Kobiety na stanowiskach zdominowanych przez mężczyzn i przy ciężkim sprzęcie: To, czego pragniemy dzisiaj, było powszechną praktyką w czasach NRD

Czy kiedykolwiek dostali pomnik? Dzięki temu filmowi mają go teraz, co jest dla nich prawdziwą chlubą. Są też znani, ponieważ ilekroć mowa o NRD i jej robotnicach, to one są pars pro toto, symbolem wszystkich: robotnic przemysłowych. Ale tak jak nie wszyscy mieszkańcy Wschodu byli równi, tak samo nie były równe robotnice na Wschodzie . Serdeczne pozdrowienia z tego miejsca dla wszystkich lekarek, profesorek uniwersyteckich i artystek w tak zwanym państwie robotniczo-rolniczym!
Być może, jako Niemcy Wschodni, nie powinniśmy już dłużej postrzegać skupiania się na kobietach-pracownikach jako zniewagi, biorąc pod uwagę, że kultura pamięci NRD coraz bardziej wpada w ręce tam, gdzie jej miejsce – mianowicie w ręce Niemiec Wschodnich. W końcu, czy na Zachodzie były kobiety, które kierowały męskimi kolektywami i obsługiwały ciężkie koparki wielonaczyniowe w kopalniach odkrywkowych? Czy w byłej Republice Federalnej Niemiec były kobiety w zawodach zdominowanych przez mężczyzn? A zatem nadszedł wreszcie czas na pewność siebie.
Klejenie butów dziecięcych przez osiem godzin na zmianęI oto one, te kobiety, opowiadają wzruszające historie w filmie dokumentalnym Gerda Kroske o swoich prawdziwie pracowitych latach, które miały miejsce zaledwie kilka dekad temu, ale wydają się niemal jak wgląd w początki ery przemysłowej sprzed dobrych 200 lat: kobiety harowały w najtrudniejszych warunkach, na trzy zmiany, często bez odpowiednich zabezpieczeń. Na przykład, gdy musiały przez osiem godzin kleić dziecięce buciki na linii montażowej, a opary niekontrolowanie unosiły się w ich nozdrzach.
Pokolenie Z z pewnością dziś żartowałoby z tego (i na to zasługują): no cóż, fajnie, wąchać klej w pracy, ale to oni pierwsi wysłaliby zwolnienie lekarskie lub odeszliby z pracy w takich warunkach. A ich przedstawicielom zdecydowanie należy pokazać ten film w szkole, choćby dla rozwoju charakteru w czasach, gdy szacunek, pokora i empatia zdają się być coraz bardziej marginalizowane.
W każdym razie film Gerda Kroske powinien być oglądany przez jak najszerszą publiczność, ponieważ kobiet pracujących nigdy nie da się przedstawić w sposób dostateczny. To przyczynia się do samorealizacji i zmienia oblicze kadry kierowniczej, która wciąż nie jest wystarczająco kobieca. Kobiety, które sportretował w NRD, były również szefowymi, musiały walczyć o swoją pozycję wobec mężczyzn, walić pięściami w stół i walczyć o swoją widoczność. Niektóre z nich pozostają anonimowe, co nie ma znaczenia, ponieważ rozwijają swoją obecność poza tym kontekstem, taką, która nieuchronnie zostanie zapamiętana.
Ten dokument, który został pokazany na tegorocznym Berlinale, nie wydaje się melancholijny ani wzbudzający litość. Pomimo trudnej historii, kobiety zachowały (czasem mimowolne) poczucie humoru, które jest urzekające i dodaje im więcej godności niż wielu prezesów i dyrektorów naczelnych w dzisiejszych czasach. To kobiety, które nie miały ani czasu, ani umiejętności, by udawać, zabiegać, intrygować itd. Często pochodziły ze skromnych początków i nigdy nie uważały się za lepsze.
Pozwalają słowom płynąć z niezwykłą szczerością, gdy wraz z Kroske patrzą na siebie o 30 lat młodsze, które w przeszłości często wyglądały starzej, z ogromnymi fryzurami i fartuchami. Były już kiedyś wywiadowane, około 1994 roku, kiedy przemysł na Wschodzie przeżywał kryzys. „Na początku bardzo chciałam mieć trwałą ondulację” – mówi kobieta, która z rudymi lokami i okularami w drucianej oprawce przypominała kobietę Gundermanna, operatora koparki w górnictwie – „a potem bardzo chciałam się jej pozbyć”. Chce też, żeby nazywano ją „górniczką”; określenie „górniczka” do niej nie pasuje.
Interakcje z mężczyznami w tych zawodach, których jest wyraźnie więcej, są również bardziej swobodne, ponieważ są oni traktowani na równych prawach. Nie oznacza to, że w miejscu pracy nie dochodziło do molestowania ani dominacji mężczyzn ; kobiety po prostu radziły sobie z tym bardziej stanowczo, mniej nieśmiało. W każdym razie, radośnie wypowiedziane zdanie w dokumencie brzmi mniej więcej tak: „Och, mężczyźni byli zrelaksowani, w dobrych nastrojach, było naprawdę miło. Świetnie się razem bawiliśmy”.

Te, które miały męża za szefa, doświadczyły również innych stron: „Zawsze musiałam stać z tyłu” – mówi kobieta, również z kopalni odkrywkowej – „musiałam robić wszystko, co kazał mi mąż. To mnie czasami złościło”. Kobiety, które były jednocześnie szefowymi w domu, radziły sobie lepiej, ale nie należy ignorować faktu, że również w NRD wizerunek kobiet w pokoleniu wojennym był często przestarzały. Tę refleksję przekazuje również ta kobieta, której imię poznajemy mimochodem – „Ingrid”: „Oczywiście, że byłam posłuszna mężowi, kochałam go” – mówi – „tak się robi”. Właśnie z powodu takich zdań: „Idę z tym dokumentem na lekcję historii. Nasze dzieci zdecydowanie powinny się nauczyć, jak dobrze ją mają dzisiaj”.
Duma i upór , scenariusz i reżyseria: Gerd Kroske, w kinach od 9 października, 113 minut
Berliner-zeitung