Eksperymentalna nowa strona randkowa dopasowuje singli na podstawie historii ich przeglądarek

Wyobraź sobie na chwilę, że twoje najbardziej tajne wyszukiwania w internecie — pełne lęku głębokie nurkowania w WebMD, zapytania Google, czy twój kot próbuje cię zabić, albo dlaczego bąki tak pachną — były kluczem do znalezienia bratniej duszy. Czy zarejestrowałbyś się na stronie randkowej, która gwarantuje połączenie w zamian za historię twojej przeglądarki?
Przez ponad dekadę twórcy aplikacji próbowali udoskonalić naukę kompatybilności. Tinder obiecywał nieskończone przesuwanie palcem. Bumble pozwalał kobietom wykonać pierwszy krok. Feeld promował poliamorię. Grindr był gejowską utopią (aż do momentu, gdy został zalany reklamami ). Lex był w całości oparty na tekście. A Pure, anonimowa aplikacja randkowa, była przeznaczona do bezwstydnych kontaktów. Teraz, gdy AI na nowo wyobraża sobie krajobraz Big Dating , jedna platforma oferuje rozwiązanie, o które nikt nie prosił: dobieranie singli na podstawie historii ich przeglądarek.
Choć pomysł ten wydaje się sprzeczny z erą, w której profile randkowe i społecznościowe są perfekcyjnie przygotowane, to właśnie o to chodzi, twierdzi artysta i programista Browser Dating Dries Depoorter , znany z tworzenia projektów cyfrowych z wyczuciem psoty, które zacierają granicę między rzeczywistością a farsą. (Utrzymuje, że strona randkowa jest w 100 procentach legalna).
„To jest szczerość” – tak Depoorter, mieszkający w Gandawie w Belgii, tak opisuje tę koncepcję.
Pomimo swoich wad, strony i aplikacje randkowe pozostają najlepszym miejscem do poznania przyszłych partnerów (jeśli jesteś młody i napalony, to są one w większości nieuniknione). Według Pew Research , 42 procent dorosłych Amerykanów twierdzi, że randki online ułatwiły znalezienie partnera.
Ale randki online stały się dziś bardziej iluzją potencjału niż rzeczywistością tego, kim ktoś naprawdę jest. Przyciąganie odkrycia — wiara, że nasza prywatna ciekawość tworzy lepszy portret tego, kim ludzie naprawdę są — spodobało się Depoorterowi. Uważa, że Browser Dating może być prawdziwą alternatywą dla znalezienia prawdziwej miłości.
W przeciwieństwie do Hinge lub Raya, gdzie użytkownicy tworzą swoje profile za pomocą fachowo ułożonych zdjęć i faktów dobranych w taki sposób, aby sprawiać wrażenie tak dowcipnych i interesujących, jak to tylko możliwe, w Browser Dating nie ma możliwości ukrycia prawdziwego ciebie. „Zamiast wybierać najlepsze zdjęcia lub najlepsze rzeczy o sobie, pokaże to twoją stronę, której nigdy byś nie wybrał. Nie możesz wybierać z historii wyszukiwania — musisz przesłać wszystko”.
Chociaż na razie użytkownicy Browser Dating mają do wyboru niewielką pulę — od czasu uruchomienia w zeszłym tygodniu zarejestrowało się mniej niż 1000 użytkowników. Najpierw użytkownicy muszą pobrać rozszerzenie Chrome lub Firefox, którego używają do eksportowania historii przeglądania, a następnie przesyłania jej do witryny. Profile zawierają zwykły zarys osoby: wiek, lokalizację, płeć i preferencje seksualne. Dla każdego użytkownika generowany jest również profil osobowości przeglądania, oferujący wgląd w sposób, w jaki porusza się on po Internecie. Dopasowania nie są ograniczone lokalizacją, chociaż Depoorter mówi, że istnieje opcja ograniczenia wyszukiwania według stanu lub kraju, jeśli tak zdecydują. Po dopasowaniu nie zobaczysz historii wyszukiwania drugiej osoby, tylko podsumowanie „ciekawostek” na temat wspólnych zainteresowań — być może wskazujących na twoją dziwaczną obsesję na punkcie Wikipedii na punkcie „plagi tańca” lub porę dnia, w której jesteś najbardziej aktywny online — co ma na celu podkreślenie harmonii twoich zachowań online.
W przeciwieństwie do większości aplikacji randkowych, które pobierają miesięczne lub roczne opłaty za swoje płatne poziomy, istnieje tylko jednorazowa opłata w wysokości 9 € za rejestrację, która zapewnia użytkownikom nieograniczoną liczbę dopasowań; bezpłatna opcja ogranicza użytkowników do pięciu dopasowań. Depoorter mówi, że nie chce wykorzystywać użytkowników, każąc im płacić cyklicznie. Kiedy sugeruję, że taki model płatności jest dziś w większości niespotykany, on się sprzeciwia. „Jestem artystą, lubię robić rzeczy inaczej”.
