Ulubione oprogramowanie wojska, szpiegów i policji: co Palantir naprawdę potrafi


Heiko Specht / Imagetrust
15 lutego 2011 roku Jaime Zapata, 32-letni agent Służby Celnej i Akcyzowej Stanów Zjednoczonych (ICE), został zastrzelony na meksykańskiej autostradzie. Piętnastu członków kartelu narkotykowego ostrzelało SUV-a z karabinów szturmowych, zeznał później jego kolega, który przeżył atak.
NZZ.ch wymaga JavaScript do obsługi ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.
Proszę zmienić ustawienia.
Agencja odmówiła przyjęcia tego upokorzenia. Konieczny był kontratak – również po to, by pokazać opinii publicznej, że sytuacja jest pod kontrolą. W ramach operacji „Upadły Bohater” urząd celny zwrócił się o pomoc do młodej firmy technologicznej, która szczyciła się znajdowaniem powiązań w ogromnych zbiorach danych elektronicznych. Zebranie odpowiednich danych zajęło jedenaście godzin, a dwa tygodnie później mordercy zostali schwytani. Przynajmniej tak twierdzi firma. Tak twierdzi Palantir.
To właśnie takie historie stanowią fundament mitu Palantira – i sukcesu firmy. Oprogramowaniu tej amerykańskiej firmy często przypisuje się niemal magiczną wydajność i dokładność. Podobno potrafi ono z niewytłumaczalną szybkością rozszyfrowywać wycieki danych i pomagać śledczym w znalezieniu wskazówek potrzebnych do złapania terrorystów.
Również w Europie coraz więcej agencji rządowych sięga po Palantir. Prowadzi to do burzliwych debat w Niemczech. Dla jednej strony Palantir jest idealnym obiektem nienawiści: stworzony przez libertarianina Petera Thiela, jest narzędziem masowej inwigilacji, ostatnio jeszcze bardziej złowrogim ze względu na wykorzystanie sztucznej inteligencji. Dla drugiej strony oprogramowanie to jest długo oczekiwanym rozwiązaniem powolnej cyfryzacji policji i innych agencji rządowych.
Jednak zwolennicy i krytycy są zgodni co do jednego: przedstawiają Palantira jako firmę potężną i wyjątkową. Chociaż, a może właśnie dlatego, większość ludzi nie potrafi właściwie wyjaśnić, czym właściwie zajmuje się Palantir, wokół firmy narósł mit.
Sama nazwa nawiązuje do „Władcy Pierścieni”. W tym filmie Palantir to rodzaj kryształowej kuli. Nawet opisy oprogramowania brzmią niemal magicznie. Doniesienia medialne podają, że jest ono „bardzo złożone i skomplikowane”. Współzałożyciel Alex Karp mówi w wywiadach, że Palantir zapobiegł wielu atakom, a nawet uratował zachodnią cywilizację.
Plotka o znalezieniu bin Ladena z pomocą Palantira nigdy nie została potwierdzona, ale też nie została zdementowana. Palantir korzysta z poczucia przewagi, co znajduje odzwierciedlenie w gwałtownie rosnącej cenie akcji.
Rozmowy z użytkownikami i opinie byłych pracowników pozwalają dostrzec bardziej złożony obraz. Możliwości Palantira nie są wyjątkowe, ale produkt jest atrakcyjny. A jego wyjątkowa historia daje firmie przewagę nad konkurencją.
Zasady Palantira można szybko wyjaśnić: firma oferuje produkt o nazwie Foundry dla klientów komercyjnych oraz drugi o nazwie Gotham dla wojska, wywiadu i organów ścigania. Niezależnie od tego, czy chodzi o Foundry, czy Gotham, oprogramowanie Palantira wyróżnia się możliwością łączenia danych z różnych źródeł i w różnych formatach, co pozwala na kompleksową analizę. Mogą to być wiadomości e-mail, dane o lokalizacji lub dane z maszyny produkcyjnej.
