Czy możemy żyć z bioróżnorodności? Eksperci twierdzą, że tak i ujawniają, które sektory mają największy potencjał dla kolumbijskiej biogospodarki.

W kraju, w którym znajduje się prawie 10% bioróżnorodności planety, pytanie nie powinno brzmieć, czy da się z niej utrzymać, ale raczej, dlaczego nie podjęto jeszcze stanowczego zobowiązania do przekształcenia tego bogactwa naturalnego w zrównoważony rozwój. Dla Claudii Vásquez, dyrektor The Nature Conservancy (TNC) Colombia, i Andrésa Zuluagi, dyrektora ds. ochrony środowiska w tej samej organizacji, kraj ten ma wszystko, czego potrzeba, aby biogospodarka stała się znaczącym źródłem dochodu. Jednak sektor ten obecnie nie stanowi nawet 1% PKB, podczas gdy mógłby osiągnąć nawet 3%, co jest wartością zbliżoną do sektora rolniczego.
Biogospodarka, jak wyjaśniają, polega na odpowiedzialnym korzystaniu z bioróżnorodności, zapewniając korzyści zarówno przyrodzie, jak i społecznościom zamieszkującym terytoria, z których pochodzą zasoby. To sytuacja korzystna dla obu stron, w której ekosystemy nie są poświęcane w celu produkcji dóbr, lecz są chronione i wzmacniane. „Nie należy postrzegać biogospodarki jako zasobu, który się wyczerpuje, lecz jako coś, co można regenerować, jeśli odpowiednio się zarządzi” – podkreśla Vásquez.

Claudia Vásquez, dyrektor The Nature Conservancy (TNC) w Kolumbii. Zdjęcie: The Nature Conservancy
Sektory takie jak kosmetyki, żywność, leki, oleje, biotechnologia, biosurowce rolnicze i naturalne barwniki spożywcze należą do największych szans. „Istnieją nawet możliwości wykorzystania zużytych olejów w sektorze motoryzacyjnym lub nowych metabolitów do mieszanek spożywczych” – dodaje Zuluaga. I chociaż w Kolumbii istnieją już udane inicjatywy, napotykają one poważne bariery logistyczne i biurokratyczne, które utrudniają ich skalowanie.
Obaj eksperci zgadzają się, że postęp wymaga czegoś więcej niż tylko silnej woli. Wymaga solidnej infrastruktury, zachęt ze strony państwa, odpowiedniego finansowania i silnych partnerstw publiczno-prywatnych. „Społeczności często znajdują się godziny drogi w dół rzeki od najbliższego punktu sprzedaży swoich produktów. Bez łańcucha chłodniczego i odpowiednich dróg ten potencjał przepada” – mówi Zuluaga.

Açaí to owoc pochodzący z Amazonii, który jest doskonałym przykładem wykorzystania różnorodności biologicznej. Zdjęcie: iStock
Vásquez przytacza przykład krajowej firmy, która od 30 lat produkuje kosmetyki i barwniki spożywcze z bioróżnorodności, w tym na podstawie umów z rolnikami i wykorzystując gatunki rodzime. Napotyka ona jednak przeszkody administracyjne, które zniechęcają do inwestycji.
Na arenie międzynarodowej kraje takie jak Brazylia poczyniły już znaczące postępy, m.in. dzięki inicjatywie Natura Cosméticos. W Kolumbii TNC współpracuje z Międzyamerykańskim Bankiem Rozwoju (IDB) i organizacją Natura, aby zmapować potencjał przedsięwzięć bioekonomicznych w departamentach takich jak Caquetá i Guaviare. Współpracują również z Instytutem Humboldta i Ecopetrol – firmą, która w ramach transformacji energetycznej może odegrać kluczową rolę w promowaniu tej nowej gospodarki, zdaniem obu ekspertów.
Zuluaga podkreśla, że wzmocnienie rynków jest warunkiem koniecznym, aby te inicjatywy były opłacalne. „Wiele inicjatyw związanych z bioróżnorodnością może być rentownych, ale jeśli nie będzie rynku, który płaciłby uczciwe ceny, bardzo trudno będzie je wykorzystać” – zauważa. Ekspert uważa, że kluczowe jest, aby duże firmy rozwijały linie biznesowe związane z bioróżnorodnością, a media pomagały w umiejscowieniu tej dyskusji w agendzie krajowej. „Potrzebujemy kraju o największej bioróżnorodności na świecie, aby przestał marnować te atuty” – podkreśla.

Poprawa infrastruktury transportowej stanowi również wyzwanie dla wykorzystania bioróżnorodności. Zdjęcie: Archiwum prywatne
Ze swojej strony Vásquez podkreśla pilną potrzebę państwowych zachęt, które stymulowałyby rozwój biogospodarki. „Nie ma państwowych zachęt, które przyspieszyłyby wzrost gospodarki opartej na naszej bioróżnorodności” – twierdzi, zauważając, że kraj powinien na nowo przemyśleć mechanizmy, które nieumyślnie doprowadziły do utraty bioróżnorodności. Zamiast tego proponuje zachęty skierowane do tych, którzy prezentują przyjazne dla środowiska modele biznesowe. „Musimy również zdywersyfikować mechanizmy finansowe. Obecnie bankowi bardzo trudno jest pożyczyć środki na rozwój produktu w lasach deszczowych Amazonii, choć zaczyna się to zdarzać, ale nie jest to powszechne” – ostrzega.
Przesłanie jest jasne: Kolumbia nie tylko może żyć z bioróżnorodności, ale musi to robić, jeśli chce chronić swoje ekosystemy i poprawić warunki życia w najbardziej zaniedbanych regionach. Będzie to jednak możliwe tylko wtedy, gdy krajowi uda się zniwelować rozdźwięk między dyskursem ekologicznym a polityką publiczną, a konsumenci, przedsiębiorstwa i rządy zaczną postrzegać bioróżnorodność nie jako nietykalny obiekt, który należy chronić z daleka, ale jako źródło rozwoju, które można jednocześnie wykorzystać i chronić.

Różnorodność biologiczną można również wykorzystywać w sposób zrównoważony i odpowiedzialny. Zdjęcie: Parki Narodowe
Dziennikarz zajmujący się środowiskiem i zdrowiem
eltiempo