Prawdopodobnie nie zobaczę 50-tki – ale nie dlatego wybucham płaczem w obecności nieznajomych w kawiarni

Drugi raz byłem tam dzień po tym, jak płakałem w Wetherspoons. (Nie tylko płakałem, ale płakałem głośno i gniewnie, tak że słychać było mnie w całym pubie). Nadal byłem wrakiem emocjonalnym, ale trochę mniej niż podczas pierwszej wizyty, kiedy łzy spływały mi po twarzy, smarując tosty masłem. Minęły trzy lata, a kawiarnia ta pozostaje moją ulubioną, mimo że jest oddalona od mojego domu o ponad 320 kilometrów, a w tym roku byłem tam tylko raz. Chodzę tam, bo zawsze polegałem na życzliwości nieznajomych i chociaż oni tego nie pamiętają, nigdy nie zapomnę, jak obsługa pocieszała mnie, gdy płakałem w maju 2022 roku.
Widzieli, że łzy napływające mi do oczu nie wynikały z braku zdecydowania, co zamówić na śniadanie. Zazwyczaj w kawiarni martwię się, jak zapytać kelnera, czy mogę zamienić jajka na kiełbaskę, ale moje emocje wylewały się, bo powodem mojej podróży do Saltash w Kornwalii była wizyta na grobie kobiety o imieniu Beth Matthews.
Uratowała niezliczoną liczbę istnień ludzkich, pisząc na blogu i pisząc na Twitterze o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym, ale niestety wiosną 2022 roku przegrała walkę.
W zeszły weekend po raz pierwszy w tym roku byłem w Saltash, aby położyć kwiaty na jej grobie, więc wydawało mi się naturalnym, że wrócę do kawiarni, w której zawsze byli tak mili, zanim udam się na północ do Londynu.
Popijając Light Coke i obserwując deszcz padający na zewnątrz i smagający każdego, kto odważył się przejść ulicą, zastanawiałem się, jak wiele zmieniło się od mojej pierwszej wizyty.
Saltashians (nie jestem pewien, czy to w ogóle możliwe, zwłaszcza że brzmi to zbyt podobnie do Kardashianów) zwrócą uwagę, że kawiarnia zmieniła się w tym roku. Zmienił się właściciel i teraz nazywa się Lydia's Brews and Bites, ma nowe dania i innego dostawcę kiełbas niż poprzedni lokal.
Dodam, że kelner, który był tak miły, kiedy płakałam, nadal tam pracuje, więc duch dawnego miejsca wciąż żyje. Powiem też wszystkim, że kiełbaski są o wiele lepsze niż w poprzednich latach.
Chciałbym, żeby największą zmianą w ciągu ostatnich trzech lat były soczyste kiełbaski, ale zamiast tego zmieniłem się i mam nieuleczalnego raka jelita grubego.
Mój rak jest powodem, dla którego nie mogę już tak łatwo pokonywać trudnych wzniesień miasta, jak kiedyś. To dlatego udało mi się pojechać do Saltash tylko raz w tym roku.
Z tego powodu wracały do mnie wspomnienia zdarzeń z poprzednich wizyt, a ja zastanawiałam się, ile razy jeszcze zdążę wrócić do Kornwalii, zanim rak opanuje moje ciało.
I dlatego statystyki wskazują, że mam tylko 11% szans na przeżycie latem 2028 roku. To również powód, dla którego przewodzą kampanii Daily Express na rzecz opieki onkologicznej.
Rak to grupa chorób, na której lubią skupiać uwagę wszyscy politycy, a szybki dostęp do leczenia jest postrzegany jako sposób na ocenę skuteczności NHS i zdobywanie głosów w czasie wyborów.
Jednak leczenie, jakie otrzymują pacjenci, skupia się wyłącznie na aspektach fizycznych, takich jak wycinanie guzów i stosowanie chemioterapii w celu zniszczenia komórek rakowych.
Nie bierze pod uwagę aspektów choroby związanych ze zdrowiem psychicznym, takich jak to, że osoba, którą chciałem być, zostanie zniszczona przez działanie leków, a ja prawdopodobnie nie dożyję 50. urodzin.
Rząd musi to zmienić. Musi dopilnować, aby wszystkie szpitale onkologiczne traktowały zdrowie psychiczne pacjentów równie poważnie, jak ich zdrowie fizyczne.
Właśnie dlatego Daily Express prowadzi kampanię na rzecz zapewnienia wszystkim pacjentom chorym na raka wsparcia w zakresie zdrowia psychicznego zarówno w trakcie, jak i po leczeniu.
Daily Express