Ten kolejny włoski supersamochód może być ostatnim tego typu

- Maserati i Alfa Romeo zapowiedziały wspólny projekt nowego supersamochodu.
- Obie marki mają wspólną historię związaną z Modeną, gdzie wspólnie stworzyły takie ikony jak 8C Competizione, GranTurismo i 4C.
- Ograniczona liczba wyprodukowanych egzemplarzy oraz cena przekraczająca 250 000 euro sugerują, że może to być jeden z ostatnich prawdziwych analogowych supersamochodów, jakie kiedykolwiek powstały.
W świecie zmierzającym szybko w kierunku elektryfikacji, Maserati i Alfa Romeo mogą zaciągnąć hamulec ręczny i powrócić do złotej ery włoskiej motoryzacji… i mogą to zrobić nawet z manualną skrzynią biegów.

Przemawiając na Goodwood Festival of Speed 2025 , dyrektorzy obu marek mocno zasugerowali powstanie nowego supersamochodu z silnikiem spalinowym, który mógłby wznowić ich długą historię współpracy i w końcu dać kierowcom coś, co nie będzie ograniczone oprogramowaniem, pozbawione redukcji hałasu lub zaprogramowane do zmiany biegów za nich.
„Mamy nieograniczone możliwości personalizacji produktów dla naszych klientów, dla całej gamy Maserati” – powiedział Santo Ficili , dyrektor generalny Alfy Romeo i dyrektor operacyjny Maserati. „Wyobrażam sobie, że zrobimy coś takiego, jak robiliśmy to w przeszłości, również z myślą o Alfie Romeo”.

„Manualna skrzynia biegów to szansa”
Davide Danesin, szef inżynierii w Maserati
Tym „czymś” może być duchowy następca niedawno wspólnie opracowanych ikon, takich jak Alfa Romeo 33 Stradale i Maserati MC20, które mają coś więcej niż tylko spółkę-matkę Stellantis.
Pod karoserią z włókna węglowego i ultralimitowanymi cenami kryje się wspólna platforma, wspólna inżynieria i zaskakująco spójna filozofia projektowania: budować samochody, które poruszają duszę, a nie tylko zatrzymują ruch. A teraz ta wspólna wizja może odejść w zapomnienie.
To nie byłby pierwszy raz, kiedy te dwa zasłużone włoskie mocarstwa połączyły siły. Na początku XXI wieku Alfa Romeo 8C Competizione i Maserati GranTurismo były budowane na tej samej platformie; oba były składane ręcznie w Modenie.
Już wcześniej, model Alfa Romeo 4C z silnikiem umieszczonym centralnie korzystał z konstrukcji podwozia opracowanej przez Maserati, które udzieliło specjalnego pozwolenia na korzystanie z fabryki zarezerwowanej dla specjalnych projektów Maserati, a nie z tradycyjnych zakładów Alfy w Arese lub Pomigliano d'Arco.

Dlaczego więc Alfa i Maserati mogą ze sobą współpracować, podczas gdy Ferrari i Lamborghini od dziesięcioleci toczą ze sobą konkurs na sikanie ?
To nie tylko korporacyjna polityka. Ferrari i Lamborghini narodziły się, by się nienawidzić: jedno z powodu wyścigowej precyzji, drugie z powodu upartego buntu. Ich fabryki znajdują się zaledwie 33 kilometry od siebie, ale łączy je tylko pogarda i wzornictwo.
Maserati i Alfa, z kolei, od dawna działają pod jednym dachem, czy to za pośrednictwem Fiata, FCA, czy teraz Stellantis, a ich DNA jest bardziej komplementarne niż konkurencyjne. Podczas gdy Maserati to elegancja otulona prędkością, Alfa to chaos otulony charyzmą.
Jeśli ten nowy projekt dojdzie do skutku, prawdopodobnie będzie napędzany silnikiem Nettuno V6, podwójnie turbodoładowanym potworem inspirowanym Formułą 1, który już znajduje się pod maskami MC20 i Project24, o mocy 621 koni mechanicznych. Tym razem jednak może on zostać wyposażony w trzy pedały i dźwignię zmiany biegów.
Podczas gdy przyszłość rywalizujących marek samochodowych najwyraźniej spoczywa w rękach Formuły 1 , Alfa Romeo i Maserati poruszają się na rakietach z manualną skrzynią biegów… i to samo w sobie uczyniłoby je jednorożcem w roku 2025.

Minęły prawie dwie dekady, odkąd ostatni raz widzieliśmy Maserati z manualną skrzynią biegów. Supersamochód Alfy z manualną skrzynią biegów to fantazja, której wciąż kurczowo trzymają się tylko najwierniejsi Alfiści. Ale jeśli okaże się limitowaną edycją, wyprodukowaną w Modenie, celebrującą analogową doskonałość, to niekoniecznie musi mieć to sens biznesowy.
Zaprezentowano już cenę około 250 000 euro (~410 000 dolarów australijskich), co stawiałoby ten przyszły projekt na równi z limitowaną edycją Ferrari Monza SP1 lub Lamborghini Reventón. Oczywiście, ale pewności nie poznamy aż do wielkiej premiery na początku 2026 roku.
Jest coś niezaprzeczalnie poetyckiego we współpracy dwóch najbardziej pasjonujących włoskich marek w mieście takim jak Modena, epicentrum sztuki motoryzacyjnej. Korzenie Alfy w Arese mogą być bliższe Mediolanowi, ale jej supersamochody zawsze znajdowały swój ostateczny kształt właśnie w Modenie. Podobnie jak Maserati i wiele wczesnych modeli Ferrari. To z pewnością nie przypadek.
Coś wisi w powietrzu. Może to zapach europejskich papierosów albo tradycyjnego octu balsamicznego z Modeny. Może to dziedzictwo motoryzacji. Ale czymkolwiek będzie ta kolejna współpraca, zapowiada się na ostatni bis, zanim kurtyna opadnie na erę analogową.

dmarge