Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Żydzi w diasporze: nowa niepewność

Żydzi w diasporze: nowa niepewność
Żydzi na całym świecie stają w obliczu nowych wyzwań: flaga Izraela wywieszona przed meczem piłkarskim pomiędzy Francją i Izraelem na Stade de France w Paryżu.

W historii narodu żydowskiego istnienie państwa Izrael jest wydarzeniem niezwykle krótkim. Przez 2000 lat Żydzi żyli rozproszeni po całym świecie i nie mieli własnego państwa. W języku hebrajskim tę formę istnienia określa się mianem „Galut”, co oznacza „wygnanie” i odnosi się do faktu, że Żydzi utracili swoją ojczyznę po zniszczeniu Drugiej Świątyni przez Rzymian w 70 r. n.e. Bardziej powszechnym terminem na świecie jest „diaspora”, co w starożytnej grece oznaczało rozproszenie.

NZZ.ch wymaga JavaScript do prawidłowego działania ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub program blokujący reklamy obecnie to uniemożliwia.

Proszę zmienić ustawienia.

Ten stan diaspory miał decydujący wpływ na istnienie Żydów i miał określone konsekwencje, które miały umożliwić im przetrwanie. Obejmowało to nie tylko podstawową ideę integracji z danym społeczeństwem, która została ukształtowana przez rabinacką decyzję „Dinei malchuta dinei” („Prawo króla jest prawem”), stanowiącą, że Żydzi musieli przestrzegać porządku danego kraju, o ile nie był on sprzeczny z prawami religijnymi. Obejmowało to również rosnącą abstrakcję żydowskich praktyk religijnych, które biorąc pod uwagę zadania arcykapłanów i ofiary ze zwierząt w Świątyni Jerozolimskiej, wydają się bardzo „materialne” i, z dzisiejszej perspektywy, archaiczne, i musiały zostać na nowo wymyślone ze względu na utratę centrum religijnego.

Judaizm stał się praktycznie „przenośny”

Rabini z czasów zburzenia Świątyni, pod przywództwem Jochanana Ben Sakkaia, rozwinęli judaizm w małym miasteczku Jawne, który istnieje do dziś. Nabożeństwo ofiarne zastąpiono modlitwą i opowieścią o nabożeństwie ofiarnym, rzeczywiste zadania arcykapłana w świątyni zastąpiono ich opisem w kontekście modlitwy, a zamiast pielgrzymek do Jerozolimy wprowadzono kworum co najmniej dziesięciu mężczyzn, aby umożliwić wspólną modlitwę w dowolnym miejscu na świecie i w jakiś sposób utrzymać razem Żydów w diasporze. Innymi słowy, judaizm stał się metafizyczny i niematerialny, i dzięki temu mógł osiągnąć nowe wyżyny filozoficzne, skupiające się na zgłębianiu Słowa Bożego i interpretacji jego praw. Żadna inna forma życia religijnego nie była już możliwa. Ale dzięki temu judaizm stał się, można by rzec, „przenośny”.

Doprowadziło to do rozwoju nauki, która nie była już zależna od lokalizacji ani ośrodka religijnego, umożliwiając w ten sposób maksymalną elastyczność w życiu i myśleniu Żydów. Jeśli w jednym miejscu prześladowano Żydów, w innym istniała żydowska nauka. Traumatyczne doświadczenie zniszczenia świątyni, będącej ośrodkiem wiary i tożsamości, nie mogło się powtórzyć w diasporze. Taki był zamiar od samego początku tej nowej ery, określanej mianem „judaizmu rabinicznego”.

