Naukowiec wymienił powody: „To nie kometa, to statek kosmiczny”

Odkrycie przez NASA na początku lipca obiektu niebieskiego o nazwie 3I/ATLAS, przelatującego przez Układ Słoneczny z prędkością 209 000 km/h, wzbudziło ogromne zainteresowanie naukowców. Podczas gdy większość astronomów uważała go za nieszkodliwą kometę, profesor astrofizyki Uniwersytetu Harvarda, Avi Loeb, zaproponował znacznie ambitniejszą teorię: ten masywny obiekt może być wrogim „statkiem-matką” należącym do zaawansowanej cywilizacji.
WYKRYTE ANOMALE Loeb oraz Adam Crowl i Adam Hibberd z brytyjskiej Inicjatywy Badań Międzygwiezdnych ogłosili wykrycie ośmiu „anomalii” potwierdzających tę hipotezę. Należą do nich: brak typowego dla komet warkocza pyłowo-gazowego, jego nietypowa orbita wsteczna, orientacja od Ziemi w miarę zbliżania się do Słońca oraz bliskie przejście obok Wenus, Marsa i Jowisza. Loeb argumentuje, że może to być próba „uniknięcia obserwacji” i „obserwacji planet”.
Świat nauki jest podzielony. NASA twierdzi, że ostatnie zdjęcia wykonane przez Teleskop Hubble'a pokazują obłok pyłu w kształcie łzy wyłaniający się z obiektu, co wzmacnia prawdopodobieństwo istnienia komety. Loeb pozostaje jednak sceptyczny, twierdząc, że nadal nie ma ostatecznych dowodów na istnienie komety. Chociaż Loeb sugeruje wysłanie wiadomości „Przybywasz w pokoju, jesteś mile widziany” w przypadku potencjalnego kontaktu, ostrzega, że może to zostać odebrane jako zagrożenie. Wzywa również rządy do powołania międzynarodowej grupy zadaniowej, która miałaby zidentyfikować wszystkie obiekty międzygwiezdne jako potencjalnie sztuczne i będące wytworem „obcej technologii ”.
Profesor twierdzi, że bardziej dokładne informacje o tożsamości obiektu będzie można uzyskać, gdy pod koniec tego miesiąca zostanie on zaobserwowany w podczerwieni przez Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
ntv