Szwedzkie muzeum dedykuje wystawę kubańskiej artystce Belkis Ayón i jej trudnej twórczości

Alejandra Ortiz Castañares
Specjalnie dla La Jornada
Gazeta La Jornada, niedziela, 8 czerwca 2025, s. 2025. 3
Florencja. Bildmuseet (Szwecja) prezentuje Belkis Ayón: Mythologies, pierwszą nordycką retrospektywę poświęconą kubańskiej artystce (1967–1999), skupiającą się na jej eksploracji kobiecej postaci Sikán z mitologii afrykańskiej. Wystawa, zorganizowana we współpracy z Oxford Museum of Modern Art w Anglii (gdzie była wcześniej pokazywana), pozostanie otwarta do 23 listopada 2025 r.
Belkis Ayón: Mythologies prezentuje ponad 30 prac i szkiców stworzonych w latach 1985-1998. Do najwcześniejszych należą litografia Sikán (1985) i seria małoformatowych kolorowych wydruków z 1986 roku. Początkowo Ayón eksperymentowała z technikami graficznymi, głównie litografią, zanim przyjęła czarno-białą kolografię, która stała się jej podstawowym środkiem wyrazu.
Belkis Ayón, która zgłębiała najgłębsze warstwy afrokubańskiego synkretyzmu, przeżyła silny renesans na europejskiej scenie muzealnej po swojej dużej retrospektywie w Muzeum Reina Sofía w Madrycie (2021–2022) i na Biennale w Wenecji.
Wystawa w Bildmuseet — muzeum sztuki współczesnej Uniwersytetu Umeå w północnej Szwecji — jest częścią tej fali ponownej oceny, choć z własnym, charakterystycznym podejściem. Od 1988 roku Ayón pracował w dużych formatach, łącząc ze sobą wiele drukowanych sekcji, co pozwoliło mu tworzyć niemal naturalnej wielkości figury z wielką precyzją i silną trójwymiarową obecnością.
„Byłam absolutnie zachwycona, gdy zobaczyłam wystawę Belkis Ayón w Reina Sofía w Madrycie
” — mówi Katarina Pierre, współkuratorka Brita Täljedal i Sandra García Herrera, w wywiadzie dla La Jornada na Zoomie. „ To było fizyczne doświadczenie zetknąć się z tymi wielkoformatowymi kolografiami, wykonanymi z zadziwiającą precyzją. Nie znałam jej prac, a one wstrząsnęły mną głęboko swoją wizualną i symboliczną mocą
”.
Pierre (ur. 1962) jest historykiem sztuki. Pracuje w Bildmuseet od 1995 roku jako kurator, a od 2011 roku pełni funkcję jego dyrektora. Pod jej kierownictwem muzeum ugruntowało swoją pozycję wiodącej instytucji w Europie, zaangażowanej w eksplorację powiązań między sztuką, nauką i społeczeństwem. Od końca lat 90. kunsthalle utrzymuje otwartą i postępową postawę. W 1998 roku — na długo zanim dyskurs dekolonialny zyskał popularność — Pierre, jako kurator, zorganizował wystawę poświęconą południowoafrykańskim artystom i fotografom, w tym fotoreporterowi Santu Mofokengowi, zapoczątkowując w ten sposób linię kuratorską, która później obejmowała takich artystów, jak Zanele Muholi, Zineb Sedira, Grada Kilomba, John Akomfrah i Ana Mendieta.
Zainteresowanie Pierre Ayón zaprowadziło ją do Fundacji Belkis Ayón w Hawanie, a wystawa doczekała się realizacji po trzech latach. Założona w 2003 r. przez Katię Ayón (1968–2020), siostrę artystki, fundacja odegrała kluczową rolę w promowaniu jej spuścizny, wraz z kubańską kuratorką Cristiną Vives, która była kuratorką wystawy objazdowej w Stanach Zjednoczonych (2016–2021).
Między mitami, milczeniem i władzą
Praca Ayón koncentruje się wokół tajnego stowarzyszenia Abakuá, męskiego bractwa pochodzenia afrykańskiego (Nigeria i Kamerun), założonego na Kubie w XIX wieku. Paradoks, jak zauważa Pierre, polega na tym, że Ayón, kobieta pochodzenia afrykańskiego i ateistka, wybrała ten zamknięty wszechświat jako symboliczną ramę, aby mówić o sobie.