Wczesne recenzje i reakcje były mieszane. „Super dziwne”, zauważył jeden z twórców aplikacji na X.
„To najbardziej szalony pomysł” – powiedział inny użytkownik Product Hunt . „Uwielbiam tę śmiałość”.
„Dobrze, że od początku położono nacisk na prywatność, biorąc pod uwagę, jak wrażliwe mogą być niektóre z tych danych” – napisał programista naBluesky .
Największym zmartwieniem użytkowników — i słusznie — jest prywatność i bezpieczeństwo użytkowników, a biorąc pod uwagę ilość danych osobowych, o których udostępnienie prosi Depoorter, te kwestie również zaprzątają jego myśli. Witryna skanuje do 5000 ostatnich wyszukiwań w przeglądarce lub sięga wstecz, aż do momentu przechowywania historii wyszukiwania, co może obejmować kilka lat, ale nigdy nie przekracza maksymalnej liczby wpisów. (Danych przeglądania z sesji w trybie incognito nie można przesłać). Depoorter używa Firebase, narzędzia typu open source firmy Google do tworzenia aplikacji AI, do przechowywania i zarządzania danymi.
„Nie jest wystawiony na działanie Internetu”. Depoorter mówi o przetwarzaniu AI, które, jak twierdzi, odbywa się lokalnie. „Nie chcę udostępniać historii przeglądania innej firmie”.
Już pojawiły się skargi na opóźnioną weryfikację poczty e-mail i brak możliwości usunięcia profilu przez witrynę; Depoorter twierdzi, że od tego czasu naprawił te problemy. Browser Dating nie pozwala obecnie na przesyłanie zdjęć, ale Depoorter pracuje nad zmianą tego stanu rzeczy i mówi, że planuje wdrożyć więcej funkcji w nadchodzących miesiącach, w tym aplikację ułatwiającą komunikację między połączeniami i funkcję rekomendacji, która sugeruje możliwe miejsca na pierwszą randkę.
Pomysł pierwotnie zrodził się w głowie Depoortera w 2016 r. w V2, eksperymentalnym centrum sztuki i technologii w Rotterdamie. Prowadził warsztaty, które eksplorowały wyjątkowe powiązania między uczestnikami, którzy znali jego prace i zgodzili się podzielić historią wyszukiwania z całego roku.
Natura sztuki Depoortera jako cyfrowego prowokatora dążyła do zbadania podtekstu ukrytych połączeń, przyjmując „krytyczne i humorystyczne” podejście do niektórych z najbardziej pilnych pytań jego pokolenia. Nadzór, sztuczna inteligencja, uczenie maszynowe i media społecznościowe to powtarzające się tematy w jego eksploracjach. „Trudne tematy” — mówi, gdy rozmawiamy przez Zoom. „Ale nie ma w tym wielkiego przesłania. Chcę to pozostawić otwarte. Jeśli już, to chcę pokazać, co jest możliwe dzięki technologii w zabawny sposób”.
W 2018 roku w serii zatytułowanej „ Jaywalking ” przekształcił transmisje z monitoringu na żywo w sztukę wideo, zmuszając widzów do konfrontacji z wykorzystaniem danych publicznych jako środka naruszającego prywatność. Następnie stworzył Die With Me , aplikację do czatu, do której można było uzyskać dostęp tylko wtedy, gdy bateria telefonu miała mniej niż 5 procent; chociaż Depoorter szybko odrzuca ostateczne interpretacje jego sztuki, odczytuje ją jako komentarz na temat wartości czasu i tego, jak decydujemy się go wykorzystać, gdy wiemy, że go brakuje. Dla tych, którzy potrafią spojrzeć poza szok wywołany początkową dumą Brower Dating, pytanie jest również pilne: co jeśli ciekawostki, które tak bardzo staramy się ukryć, są w rzeczywistości rzeczami, które mogą nas połączyć?
Depoorter, 34 lata, nie twierdzi, że jest jakimkolwiek guru randek. „Nie jestem specjalistą” — mówi mi. Surfował po Tinderze na początku istnienia aplikacji, ale jest ze swoją partnerką od 10 lat. Obiecuje, że pomimo swojej pracy jako artysta, strona nie jest sztuczką i chce nadal się rozwijać. Ludzie już zasugerowali, że może lepiej sprawdzać się w dobieraniu potencjalnych przyjaciół niż partnerów romantycznych. Depoorter przewiduje, że pojawią się przeszkody, ale ich nie ukrywa; zdaje sobie sprawę, jak trudno może być włączyć użytkowników wahających się przed dzieleniem się swoimi osobistymi obawami i pragnieniami.
„Albo ludzie są fanami tego pomysłu, albo nie” – mówi. „Nie da się ich przekonać”.
wired