Jednakże diaspora, a zwłaszcza jej emancypacja, przyniosła ze sobą rozwój wydarzeń, których Ben Sakkai i jego towarzysze nie mogli przewidzieć: sekularyzację judaizmu, a nawet jego całkowitą asymilację. Dla wielu Żydów nawrócenie się na chrześcijaństwo wydawało się „biletem wstępu” do społeczeństwa chrześcijańskiego, jak kiedyś powiedział Heinrich Heine. Ale nawet ci, którzy nie nawrócili się na chrześcijaństwo, rozwinęli nowe formy judaizmu, czy to ruch reformowany, czy też odmianę judaizmu tradycyjnego, w którym najważniejsze święta były obchodzone jako wydarzenia kształtujące tożsamość i wydarzenia kulturalne, a jako naród żydowski w inny sposób przyczyniali się do kultury normatywnej, włączając elementy żydowskiej tradycji i doświadczenia. Dziś twórczość Woody’ego Allena, Stevena Spielberga, Philipa Rotha, Hannah Arendt, Pierre’a Assouline’a określana jest mianem swoistej „kultury żydowskiej”, którą w ten sposób definiują nie tylko nie-Żydzi, ale także Żydzi.

Syjonizm wydawał się być odpowiedzią na zagładę Żydów

Ale tak jak zniszczenie Świątyni pozostawiło głęboką traumę w świecie żydowskim, Holokaust był wydarzeniem jeszcze bardziej niepokojącym i szokującym, które nie tylko zniszczyło dużą część narodu żydowskiego, ale także podważyło wszystkie pozorne osiągnięcia bezpiecznego życia Żydów w oświeconej diasporze. W jaki sposób Żydzi mogli nadal liczyć na swoje prawa obywatelskie po Auschwitz, niezależnie od kraju, w którym mieszkali? Jak mogli nadal być częścią kultury chrześcijańskiej, która doprowadziła do Auschwitz? I przede wszystkim: w jaki sposób Żydzi mogli nadal modlić się do Boga, który opuścił ich w komorach gazowych? To ostatnie w szczególności stało się problemem egzystencjalnym dla wielu Żydów po 1945 roku. A pytanie o to, co bycie Żydem może oznaczać po Shoah, nadal dręczyło każdego Żyda, niezależnie od tego, czy był tego świadomy, czy nie.

Jednak wraz z powstaniem państwa Izrael w 1948 r. istnienie Żydów na nowo nabrało sensu. Syjonizm zdawał się być odpowiedzią na eksterminację Żydów przez reżim nazistowski, a także odpowiedzią na prześladowania Żydów w ciągu ostatnich 2000 lat. Oprócz możliwości obronnych samego narodu żydowskiego, osiągnięcia, którego naród żydowski rozpaczliwie potrzebował najpóźniej w 1933 r., syjonizm rozwinął coś zupełnie nowego: świecką tożsamość syjonistyczną i kulturę hebrajską, która mogła rozwinąć nowoczesne formy wyrazu myśli i kreatywności żydowskiej we własnym kraju, na ziemi przodków, w języku Tory.

Dla kolejnych pokoleń Izraelczyków hebrajska kultura szybko stała się zupełnie normalną częścią ich życia. W diasporze po 1945 r. równolegle rozwijały się dwie formy bytu, które stały się definiującymi „filarami tożsamości” żydowskiej egzystencji w epoce po Zagładzie: pamięć o Holokauście i związana z nią świadomość bycia „ocalałym”, nawet jeśli ktoś urodził się długo po II wojnie światowej. A dla wielu jest to także lojalność, obsesja na punkcie wszystkiego, co izraelskie, jako sposobu na zapewnienie sobie bezpieczeństwa i ochrony własnego, wciąż niepewnego istnienia. Izrael szybko stał się, zwłaszcza dla Żydów w Europie i krajach Wschodu, reasekuracją, bezpieczną przystanią, na którą można było liczyć w razie kolejnej katastrofy. Nowego Shoah nie można już było sobie wyobrazić; państwo żydowskie zdawało się być gwarantem tego, bez względu na to, gdzie się znajdowało, jak to miało miejsce niedawno, na początku wojny na Ukrainie, gdy izraelskie linie lotnicze przewiozły dziesiątki tysięcy Żydów ze wschodniej strefy wojny do bezpiecznego Tel Awiwu.