„Centralną postacią w jej pracy jest Sikán, kobieta, która według legendy Abakuá przypadkowo łowi świętą rybę przeznaczoną dla mężczyzn, zdobywając w ten sposób wiedzę i władzę. Za to zostaje ukarana śmiercią. Belkis powiedział, że Sikán była jej alter ego” – wyjaśnia Pierre. Ta zmarginalizowana, ale istotna postać kobieca została zreinterpretowana przez artystkę, która umieściła ją w centrum własnej wersji Ostatniej Wieczerzy, zastępując Chrystusa Sikán, a apostołów kobietami bez ust.
Mogą widzieć, ale nie mówić. Mogą obserwować, ale nie mają głosu. Są uciszeni
, twierdzi reżyser. Ta wizualna metafora przewija się przez całą twórczość Ayóna, w której tematy takie jak cenzura, przemoc, wykluczenie i wewnętrzna walka są wyrażane z niepokojącym pięknem.
Ayón rozwinęła technikę kolografii — wykorzystując materiały o fakturze do tworzenia obrazów reliefowych — do monumentalnej skali. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem jej prace, pomyślałem, że to obrazy. Jej osiągnięcia techniczne są niezwykłe
, wspomina Pierre. Jako profesor w Akademii Sztuk Pięknych w Hawanie wywarła wpływ na nowe pokolenie artystów. Reprezentowała Kubę na Biennale w Wenecji w 1993 r., gdzie za życia zyskała międzynarodowe uznanie.
Użycie skromnych materiałów, ekspresyjny wybór czerni i bieli oraz brak koloru wzmacniającego symboliczną treść sprawiają, że jego twórczość zajmuje kluczowe miejsce w historii współczesnej grafiki.
Obecność Ayón w kontekstach akademickich — takich jak Fowler Museum na University of California w Los Angeles, Jordan Schnitzer Museum of Art na University of Oregon, a teraz Bildmuseet — odpowiada, według Pierre'a, na siłę estetyczną jej prac i rosnące zainteresowanie perspektywami postkolonialnymi. Nasza instytucja współpracuje od lat 90. z artystami afrykańskimi i rdzennymi, w tym z Saamami, takimi jak obecnie znana Britta Marakatt-Labba. Ayón naturalnie wpisuje się w tę wizję
.
Pierre przyznaje, że kwestie dekolonizacji stały się przedmiotem zainteresowania kuratorów wielu wystaw, ale podkreśla, że jest to konieczna ewolucja w świecie sztuki. W przypadku Bildmuseet jest to zobowiązanie długoterminowe: „To nie jest dla nas chwilowa moda. Belkis jest częścią linii kuratorskiej, którą rozwijamy od dziesięcioleci
”.
W obecnym kontekście europejskim — naznaczonym wzrostem sił konserwatywnych i antyimigracyjnych, w tym w Szwecji — prace Ayóna nabierają nowego znaczenia. Na początku nie postrzegałem tego w ten sposób, ale po zapoznaniu się z jego pracami zdałem sobie sprawę, że kwestionują one systemy wierzeń w ogólności, a to ma pilne znaczenie: możemy wierzyć, że mity należą do przeszłości, ale nadal żyjemy pod wpływem mitologii, czy to religijnych, politycznych czy ideologicznych; te systemy wierzeń kształtują nasze życie i nasze społeczeństwa
.
Ayón zmarł tragicznie w 1999 roku, w wieku 32 lat. Jego spuścizna wciąż rośnie. Wystawy takie jak ta nie tylko pokazują jego wyjątkowy talent, ale także zapraszają nas do konfrontacji z szerszym i bardziej owocnym światopoglądem.
Pianistka Yuja Wang zaprezentowała elegancję swojej sztuki w National Auditorium.

▲ Mahler Chamber Orchestra towarzyszyła pianiście i dyrygentowi urodzonemu w Chinach. Zdjęcie: Omar González
Omar Gonzalez Morales
Gazeta La Jornada, niedziela, 8 czerwca 2025, s. 2025. 4
Pianistka Yuja Wang wystąpiła w National Auditorium w towarzystwie prawie pięćdziesięciu muzyków tworzących Mahler Chamber Orchestra. Jej występ jest znany, owszem, ze swojego polerowania, ale także z elegancji, precyzji i hojności.
W piątkowy wieczór, przed niemal pełną widownią w Reforma Theatre, skąpaną w zasłonie światła, Wang przerwała ciszę Uwerturą Coriolanus. Wyciągnęła ręce nad Steinway & Sons, skupiona i niewzruszona.
