Wybierz język

Polish

Down Icon

Wybierz kraj

Germany

Down Icon

Heinrich Böll otrzymał Nagrodę Nobla, ale mimo to bez zazdrości przyznał, że ważniejszą poetką była Ingeborg Bachmann

Heinrich Böll otrzymał Nagrodę Nobla, ale mimo to bez zazdrości przyznał, że ważniejszą poetką była Ingeborg Bachmann
Heinrich Böll (z tyłu po prawej) najwyraźniej chce ustawić się w pozycji obronnej między Ingeborg Bachmann i Martinem Walserem (z tyłu po lewej) podczas spotkania Grupy 47 w 1955 roku.

Olśniewający w szarym garniturze: Prawie żaden niemiecki pisarz nie był trudniejszy do podsumowania niż lewicowy katolik Heinrich Böll. Pisał powieści pełne niejasnej filantropii i sympatyzował z Frakcją Czerwonej Armii (RAF). Elfriede Jelinek nazwała go „terrorystą normalności”. Jest w tym trochę prawdy, z wyjątkiem tego, że sposób bycia normalnym Bölla nie przerażał prawie nikogo, a najmniej jego przyjaciółki korespondencyjnej Ingeborg Bachmann. Dobry człowiek z Kolonii był przy niej, gdy pojawiały się kryzysy lub pytania o karierę. Towarzysz, tylko dziewięć lat starszy, ale ojcowski.

NZZ.ch wymaga JavaScript do ważnych funkcji. Twoja przeglądarka lub blokada reklam obecnie to uniemożliwia.

Proszę zmienić ustawienia.

To jeden z niezwykle subtelnych dreszczyków emocji w świecie literatury, że teraz można czytać korespondencję między dwiema osobami, między którymi nie było nieporozumień. Rozumieli się nawzajem i z pomocą siebie nawzajem nauczyli się lepiej rozumieć siebie. „Co robimy z naszym życiem?” to tytuł ich opublikowanej teraz korespondencji.

Wówczas 25-letni austriacki autor i Heinrich Böll, już wówczas postać krytyczna, poznali się lepiej na konferencji Grupy 47 w Niendorf nad Morzem Bałtyckim w 1952 roku. Ingeborg Bachmann czytała zgromadzonym wielkim twórcom literatury niemieckiej coraz bardziej drżącym głosem. Później wspominała, że ​​„dusiła się z podniecenia”. To, co czytano, było ledwie zrozumiałe, „niektórzy panowie to komentowali”.

Kilka miesięcy później spotkali się ponownie w Group 47. Bachmann napisała swój pierwszy list do Bölla. „Dobrze wiedzieć, że istniejesz” – napisała. Znak przyjaźni, zanim cokolwiek takiego mogło się rozwinąć, ale zdanie to pozostało ważne, dopóki ich wzajemna znajomość nie zakończyła się tragiczną śmiercią pisarki w październiku 1973 r.

Różne potrzeby finansowe

Subtelne skargi Ingeborg Bachmann na życie pisarza pochodzą z Wiednia lub jej rodzinnego miasta Klagenfurt. Opisują potrzebę zarabiania pieniędzy poprzez pracę dziennikarską lub znalezienie wydawcy dla nowych projektów. Później listy są wysyłane do Rzymu, miejsca schronienia i losu pisarza.

Od samego początku Heinrich Böll stał po stronie Bachmann. Starał się o zlecenia dla niej od niemieckich nadawców i był pomocny, gdy pojawiło się pytanie, czy wydawnictwo Bölla, Kiepenheuer & Witsch, czy Piper, powinno zostać domem wydawniczym młodej autorki. W listach między tymi dwoma różnymi ludźmi prywatne sprawy są poruszane w najbardziej dyskretny sposób, a w swoich pominięciach listy czytają się niemal jak osobna powieść.

Pisarz Heinrich Böll (1917–1985) na zdjęciu zrobionym około 1962 roku.