Interfejs użytkownika opiera się w dużej mierze na wizualizacji i intuicyjnej obsłudze. Na przykład, doniesienia prasowe o atakach terrorystycznych można przeciągać i upuszczać na mapie, co pozwala użytkownikowi na sprawdzenie lokalizacji ataków. To sprawia, że oprogramowanie jest szczególnie atrakcyjne dla użytkowników z ograniczoną wiedzą informatyczną. Mogą oni uzyskać wgląd w dane bez konieczności samodzielnego programowania.
W zasadzie Palantir to oprogramowanie do zarządzania danymi. Może to nie brzmieć szczególnie ekscytująco. Rozwiązuje ono jednak problem, z którym boryka się wiele firm i instytucji: niezależnie od tego, czy są to dane sprzedażowe, wyniki testów, rejestry osób prywatnych czy rejestry karne – dane są zazwyczaj przechowywane w sposób zdecentralizowany, niezależnie od miejsca ich powstania. Każdy, kto chce je przeanalizować, musi najpierw mozolnie uzyskać do nich dostęp, na przykład wysyłając e-maile do innych lokalizacji.
Na polu bitwy oprogramowanie łączy dane w czasie rzeczywistym z dronów, satelitów, telefonów komórkowych i agencji wywiadowczych, aby stworzyć przegląd sytuacji. Pozwala to na wizualizację, planowanie i omawianie ataków militarnych w trzech wymiarach.
Silni w zarządzaniu dostępem i doradztwiePalantir konsoliduje rozproszone dane dla swoich klientów. Wysyła swoich inżynierów do firm, aby przełamywać bariery wynikające z mnogości produktów programowych i, często, z polityki korporacyjnej. Konsultanci Palantir konsolidują wszystkie źródła danych na jednej platformie.
Tworzy to ujednoliconą platformę, na której można analizować wszystkie dane. Nie oznacza to jednak, że każdy ma dostęp do wszystkich danych w dowolnym momencie. Każdy użytkownik ma dostęp tylko do danych, do których ma uprawnienia. Wyobraźmy sobie na przykład tabelę ze wszystkimi mieszkańcami kraju, gdzie każdy policjant widzi tylko rzędy przestępców ze swojego obszaru odpowiedzialności. Co więcej, każdy dostęp do danych jest dokumentowany. Ułatwia to znalezienie sprawcy w przypadku niewłaściwego wykorzystania danych.
W przypadku zastosowań wojskowych i organów ścigania właściwe zarządzanie dostępem do danych jest kluczowe. Zarządzanie to jest bardzo dobrze wdrożone w Palantir. Nie bez powodu: CIA była pierwszym i przez długi czas jedynym klientem Palantir. Firma ma również inne atuty w zakresie bezpieczeństwa. Na przykład możliwość uruchomienia usługi na serwerach firmowych bez konieczności przesyłania danych do zewnętrznych dostawców chmury.
Delty robią różnicęKolejną zaletą Palantir jest doskonała obsługa klienta. Duża część pracowników Palantir jest oddelegowana do pracy w siedzibie klienta. W Palantir nazywani są „Deltami”. Wspierają firmy we wdrażaniu oprogramowania Palantir i, w razie potrzeby, rozszerzają je o narzędzia dedykowane lub open source.
W oparciu o opinie użytkowników, oryginalny produkt jest dostosowywany do potrzeb klienta; jest on w zasadzie szyty na miarę. „Delty” są uważane za wysoce kompetentne. Pozostają u klienta tak długo, jak to konieczne – czasami przez kilka miesięcy. Palantir przez kilka lat bezpłatnie udostępniał swoje oprogramowanie Departamentowi Policji w Nowym Orleanie.
Palantir również na tym korzysta. Inżynierowie, którzy zostali oddelegowani, dowiadują się, czego klient naprawdę potrzebuje podczas swoich misji. Ta wiedza trafia z powrotem do centrali, gdzie pozostali inżynierowie wykorzystują rozwiązania klienta do programowania nowych, uniwersalnych produktów dla kolejnych klientów. Kiedy „Delty” opuszczają Palantir, często zakładają własne startupy, wykorzystując wiedzę zdobytą podczas współpracy z klientami. Na przykład, dwóch założycieli wojskowego startupu technologicznego Anduril to byli pracownicy Palantir „Delty”.