Praktycznie cofnięty do czasów po Holokauście

Dla wielu Żydów w diasporze regularne wizyty w Tel Awiwie i Jerozolimie stanowią od dziesięcioleci nieodłączny element żydowskiej tożsamości. Żydzi diaspory nawet świętowali bar micwę, czyli ślub, w Izraelu. Konsumowano izraelską muzykę i literaturę, często w tłumaczeniu, ponieważ większość Żydów diaspory miała nikłą lub żadną znajomość języka hebrajskiego.

Jednak 7 października 2023 r., w wyniku masakry dokonanej przez Hamas w Izraelu, będącej najtragiczniejszym masowym mordem Żydów od czasów Holokaustu, państwo żydowskie złamało swoją najważniejszą obietnicę złożoną nie tylko swoim obywatelom, ale wszystkim Żydom. Właśnie dlatego jest to gwarancja, że ​​to, co Żydzi w diasporze musieli cierpieć przez tysiąclecia, nigdy więcej się nie powtórzy. Ale tak się stało. W samym państwie żydowskim, ze wszystkich miejsc. Oprócz militarnej i politycznej porażki osób odpowiedzialnych za tę sytuację, Żydzi zostali teraz cofnięci z ery po Holokauście do ery przed Holokaustem. Oczywiście, na szczęście dzisiejsza sytuacja nie jest identyczna z tą z 1933 r., a nawet z 1938 r. Jednak poczucie bycia na łasce innych powróciło, a niepewność rośnie – szczególnie z powodu rosnącego, agresywnego antysemityzmu na całym świecie.

Niepewność jest dodatkowo podsycana przez publicznie wyrażane preferencje obecnego rządu Izraela. Nie tylko dwaj prawicowi ministrowie, Itamar Ben Gvir i Bezalel Smotrich, ale także premier Beniamin Netanjahu oświadczył, że chociaż ważne jest uwolnienie zakładników przebywających nadal w Strefie Gazy, to jeszcze ważniejszym celem jest „całkowite zniszczenie” Hamasu. Ale jeśli państwo żydowskie nie będzie już stawiało ratowania każdego ze swoich żydowskich obywateli za swój główny cel, czy to oznacza, że ​​talmudyczna fraza „Kto ratuje jedno ludzkie życie, będzie uważany za ratującego cały świat” nie będzie już obowiązywać? To pytanie zadaje sobie obecnie wielu Izraelczyków, protestujących na ulicach Izraela, postrzegających kontynuację wojny w Strefie Gazy jako pewny wyrok śmierci dla pozostałych zakładników. Społeczności żydowskie w Europie zareagowały z przerażeniem na konferencję poświęconą antysemityzmowi, zorganizowaną przez rząd Izraela, na którą zaproszono wiele prawicowych, populistycznych i skrajnie prawicowych partii europejskich.

Tożsamość Żydów diasporalnych musi teraz stawić czoła nowym wyzwaniom; Pewniki, w które ludzie wierzyli przez ostatnie dziesięciolecia, są teraz poddawane w wątpliwość. Dotyczy to zarówno stabilności europejskich demokracji, w których otwarta nienawiść do Żydów stała się na nowo codziennością, jak i państwa żydowskiego, które przeżywa kryzys egzystencjalny. Poleganie wyłącznie na dwóch istniejących filarach, syjonizmie i przeszłości Szoa, nie wystarczy. Świeccy Żydzi, którzy nie są zakorzenieni w wierze, będą musieli na nowo zdefiniować swoją tożsamość. Jak to będzie wyglądać, pozostaje na razie pytaniem otwartym. Ale u niektórych już to nie ma miejsca. W związku z tymi wydarzeniami coraz więcej Żydów, zwłaszcza w Europie, rozważa emigrację do Izraela. Wielu już to robi. Pod tym względem rosnący antysemityzm popycha tych ludzi do „Ziemi Obiecanej”. Nie wiadomo, co ich tam czeka. W tej chwili wiemy tylko tyle, że wszyscy jesteśmy w tej samej sytuacji i nie mamy innego wyboru, jak tylko przetrwać. Ale jest to zasada bardzo diasporyczna. A w tej chwili, zwłaszcza w Izraelu, mamy do czynienia z pewnego rodzaju kwadraturą koła.

nzz.ch

nzz.ch

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow