Odwiedziłem niedocenianą plażę na Lazurowym Wybrzeżu — jest najpiękniejsza, jaką kiedykolwiek widziałem

Stolica Lazurowego Wybrzeża , Nicea , co roku odwiedzana jest przez około pięć milionów turystów poszukujących urokliwego wypoczynku nad morzem . Kilka lat temu byłem jednym z nich. Chociaż odwiedziłem ją kilka razy od tamtej pory, muszę przyznać, że nie byłem całkowicie zachwycony podczas mojej pierwszej wizyty w mieście, co pozwoliło mi odkryć jedną z najpiękniejszych plaż, jakie kiedykolwiek widziałem.
Luksusowa reputacja, która od dziesięcioleci przyciąga tłumy artystów i arystokrację, od Matisse'a po królową Wiktorię. Choć miasto ma swój urok, jak większość miejsc w Europie, latem jest drogie i pełne turystów . Po krótkim researchu odkryłem jednak, że mogę dojechać pociągiem w zaledwie 15 minut do innego miasta z własną plażą. Często nazywane klejnotem Lazurowego Wybrzeża, choć Nicea niekoniecznie mnie urzekła, od kiedy wysiadłem z pociągu, desperacko pragnęłem wrócić do Villefranche-sur-Mer.
Jedną z rzeczy, za które mogę pochwalić Niceę, jest jej malownicza plaża i choć kamieniste brzegi nie każdemu przypadną do gustu, mnie to akurat nie przeszkadzało. Poza tym, to lepsze niż znalezienie piasku wszędzie przez tygodnie po podróży.
Znalezienie miejsca do opalania się na plaży o długości 10 km nigdy nie stanowiło problemu, ale plaża w Villefranche-sur-Mer jest jeszcze bardziej spokojna. Nic więc dziwnego, że miasto to uchodzi za jedno z najpiękniejszych miast regionu.
Chronieni przez strome klify z pastelowymi domami z widokiem na turkusowe morze, wychodzimy z dworca kolejowego i podziwiamy widok na plażę, co wydaje się definicją idealnego momentu na zdjęcie.
Zbudowana z grubego piasku i drobnych kamyków, była też nieco bardziej miękka niż plaża w Nicei. Pomimo szczytu sezonu i tłumów plażowiczów, urokliwa zatoczka, która w rzeczywistości nazywa się Plage des Marinières, wcale nie wydawała się przytłaczająco zatłoczona.
W rzeczywistości miasteczko liczy około 5000 stałych mieszkańców i z pewnością panuje w nim spokojna atmosfera. Nawet woda była niesamowicie spokojna.
Wzdłuż promenady ciągną się ładne kawiarnie i restauracje, a ponieważ podróżowałam z ograniczonym budżetem, spakowałam własne jedzenie (co – wierzcie lub nie – jest możliwe w pełnym przepychu południu Francji), dzięki temu znalezienie czegoś do jedzenia i picia nie stanowi problemu, jeśli planujesz jednodniową wycieczkę.
Mimo że zatrzymałem się tam tylko na jeden dzień, zdecydowanie warto zatrzymać się na noc lub nawet na kilka dni, zwłaszcza jeśli szukasz miejsca nieco mniej zatłoczonego niż Nicea.
Łatwo się tu poruszać, jeśli nie przeszkadzają schody. Jessica Wright napisała na swoim blogu Bon Traveler: „Piękno Villefranche-sur-Mer polega na tym, że jest to miejscowość bardzo przyjazna pieszym. Większość miasta jest przeznaczona wyłącznie dla pieszych, z mnóstwem schodów do pokonania, więc bądźcie przygotowani”.
Dotarcie tam pociągiem jest niezwykle proste. Nie pamiętam dokładnie ceny biletu, który zapłaciłem podczas mojej wizyty, ale po szybkim sprawdzeniu na stronie Trainline okazało się, że bilet w jedną stronę kosztuje zaledwie 3 funty.
Ale jedno słowo ostrzeżenia — podczas wszystkich moich podróży na plaże, które odbyłem później, nie znalazłem żadnej tak ładnej jak Villefranche-sur-Mer.
Powiedziałbym nawet, że na południu Francji znajdują się jedne z najpiękniejszych plaż na świecie. Choć jest to miejsce pełne luksusu, z pewnością można się tam wybrać, mając ograniczony budżet, jeśli po prostu szukasz spokojnych wakacji na plaży.
Daily Express