Mozela. Lot szybowcem w Sarreguemines: lotnicze przeżycia w rytmie wiatru

Niebo jest zachmurzone, a światło rozproszone. Brak jasnego słońca, ale nieważne, na lotnisku Sarreguemines szybowce są gotowe do startu, wykorzystując najmniejszy powiew ciepłego powietrza, aby nabrać wysokości. Za sterami: Guy Michel, drugi w klasyfikacji generalnej francuskich mistrzostw szybowcowych w klasie klubowej. „Latam od dziecka” – wyjaśnia. „Jak już się wciągniesz, trudno przestać”.
Przed każdym startem piloci sprawdzają pogodę i zapoznają się z NOTAM (Notice to Airman), czyli informacjami regulacyjnymi publikowanymi przez Generalną Dyrekcję Lotnictwa Cywilnego w zakresie przestrzeni powietrznej i terenu, aby wybrać odpowiedni moment na lot , sprawdzić punkty bezpieczeństwa i upewnić się, że wszystkie instrukcje zostaną przestrzegane.
Po zakończeniu kontroli nadchodzi czas na przygotowanie szybowców, sprawdzenie skrzydeł, sterów i każdego szczegółu przed ustawieniem ich na pasie startowym. „To sport zespołowy, który uprawia się samemu” – mówi Guy, czekając przy ekspresie do kawy: „Jesteśmy sami w kabinie, ale biorąc pod uwagę ograniczenia związane z obsługą i logistyką, potrzeba nas naprawdę kilku, żeby wszystko ogarnąć”.
Przed zajęciem miejsca w kabinie pilot zapoznaje się z instrukcjami bezpieczeństwa, sprawdza położenie spadochronu oraz opisuje działanie elementów sterujących i wskaźników na desce rozdzielczej. Bez paniki, pierwsze loty odbywają się na pokładzie dwumiejscowego szybowca, specjalnie zaprojektowanego z podwójnym zestawem sterów. Siedząc z przodu, pasażer cieszy się lotem, a instruktor dba o bezpieczeństwo pilota.
Nadchodzi czas startu. Tutaj odbywa się to za pomocą samolotu holowniczego połączonego z szybowcem liną (ponieważ szybowiec nie ma silnika, potrzebuje pomocy do startu).
Głos pilota trzeszczy w radiu; sygnał zostaje podany. Śmigło ryczy, samolot startuje, a szybowiec podąża za nim, przyspieszając, aż oderwie się od ziemi. Oba samoloty wznoszą się razem, zanim kilka minut później lina zostaje zwolniona, pozwalając szybowcowi swobodnie wzlecieć.
Pilot natychmiast zaczyna wypatrywać kominów termicznych, czyli ciepłych prądów powietrza, które pozwolą mu nabrać wysokości. „Trzeba je wykryć i wyobrazić sobie ich kształt, nie widząc ich”, wyjaśnia Guy. „Cała idea tego typu pilotażu polega na umiejętności przewidywania, gdzie może się sprawdzić, patrząc na ziemię i polegając na pogodzie”. Poniżej Sarreguemines staje się bardzo mały, a szybowiec porusza się bezszelestnie, po czym po około dwudziestu minutach lotu wraca na pas startowy w kontrolowanym locie ślizgowym.
Zarezerwuj na stronie internetowej Sarreguemines Flying Club. 90 euro za dwudziestominutowy lot.
L'Est Républicain