Opuściłem Wielką Brytanię, aby zamieszkać w ponurym bloku z czasów komunizmu w Europie Wschodniej... i bardzo mi się to podoba

Przez DEBBIE STOWE
Opublikowano: | Zaktualizowano:
Gdy byłem w połowie rozmowy kwalifikacyjnej na stanowisko w gazecie w Bukareszcie, nagle ogarnęła mnie panika.
Czy to był Bukareszt... czy Budapeszt? Być może myliłem się, gdzie dokładnie złożyłem podanie. Postanowiłem nie wspominać tej nazwy przez resztę rozmowy.
Zadziałało i dostałam pracę – w końcu to był „Bukareszt” – i wkrótce udałam się do stolicy Rumunii, aby rozpocząć moją zagraniczną przygodę.
Zaraz po studiach sporo podróżowałem i marzyłem o tym, żeby przez rok popracować za granicą, zanim wrócę do Londynu i znajdę „normalną pracę”.
To było w 2002 roku – i nigdy już nie wróciłem.
Część atrakcyjności Bukaresztu polega na tym, że pomimo ostatniej inflacji , niskie ceny zapewniają obcokrajowcom znacznie wyższy standard życia niż ten, który moglibyśmy otrzymać w domu.
W 2003 roku za jedyne 210 funtów dostałem centralnie położone, 73-metrowe mieszkanie z trzema sypialniami, tuż przy najstarszym i najbardziej urokliwym parku w Bukareszcie, tuż przy rzece Dâmbovița. Ratusz był trzy minuty spacerem, a Opera dziesięć minut spacerem.
W 2011 roku mój partner i ja złożyliśmy ofertę naszemu wynajmującemu i kupiliśmy mieszkanie za gotówkę za 82 000 funtów. Odpowiednie mieszkanie z trzema sypialniami w centrum Londynu kosztowałoby co najmniej 500 000 funtów, a w niektórych kodach pocztowych nawet dwa razy tyle.
W 2011 roku Debbie Stowe i jej partner kupili mieszkanie w Bukareszcie za 82 000 funtów gotówką
Debbie, na zdjęciu ze swoim partnerem i dziećmi, mówi, że dzisiejszy Bukareszt jest nowoczesną i stylową stolicą
W 2003 roku za 210 funtów Debbie mogła wynająć centralnie położone, 73-metrowe mieszkanie z trzema sypialniami, tuż przy najstarszym i najbardziej urokliwym parku w mieście
Wynagrodzenia poszybowały w górę odkąd Rumunia przystąpiła do UE w 2007 r. (średnia pensja netto wynosi teraz około 960 funtów miesięcznie) – podobnie jak ceny. Dzisiaj moje mieszkanie prawdopodobnie wynajęłoby się za około 700 funtów, a sprzedało za około 140 000 funtów.
Podobnie jak większość mieszkańców Bukaresztu, mieszkamy w budynku z czasów komunizmu. Z zewnątrz wygląda ponuro – typowo dla bloku wschodniego, ale w środku jest pięknie.
Rumuni wiedzą, że ich kraj nie cieszy się najlepszą reputacją za granicą. Sieroty, bezdomne psy, komunizm i Dracula to typowe stereotypy.
Ale dzisiejszy Bukareszt jest nowoczesną, stylową i bardzo nadającą się do życia stolicą. Mój znajomy ambasador powiedział mi, że społeczność dyplomatyczna uważa to za dobrze strzeżoną tajemnicę: ich koledzy współczują im, że harują w ponurej Rumunii, podczas gdy oni naprawdę żyją tutaj.
Utraty komunizmu już dawno minęły, a wszystkie udogodnienia mam na wyciągnięcie ręki.
Wyjdź na zewnątrz, a w odległości kilku minut spacerem znajdziesz kilkanaście kawiarni. Niektóre są tak eleganckie jak te w Soho czy Notting Hill – pełne hipsterów popijających etiopskie flat whites w cenie 20 lei (3,40 £) za sztukę. Ale małe sklepy sprzedają też espresso na wynos za 35 pensów, jeśli masz ochotę na bezpretensjonalną dawkę kofeiny.
Podobnie jest z alkoholem – w ekskluzywnych barach lub pubach z rzemieślniczym piwem spodziewaj się, że zapłacisz 5 funtów za swoje rzemieślnicze piwo lub Bordeaux. Ale w staromodnym rumuńskim pubie, zwłaszcza na obrzeżach miasta, z dala od szlaków turystycznych, możesz dostać lokalne piwo za 1,70 funta, a nawet za 1 funta podczas happy hour.
Podobnie tanie są posiłki w restauracjach: pizza lub dania z makaronem (popularne jest jedzenie włoskie) kosztują około 6 funtów.
Debbie przeprowadziła się do Rumunii w 2002 roku, myśląc, że ostatecznie wróci do Londynu – jednak nigdy go nie opuściła
Rzeka w stolicy, niedaleko miejsca, w którym mieszka Debbie. Opera House jest zaledwie dziesięć minut spacerem
Debbie, na zdjęciu z rodziną, mówi, że pensje wzrosły gwałtownie od czasu przystąpienia Rumunii do UE w 2007 r., a średnia pensja netto wynosi obecnie około 960 funtów miesięcznie
Poruszanie się to kolejna okazja. Jedna podróż metrem kosztuje 85 pensów, 90 minut autobusem lub tramwajem to zaledwie 50 pensów. Taksówka z centrum miasta na lotnisko (15 km lub 9 mil) nie powinna kosztować więcej niż 10 funtów.
