańskiego społeczeństwa jako całości, w szczególności przeciwko ponad sześciu milionom użytkowników energii elektrycznej obsługiwanych przez pracowników firmy LyFC.
W związku z tym wzywają oni Sąd Najwyższy (SCJN) pod przewodnictwem Aguilara Ortiza do interwencji, który ogłosił politykę „otwartych drzwi” i współpracuje z różnymi ruchami społecznymi w celu sprawdzenia zgodności obu orzeczeń z konstytucją.
„Po 16 latach nasze żądania skupiają się na zwróceniu się do rządu Meksyku z prośbą o wymierzenie nam sprawiedliwości i naprawienie szkód wyrządzonych przez likwidację LyFC” – podkreślają byli pracownicy.
proceso