Kiedy Böll, człowiek rodziny, narzeka na trudności finansowe, jakie na siebie ściągnął, budując obszerny dom w Kolonii-Müngersdorf, jest to coś innego niż sytuacja jego młodego kolegi. Nawet konieczna wizyta u lekarza może zniweczyć nadzieje na nową letnią sukienkę. Pneumatyczne życie miłosne Ingeborg Bachmann, które oscyluje między westchnieniami ulgi a niepokojem, jest również czymś innym niż domowa stabilność Heinricha Bölla. Jego żona Annemarie i ich trzej synowie są częścią symbiotycznego związku, który czasami staje się towarzyszem podróży.

Spędzają tygodnie w irlandzkim krajobrazie nadmorskim Keel lub zapowiadają przybycie do Rzymu: „Jeśli to nie będzie trudne, prawdopodobnie najlepiej będzie wynająć dwa lub trzy pokoje (z kuchnią lub prawem do korzystania z kuchni) w pobliżu Villa Massimo”. Ingeborg Bachmann zorganizowała te rzeczy dla rodziny Böll w czasie, gdy jej własny związek z Maxem Frischem przechodził trudny okres. Spotykali się również razem, ale sejsmogramy miłości prawie nie pojawiają się w listach autorki. Paul Celan jest wspomniany kilka razy, ale to tyle.

Być może korespondencja z Heinrichem Böllem była dla Ingeborg Bachmann wyspą przewidywalności, solidnym fundamentem empatii. Tutaj wyraża się swobodnie; nie ma pułapek niedopowiedzeń. Heinrich Böll jest mistrzem skromności. Nawet gdy nazywa swoją dziewczynę „moje drogie, drogie dziecko”, nie jest to patriarchalna pycha, ale język romantyzmu ledwie możliwego w katolicko-mieszczański sposób.

Po półtora roku korespondencji Heinrich Böll napisał nawet: „Droga Inge, okropnie jest dla mnie myśleć, że mógłbym nagle umrzeć, nigdy więcej cię nie widząc. Ta myśl może być głupia i z pewnością samolubna, ale mnie prześladuje i proszę cię, pozostań w moim zasięgu, nigdy nie bądź nieznana”.

Specjalna próba miłości

Bachmann i Böll zawsze się znali. Przynajmniej w sensie metaforycznym. Wiedzieli, gdzie stoi druga strona. Jako ludzie, jako pisarze. Ich dzieła nie mogłyby się bardziej różnić. Podczas gdy starsza Bachmann ma wielki podziw dla młodszej i rozumie bez zazdrości, że na świecie jest coraz więcej „Bachmannian”, jak kiedyś napisał Böll, obraz przeciwny pozostaje lekko zamglony.

Pisarka Ingeborg Bachmann (1926–1973) na zdjęciu z 1972 roku.

W recenzji „The Train Was on Time” Bölla, rozpoczętej przez Ingeborg Bachmann, ale ostatecznie porzuconej, pytania estetyczne stają się pytaniami o fizjonomię ludzkości. Autor, jak stwierdzono, „zachował silne, bynajmniej nie nadzwyczajne serce”. Argumentuje „niewystarczającą bronią serca: przebaczeniem, współczuciem, odwagą i próbą miłości”.

Bez wątpienia korespondencja Heinricha Bölla z Ingeborg Bachmann stanowi szczególną próbę miłości, o której nie wiemy, ile odwagi i samokontroli kosztowała tego autora listu. Böll nigdy nie robi szumu wokół siebie, swojej kariery literackiej ani swojego awansu do niemieckiej instytucji.

Jego odpowiednik również nie został przemieniony w tajemnicę. Kiedy „Der Spiegel” poprosił laureata Nagrody Nobla Bölla o nekrolog Ingeborg Bachmann w październiku 1973 r., ich korespondencja stała się już skąpa i zawierała przenikliwą uwagę na temat wizerunku publicznego pisarki: „To, że ikonizacja żywej osoby może ukryć stopniowe zabijanie, powinno być w jej przypadku szczególnie oczywiste”.

„Co robimy ze swoim życiem?” Korespondencja Ingeborg Bachmann i Heinricha Bölla. Beletrystyka. Wydawcy Kiepenheuer & Witsch, Suhrkamp i Piper, Kolonia, Berlin, Monachium 2025. 488 s., Fr. 59,90.

nzz.ch

nzz.ch

Podobne wiadomości

Wszystkie wiadomości
Animated ArrowAnimated ArrowAnimated Arrow