Manosfera: Jak mizoginia zdobywa kliknięcia

Mizoginia nie jest już zjawiskiem marginalnym; rozprzestrzenia się masowo w mediach społecznościowych . W tak zwanej „manosferze” mężczyźni przedstawiają się jako ofiary feminizmu i wzywają do „odzyskania” swojej władzy. Młodzi użytkownicy często trafiają na tę treść przypadkiem – i zostają nią zafascynowani. Cyfrowy świat równoległy pełen gniewu, frustracji i ideologii.
Co oznacza Manosfera?Manosfera to tygiel antyfeministycznych narracji, które szybko rozprzestrzeniają się w mediach społecznościowych. Treści obejmują wszystko, od manipulacyjnych porad dotyczących randek po żądania polityczne, które celowo osłabiają pozycję społeczną kobiet, aż po jawną mizoginię. Łączy je fundamentalne odrzucenie równości płci.

Ich treści często wydają się być profesjonalnie przygotowane: „To mężczyźni z mikrofonami, głównie w sytuacjach podcastowych, w którym wygłaszają tyrady na temat tego, że kobietom na przykład nie wolno mieć dużej „liczby ciał” — co oznacza, że nie spały z wieloma mężczyznami. Ta manosfera twierdzi, że odwołuje się do naturalnych i tradycyjnych wartości, ale w rzeczywistości oznacza ucisk”, mówi Tara-Louise Wittwer, która zajmuje się tym tematem od wielu lat jako autorka (aktualnie książka „Nemesis' Daughters”) i producentka wideo (@wastarasagt).
„Według tego tradycyjnego światopoglądu kobiety są aktywnie wybierane przez mężczyzn. To jeden z pożądanych motywów samców alfa. Ale rzeczywistość jest tutaj inna: Obecnie kobiety zazwyczaj mogą same decydować, na kogo chcą głosować, albo czy w ogóle nie głosować na nikogo. albo kobieta wybiera lub zostaje sama i może jest całkiem szczęśliwa mając 30 lat i trzy koty. To wkurza tego typu mężczyzn; widzą, że tracą władzę nad kobietami”, mówi Tara-Louise Wittwer.
Po kilku godzinach przewijania świata samców alfa można odnieść wrażenie, że wszyscy kultywują tę samą percepcję: że współczesne społeczeństwo jest antymęskie, a mężczyźni są w nim pokrzywdzeni. Pragnienie starych struktur społecznych i stereotypów dominuje w tych kanałach mediów społecznościowych.

To samo propagują tak zwani Christfluencerzy, którzy powołują się na religię, aby ograniczyć prawa kobiet. „To próba abdykacji odpowiedzialności. W tym sensie: Nie możemy nic poradzić na to, że uciskamy kobiety, ponieważ Bóg lub Jezus tak powiedzieli, lub biologia sprawia, że kobiety są mniej wartościowe, mogą mieć tylko kilku mężczyzn i mogą robić tylko to i tamto” – mówi Wittwer.
Coraz więcej kobiet również podziela ten trend. „Zrób mu kanapkę” to hashtag używany przez kobiety, które podzielają postawę manosfery i ideologię „naturalnego porządku”. „Te kobiety często podkreślają, że to ich wybór, by żyć w tak dużej zależności. I to wcale nie jest coś, co należy potępiać. Jeśli kobieta mówi: „Chcę być tradycyjną gospodynią domową, znajduję spełnienie w byciu w domu, gotowaniu i wychowywaniu dzieci”, to oczywiście jest w porządku. Feministki walczą o to od tak dawna, żebyśmy miały ten wybór” — mówi Wittwer. Problem polega jednak na tym, że gdy kobiety pracują głównie w domu, znikają z życia publicznego i nie mogą wpływać na decyzje ani procesy.
Wiele z tych kobiet, które podzielają idee manosfery, zakłada również konta i promuje swój styl życia jako jedyny prawdziwy. „Te, które tego nie robią, są określane jako chore psychicznie i zaleca się im terapię. Jak to często bywa, feminizm jest przedstawiany jako choroba”.
Zatruty dyskurs w mediach społecznościowychTara-Louise Wittwer jest również aktywna w sieci i regularnie produkuje filmy na temat równości i solidarności wśród kobiet . Krytycznie analizuje, w jaki sposób patriarchalne struktury i osoby wpływowe w mediach społecznościowych rozpowszechniają treści mizoginiczne – krótko, dosadnie i z subtelnym humorem. Ale nie każdemu się to podoba. Komentarze takie jak: „Ale macie wszystko w Niemczech” w odniesieniu do praw kobiet nie jest niczym niezwykłym. Statystyki pokazują jednak, że co drugi dzień kobiety są zabijane przez swoich partnerów lub byłych partnerów.
Tara Wittwer nie jest krytykowana tylko przez mężczyzn. Krytykowana jest również przez obóz feministyczny. „Dla niektórych nie jestem wystarczająco radykalna. Na przykład nie sympatyzuję z ruchem 4B (uwaga redaktora: Ten radykalny ruch feministyczny wywodzi się z Korei Południowej i odrzuca małżeństwa z mężczyznami; kobiety nie powinny mieć dzieci, związków romantycznych ani seksu z mężczyznami) – częściowo dlatego, że sama mam męża, za którym nie chciałabym tęsknić. Nie chodzi o małżeństwo lub niemałżeństwo. Chodzi o to, aby kobiety miały wybór i mogły decydować. Kobiety i mężczyźni nie są równi, ale mają równą wartość. I wiele osób najwyraźniej nie chce tego zrozumieć. Chodzi o równe prawa i równą wartość”.
Innymi słowy, dokładne przeciwieństwo tego, czego chcą zwolennicy manosfery, niezależnie od tego, czy są to mężczyźni, czy kobiety. Największym niebezpieczeństwem jest rosnąca popularność tego ruchu. Platformy takie jak TikTok i YouTube stanowią dla niego idealne środowisko do rozwoju. Influencerzy sprzedają toksyczne obrazy męskości jako porady dotyczące stylu życia i maskują nienawiść jako „prawdę”. Szczególnie młodzi mężczyźni są podatni na tę treść. Media społecznościowe kształtują nową falę mizoginistycznych narracji, które mogą powodować dynamikę społeczną.
dw