Palantir jest częściowo niepopularny wśród specjalistów ITOprogramowanie Palantir to, jak twierdzą eksperci, monolityczne rozwiązanie do zarządzania danymi. Oprogramowanie zostało opracowane z myślą o obsłudze jak największej liczby aspektów przetwarzania danych w jednym miejscu. Firmy zazwyczaj korzystają z kilku specjalistycznych programów do zarządzania danymi, które bardzo dobrze realizują swoje zadania, ale nie współpracują ze sobą. Oprogramowanie Palantir ma zastąpić ten „patchwork”.
Oprogramowanie Palantir jest jednak niepopularne wśród niektórych specjalistów IT. Błędy w kodzie są trudne do naprawienia, a programowanie nowych narzędzi rozszerzających funkcjonalność jest również uciążliwe, jak skarżył się jeden z inżynierów w wywiadzie dla NZZ. W związku z tym, jako inżynier oprogramowania, możliwości twórcze na platformie Palantir są ograniczone. Być może jest to cena, jaką trzeba zapłacić za łatwość obsługi oprogramowania dla laików.
Z drugiej strony oprogramowanie Palantir ułatwia współpracę między specjalistami IT a innymi działami w firmie, ponieważ osoby niebędące specjalistami od technologii mogą lepiej przekazać, czego oczekują od oprogramowania.
Palantir jest również znacznie droższy niż alternatywne rozwiązania. Inżynierowie oprogramowania czasami narzekają, że mogliby zbudować to samo rozwiązanie znacznie taniej, korzystając z istniejących, czasem darmowych, narzędzi. Fakt, że kierownictwo firmy nadal wybiera Palantira, często wynika z zaufania do dostawcy i jego obsługi klienta.
Palantir ma najdłuższą tradycję w zakresie wysokiego poziomu bezpieczeństwa danychKomponenty oprogramowania Palantir nie są unikatowe. Ale jako całość z pewnością tak: od samego początku Palantir koncentrował się na sektorach wymagających wysokiego poziomu bezpieczeństwa, takich jak wojsko, organy ścigania i sektor finansowy. Firma przez dwie dekady zatrudniała inżynierów w swoich klientach i wykorzystywała ich doświadczenie w swoich produktach. W ten sposób poniosła znaczne straty: ponad 6 miliardów dolarów od momentu założenia.
Wszystkie te koszty były inwestycją: założyciel Peter Thiel znany jest z wyszukiwania obszarów biznesowych, w których jego firmy mogą osiągnąć pozycję monopolisty. „Konkurencja jest dla przegranych” – to jedno z najsłynniejszych credo Thiela. W Palantir filozofia ta była konsekwentnie wdrażana. Firma rozpoczęła tworzenie oprogramowania dla wojska już w latach 2000., kiedy – w przeciwieństwie do dziś – było ono jeszcze dość niepopularne. To dało Palantirowi zdecydowaną przewagę.
Thiel i jego współzałożyciele wierzyli w sukces firmy i zdołali przekonać pierwszych inwestorów. Palantir jest notowany na giełdzie dopiero od 2020 roku i dopiero w 2023 roku, dwadzieścia lat po założeniu, firma zaczęła przynosić zyski.
Palantir wielokrotnie oferował swoje usługi w sytuacjach kryzysowych: nie tylko Stanom Zjednoczonym w walce z kartelami narkotykowymi, ale także Francji po atakach na Bataclan w 2015 roku oraz wielu krajom na całym świecie w czasie pandemii COVID-19. Wielka Brytania zgodziła się na bezpłatny okres próbny i później zapłaciła 23 miliony euro za program ; Szwajcaria odmówiła .
Wielu klientów jest zadowolonych z oferty Palantira, w tym Airbus, szwajcarskie wydawnictwo Ringier i Swiss Re. Inni zrezygnowali z usługi, w tym Coca-Cola, American Express, Nasdaq i firma remontowo-budowlana Home Depot. Home Depot zrezygnowało z oprogramowania Palantira, ponieważ było zbyt drogie i zdecydowało się na opracowanie własnego rozwiązania.
Czasami współpraca kończyła się nawet sporem. Według badań gazety „The Guardian”, Europol był tak niezadowolony z Palantira, że rozważał pozwanie firmy. A kiedy nowojorska policja chciała zastąpić Palantira własnym oprogramowaniem, opracowanym wspólnie z IBM, po pięciu latach użytkowania, powstał spór o to, które analizy oprogramowania Palantira można przenieść do nowego systemu.
Krytycy mówią o efekcie zamknięcia i przeszukiwaniu sieciTak zwany efekt blokady to jeden z czynników, który niepokoi krytyków Palantira. Chociaż platforma dobrze radzi sobie z wykorzystaniem i analizą różnych formatów danych, została zaprojektowana tak, aby klienci w idealnym przypadku wykupili na nią stałą subskrypcję. Utrudnia to przejście na alternatywne programy. Prawdę mówiąc, większość firm oferujących oprogramowanie w ramach subskrypcji stara się utrudnić klientom odejście. Jednak kupując gotowe rozwiązanie technologiczne lub rozwijając je samodzielnie, zyskujesz większą niezależność.
Zależność od jednego dostawcy technologii istotnych dla bezpieczeństwa jest jeszcze bardziej problematyczna, gdy jedna lub kilka osób w firmie ma praktycznie pełną władzę decyzyjną. Wojna na Ukrainie jest tego doskonałym przykładem. Ukraińskie wojsko jest tak uzależnione od satelitarnego internetu Starlink, że decyzja prezesa firmy Elona Muska o jego zamknięciu byłaby katastrofalna w skutkach.
Dosłownie wyzwałem Putina na bezpośrednią walkę o Ukrainę, a mój system Starlink stanowi kręgosłup ukraińskiej armii. Cała ich linia frontu by się zawaliła, gdybym go wyłączył.
Jestem zniesmaczony latami rzezi w impasie, które Ukraina będzie...
— Elon Musk (@elonmusk) 9 marca 2025
Chociaż Palantir jest obecnie w dużej mierze własnością drobnych akcjonariuszy, a założyciele Peter Thiel i Alex Karp posiadają odpowiednio zaledwie 3,3% i 0,28% udziałów w spółce, sytuacja jest zupełnie inna, jeśli chodzi o prawa głosu. Wraz ze współzałożycielem Stephenem Cohenem, Thiel i Karp kontrolują 49,99% głosów.
Krytyka dotycząca ochrony danych, przeszukiwania sieci i państwa inwigilacyjnego jest mniej uzasadniona. Palantir to narzędzie programowe, które potrafi wydobyć wiele z danych, ale nie odkrywa w magiczny sposób informacji o każdym obywatelu. Użytkownicy sami decydują, jakie dane będą łączone na platformie. To, co jest dozwolone, a co nie, zależy od prawa, a nie od dostawcy oprogramowania.
Co więcej, dane użytkowników nie są automatycznie przesyłane do Stanów Zjednoczonych. Oczywiste jest, że programiści, którzy zapewniają lokalne doradztwo i wsparcie dla chmury, mogą uzyskać dostęp do danych. Jest to jednak nieuniknione w przypadku tego typu rozwiązań programowych.
Produkt flagowy? Tak. Całkowicie bez alternatyw? Nie. Tak można podsumować ofertę Palantira. Zrozumiałe jest, że departamenty policji, pod presją i po nieudanych próbach stworzenia własnego oprogramowania , decydują się na kosztowną, ale satysfakcjonującą subskrypcję Palantira. Wadą jest to, że uzależnia to departamenty od jednego dostawcy w dłuższej perspektywie, zamiast inwestować we własne rozwiązania.
nzz.ch