Pojawiła się z prostotą, ubrana w typową — a dla niektórych nawet kontrowersyjną — krótką sukienkę, tym razem czarną; była pełna energii, wydawała się wyzwolona. Jej uśmiech był szeroki i zaraźliwy, jak muzyka, którą rutynowo napełnia publiczność emocjami.
Chiński artysta wykonał utwór Ludwiga van Beethovena, poruszając się, jak zwykle, szybko w górę i w dół pomiędzy nutami i bemolami.
Tymczasem publiczność patrzyła na nią z zachwytem, jakby wchodziła i schodziła po tych samych schodach utworzonych przez czarno-białe klawisze, za pomocą których odtwarzała swój występ. Wyzwanie, przed którym stoi Yuja Wang, nie jest małym wyczynem: jest w trakcie swojego debiutanckiego tournée jako dyrygentka, rolę tę łączy z rolą solistki, co przysporzyło jej trochę krytyki, ponieważ jest podatna na błędy.
Jej młodość jest dowodem talentu, który jej towarzyszy. Otrzymała wiele nagród i wyróżnień, ale szybko pokazała dlaczego.
Następnie pianistka płynnie wykonała Koncert fortepianowy nr 2 f-moll, op. 21 Chopina. Z mistrzowską techniką jej palce wykonały allegro vivace. Była porywająca; publiczność była nieruchoma, spokojna, oszołomiona, jakby patrzyła, jak wznosi się w euforii. Występ towarzyszącej jej orkiestry nie był mniej spektakularny.
Utwór dobiegł końca, a cisza publiczności dobiegła końca. Jak róże, wstali i natychmiast ją oklaskiwali; nic dziwnego. Odwzajemnili jej hojność, ponieważ niczego nie ukrywała. Jej koncentracja była absolutna; dyrygowała przy fortepianie, stała i koordynowała, a ramionami ukazywała muzyczne fale.
Repertuar kontynuowano koncertem Dumbarton Oaks w Es-dur Igora Strawińskiego. Za Wangiem grał na skrzypcach niemiecki skrzypek José Maria Blumenschein, kolejny znany maestro.
Urodził się w Niemczech, jego rodzice byli Brazylijczykami. Jego wyjątkowy akompaniament podczas koncertu oraz dyrygowanie dwoma utworami przed dwukrotnym wejściem Wanga na scenę zyskały mu aplauz publiczności.
W przerwie jednak pianista powoli wracał na scenę; obsługa Auditorium musiała poświęcić trochę czasu na ciągłe przestawianie pozycji orkiestry. Cisza odzyskała scenę.
Opóźnienie nie spodobało się publiczności, ale wszelkie oznaki gniewu prysły, gdy diwa powróciła ubrana w nową, elegancką żółtą sukienkę, gotowa zagrać utwór Strawińskiego z mistrzowską precyzją.
W tym wykonaniu jego żywotność i lekkość wyróżniały się, przeplatając charakterystyczną dla niego oszałamiającą technikę momentami spokoju. Przechadzał się po fortepianie od początku do końca. Skrzypce były jego strażnikami.
Ostatni utwór, Koncert fortepianowy nr 1 w b-moll, op. 23, rozpoczął się od dzwoniącego dźwięku, a Yuja Wang pokazała powagę, którą zawsze wnosi do utworów Czajkowskiego. Przyspieszyła, ruszyła do przodu i zagrała. Akompaniował jej Blumenschein.
W tym momencie w audytorium rozległ się śpiew dwóch ptaków, które dołączyły do koncertu, oczarowując publiczność. Było tak, jakby odpowiadały na muzyczne wezwanie chińskiej artystki i jej orkiestry. Wang przyjęła rolę dyrygenta: wstała, poruszyła ramionami i skierowała flety, klarnety, rogi, trąbki i inne instrumenty, które jej towarzyszyły.
Skończyła, a publiczność zgotowała jej owację na stojąco; wróciła, by pogratulować swojej orkiestrze. Niespodziewanie usiadła z powrotem przy fortepianie i dała kolejny szybki pokaz swoich wielkich umiejętności technicznych, wykonując krótszą wersję Danzón No. 2 Arturo Marqueza. Była sama; jej koledzy również cieszyli się występem. Tak zakończył się jej pracowity dzień.
Zaoferowali kwiaty bohaterowi i José Maríi Blumenscheinowi, który je przyjął, a następnie wręczył swoim kolegom. Podzielili się sukcesem i brawami.
To jest Yuja Wang. Bez względu na to, jak długo będziemy musieli czekać, aby ją usłyszeć, jest nowoczesną diwą fortepianową.
jornada