<em>South Park</em> stał się jeszcze bardziej zepsuty w swoim oczernianiu administracji Trumpa


W ciągu miesiąca od rozpoczęcia emisji nowego sezonu South Park , ten niesławny animowany serial stał się jeszcze bardziej zepsuty i mówię to jako komplement. (Uważajcie to za uczciwe ostrzeżenie: Proszę przestać czytać, jeśli jesteście wrażliwi lub płatek śniegu.) W odcinku ze środy wieczorem, „Sickofancy”, twórcy Matt Stone i Trey Parker kontynuują swój totalny satyryczny atak na administrację Trumpa , a serial po raz kolejny nie bierze jeńców. W pewnym momencie wersja prezydenta Donalda Trumpa z South Park sugeruje włożenie ( bardzo prawdziwego ) trofeum podarowanego mu przez prezesa Apple Tima Cooka w odbyt chłopaka Trumpa, Szatana. Pod koniec odcinka widzimy nawet jedną długoletnią postać zmuszoną do nowej roli „szmatki na spermę” prezydenta. Hej, jeśli ja musiałem zostać poddany temu obrazowi, ty też musisz.
Po zaledwie trzech odcinkach 27. sezonu serialu stało się bardziej oczywiste niż kiedykolwiek, że żaden inny serial telewizyjny nie podejmuje ruchu MAGA tak jak South Park . Jego infantylne i skandaliczne przedstawienie Trumpa i jego wyznawców trafiło na pierwsze strony gazet na całym świecie i doprowadziło do ponownego wzrostu znaczenia kulturowego tego długo emitowanego serialu, ale z dobrego powodu: żadne inne dzieło telewizyjne nie zniża się tak nisko ani nie schodzi w bagno, w którym kwitnie ten Biały Dom. To idealny wulgarny serial dla tej zamawiającej z McDonalda , prowadzącej walki UFC , kojarzącej się z Kid Rockiem administracji i naszego skazanego za " Złap ich za cipkę " prezydenta. Jasne, każdy odcinek tego sezonu zawierał niezliczone żarty o tym, że Trump ma mikropenisa, ale przesłanie stojące za wulgarnością jest naprawdę całkiem proste: jeśli oglądanie tej komedii bardziej cię obrzydza niż czytanie wiadomości, to możesz być mniej ludzki niż prymitywnie animowani mieszkańcy South Parku.
Środowy odcinek zaczyna się od kontynuacji poprzedniego odcinka i parodii agentów ICE w maskach zatrzymujących dziesiątki imigrantów w całych Stanach Zjednoczonych. Teraz, podobnie jak wielu w sektorze rolniczym , nadeszła kolej Randy'ego Marsha, by ponieść konsekwencje federalnego nalotu na farmę marihuany, na którą kilka sezonów temu przeniósł swoją rodzinę. „To moi Meksykanie!” krzyczy Randy, gdy latynoscy pracownicy jego firmy Tegridy Farms są gromadzeni w furgonetkach.
Czując się zagubiony, Randy zwraca się ku dwóm ważnym postaciom w swoim życiu. Pierwszą z nich jest Towelie, paląca trawkę (i celowo głupia) postać ręcznika, którą Stone i Parker wprowadzili już w sezonie 5, aby wyśmiać wszystkie dziwactwa, na jakie mogli sobie pozwolić. Towelie, zapalony entuzjasta marihuany, stał się w ostatnich sezonach kimś w rodzaju pomocnika Randy'ego w wątku Tegridy Farms, a teraz ten dzielny duet musi uratować interes. Aby to zrobić, Randy zwraca się do innego głosu, który stał się centralnym punktem jego życia: ChatGPT. Jednostka językowa AI z przyjemnością powtarza Randy'emu miłe i służalcze słowa, sugerując sposoby na „burzę mózgów nad nowymi modelami biznesowymi”. Powstała w ten sposób firma to czysty, perfekcyjny bełkot AI. Tegridy Farms to teraz Techridy, „platforma marihuanowa oparta na sztucznej inteligencji, wspierająca globalne rozwiązania”, która obiecuje być platformą innowacji, „przedefiniowania odporności łańcucha dostaw” i „zaprojektowania nowych ścieżek dla globalnej infrastruktury” – i nie tylko. „I jesteśmy w stanie to wszystko zrobić z jednym Meksykaninem!” – chwali się Randy. (Razem Randy i Towelie dokonują nalotu na ośrodek detencyjny Służby Imigracyjnej i Celnej, aby zrekrutować wspomnianego pracownika).