U nas ekwiwalent podatku lokalnego wynosi około 67 funtów rocznie, znacznie mniej niż w moim rodzinnym mieście Orpington, gdzie za nieruchomość z grupy C roczny koszt wynosi około 2000 funtów.
Opłaty za usługi grupowe (obejmujące rachunki za wodę, ogrzewanie, wywóz śmieci oraz naprawę i konserwację części wspólnych) zaczynają się od ok. 120 funtów miesięcznie i rosną do 220 funtów zimą, gdy temperatury często spadają poniżej zera – choć gospodarstwa domowe z mniejszą liczbą członków i mniejszymi domami płacą mniej.
Opłaty za prąd wynoszą zazwyczaj około 25 funtów miesięcznie, choć latem, gdy nasza klimatyzacja pracuje 24 godziny na dobę, by poradzić sobie z 40-stopniowym upałem, mogą wynieść nawet 85 funtów.
Miesięczny koszt internetu 500 MB i telewizji kablowej wynosi 17 funtów, a na abonament telefonii komórkowej wydajemy po 8,50 funta miesięcznie.
Litr benzyny kosztuje 1,20 funta, a podatek samochodowy od naszej Kii wynosi 50 funtów rocznie.
Opiekę zdrowotną pokrywają składki należne od pensji, ale wielu obcokrajowców decyduje się na wykupienie prywatnego ubezpieczenia.
Wskaźniki palenia są wysokie, papierosy kosztują około 3,50 funta za paczkę. Piwo w supermarkecie kosztuje około 85 pensów.
Prąd w domu rodzinnym kosztuje Debbie około 25 funtów miesięcznie, ale latem może kosztować nawet 85 funtów
Debbie powiedziała, że niedostatki komunizmu już dawno minęły i że wszystkie udogodnienia ma na wyciągnięcie ręki
Debbie mówi, że czuje się o wiele bardziej komfortowo, zabierając dzieci do parków w Rumunii niż w Wielkiej Brytanii
Szczególnie podoba mi się to, jak dostępna jest kultura. W państwowych kinach standardowy wstęp kosztuje zaledwie 2,50 £, podczas gdy bilet do opery może kosztować zaledwie 8 £.
Życie tutaj jest nie tylko tanie, ale również radosne. Luźna atmosfera latynoska w połączeniu z cudowną, ciepłą pogodą sprawia, że rodziny spędzają czas w parku do 22:00 przez większą część roku.
Ja natomiast nie odważyłbym się postawić stopy w brytyjskim parku po zmroku, a co dopiero zabrać tam dzieci – boję się gangów nastolatków ukradkiem popijających cydr i palących skręty.
Ale wszyscy znani mi ekspaci mówią, że miasto wydaje się bezpieczne. Zdarzają się kieszonkowcy, ale napady i inne brutalne przestępstwa są praktycznie niespotykane.
Jednak życie w Bukareszcie ma swoje wyzwania.
Komunizm stworzył wyniszczającą duszę biurokrację. Procedury administracyjne, które w Wielkiej Brytanii zajęłyby kilka minut online – na przykład uporządkowanie składek emerytalnych lub zarejestrowanie nowego pojazdu – mogą ciągnąć się w nieskończoność, a właściciele firm narzekają na liczne przeszkody, przez które muszą przeskakiwać, aby spełnić swoje zobowiązania podatkowe.
Dostęp do mediów jest nierównomierny – gospodarstwa domowe mogą być pozostawione bez ciepłej wody przez wiele dni. System publicznej opieki zdrowotnej zmaga się z brakiem funduszy, a podczas gdy personel medyczny jest często pracowity i ma dobre intencje, placówki mogą wydawać się prymitywne nawet w Bukareszcie, nie mówiąc już o biedniejszych regionach kraju.
Wskaźniki palenia są wysokie, papierosy kosztują około 3,50 funta za paczkę. Piwo w supermarkecie kosztuje około 85 pensów
Szacuje się, że liczba obywateli brytyjskich, takich jak Debbie, mieszkających w tym kraju wynosi kilka tysięcy
Rumuni są zawsze serdeczni i gościnni dla Brytyjczyków mieszkających za granicą, takich jak Debbie i jej dzieci – mówi
Jakość dróg poprawia się, ale ekspaci narzekają na niebezpieczną jazdę, która sprawia, że kraj ten ma najwyższą liczbę ofiar śmiertelnych wypadków drogowych w UE.
Ale wady są więcej niż rekompensowane przez zalety. Gospodarka jest mniej rozwinięta niż w Wielkiej Brytanii, ale możliwości jest mnóstwo, a Rumuni są zawsze serdeczni i gościnni dla Brytyjczyków, zaskoczeni i zaszczyceni, że wybraliśmy życie w ich kraju zamiast w naszym rodzinnym Zjednoczonym Królestwie.
Szacuje się, że w Rumunii żyje kilka tysięcy obywateli brytyjskich.
W rezultacie społeczność ekspatriantów w Bukareszcie jest mała i przyjazna, a integracja nie sprawia trudności.
Większość z nas, tak jak ja, nie spieszy się z powrotem do domu.
Daily Mail