Jest tylko jeden haczyk: Randy i Towelie muszą wziąć przykład z Elona Muska i zacząć mikrodawkować uspokajający lek dla koni, ketaminę, aby zwiększyć swoją koncentrację i kreatywność. „Ci techniści robią tylko jedną małą dawkę ketaminy w nosie raz dziennie”, zapewnia Randy Towelie. „To tylko mikroilość ketaminy, która daje ich umysłom przewagę do pracy ze sztuczną inteligencją”. Oczywiście mikrodawkowanie wkrótce zmienia się w makrodawkowanie , ponieważ Randy i Towelie nie mogą się powstrzymać od wciągania narkotyku z inhalatora co kilka sekund, co powoduje, że Randy wielokrotnie popada w odrętwienie znane jako K-hole .
Dążąc do zmiany klasyfikacji marihuany jako narkotyku na szczeblu federalnym, Randy wysyła Towelie do Waszyngtonu, aby lobbował u Trumpa — ale ma on zajęte towarzystwo. Przed Gabinetem Owalnym ozdobionym (ponownie, bardzo realistycznymi ) nowymi złotymi elementami, dziesiątki ludzi ustawiają się w kolejce każdego dnia, aby obsypywać prezydenta pochwałami w stylu Trumpa i wręczać mu prezenty. „Panie Prezydencie, ma pan tak wiele wspaniałych pomysłów. Pańskie przywództwo naprawdę przewyższa wszystko, co kiedykolwiek mieliśmy w tym kraju, i zdecydowanie nie ma pan małego penisa”, mówi jeden z urzędników z Florydy, zanim obdarowuje go posrebrzanym modelem wahadłowca kosmicznego. W kolejce stoją również Cook, katarski urzędnik trzymający złoty model nowego samolotu Trumpa , oraz prezes Meta, Mark Zuckerberg, z biżuteryjnym zestawem słuchawkowym VR. „Kolejny wspaniały dzień otrzymywania prezentów!” Trump wykrzykuje do Szatana, gdy rozbiera się do naga, aby odsłonić małego penisa, o którym wszyscy pochlebcy zapewniali go, że nie posiada.
Tak jak w prawdziwym życiu, DC z South Parku jest teraz miejscem pełnym niebezpieczeństw. Ponieważ program Comedy Central potrafi animować odcinki z zadziwiającą szybkością, widzimy kilka ujęć Ręcznika odwiedzającego Union Station, Sąd Najwyższy i Kapitol, gdzie na ulicach można zobaczyć dziesiątki żołnierzy. Przed Białym Domem odbywa się nawet parada wojskowa . A w szczególnie dystopijnej (ale może nie aż tak naciąganej?) wizji przyszłości Trump kazał przerobić ikoniczne posągi Thomasa Jeffersona i Abrahama Lincolna, aby przedstawiały jego własną twarz (i — ach , tak — penisa). Koszmar Ręcznika dopełnia się jednak dopiero po tym, jak Randy, chcąc porwać prezydenta, oferuje go Trumpowi jako specjalny prezent. „Jeśli znowu będziesz musiał uprawiać seks sam ze sobą” — piszczy do swojego szefa wersja Minion J.D. Vance'a — „mogę przynieść ci szmatę ze spermą!”
W końcu K-holesy stają się dla Randy'ego zbyt trudne i jest zmuszony przyznać się żonie Sharon, że są w głębokim długach i muszą sprzedać farmę. Ale Sharon nie tylko odczuwa ulgę (ona i dzieci nigdy nie chciały tam być), ale także wyciągnęła z Randy'ego dokładnie taki rezultat, studiując śpiewny, pochlebczy sposób komunikacji ChatGPT z użytkownikami, naśladując go i namawiając go, by raz na zawsze odwiesił swoje rolnicze buty na kołek.
Po wyśmianiu powszechnej instytucjonalnej kapitulacji przed Trumpem , a następnie zaatakowaniu jednej z jego najbardziej odrażających polityk firmowych , serial robi w tym odcinku coś jeszcze odważniejszego: atakuje kulturę całowania się wokół prezydenta — taką, która wielokrotnie powtarza nam, żebyśmy nie ufali naszym kłamliwym oczom ani irytującemu sumieniu. Tak często w ciągu ostatnich kilku miesięcy chaosu i okrucieństwa czułem się jak Randy kręcący się na balkonie swojego domu. Czy to naprawdę się dzieje? Nie mogę przestać się zastanawiać. Czasami naprawdę czujesz się tak, jakbyś tylko ty tego doświadczał, albo jakbyś tracił rozum — i właśnie dlatego ten odcinek uderza tak mocno. Przebija bańkę machiny szumu wokół sztucznej inteligencji, która pozornie ogarnęła każdą firmę na świecie, i z łatwością przebija również bańkę Trumpa, weryfikując rzeczywistość, którą mogli zapewnić tylko Stone i Parker. Randy może i jest szalony, ale oglądanie South Parku to najzdrowszy stan, jaki czułem od miesięcy.