Od 1 września w szkołach będą pojawiać się nowe komisje PMPK, testy dla migrantów i podręczniki dla uczniów z dysleksją

Nowy rok szkolny zbliża się wielkimi krokami i szykuje wiele zmian. Jednak w szkołach wciąż istnieją stare trudności, a edukacja w ramach integracji jest jednym z nich. Dzieci z niepełnosprawnościami, dzieci ze słabą znajomością języka rosyjskiego „z historią migracyjną” w klasach stacjonarnych stanowią obciążenie dla nauczyciela. Dlatego zapewne ucieszy ich informacja o specjalnych podręcznikach dla uczniów z niepełnosprawnościami. Jednak w przypadku dzieci pracowników migracyjnych nie wszystko jest jasne.
Larisa Falkowskaja, Dyrektor Departamentu Polityki Państwowej w Sferze Ochrony Praw Dziecka Ministerstwa Edukacji Federacji Rosyjskiej, poinformowała o innowacji dla „dzieci ze specjalnymi potrzebami”. Według niej, programy nauczania dla dzieci z niepełnosprawnościami „zostały zatwierdzone i są udoskonalane”.
„Dotyczy to zarówno programu nauczania, jak i oceny końcowej – wszystko jest dostosowane do konkretnych potrzeb edukacyjnych” – mówi Falkowska. „Ponadto tworzymy nowe podręczniki specjalistyczne”.
Niedawno departament zgłosił 19 problemów, które komplikują życie we współczesnej szkole. Nazywanie dzieci z niepełnosprawnością rozwojową, uczniów z niepełnosprawnością intelektualną itd. jednym z nich byłoby cyniczne. Możliwe, że ta trudna kategoria uczniów została uwzględniona w punkcie dotyczącym „słabo zbudowanych relacji z rodziną” i nauczycielem.
Przecież, jeśli nie mamy na myśli najpoważniejszych diagnoz i dewiacji, takich jak downizm, zaburzenia ze spektrum autyzmu, głuchoślepota itp., wszystko pozostaje w gestii rodzica. Przejście specjalistycznej komisji psychomedyczno-pedagogicznej (PMPC) z przydziałem szkolenia „według typu” (szkolenie korekcyjno-rozwojowe dla dzieci z upośledzeniem umysłowym – MR) – również. I wielu celowo nie przechodzi tej komisji. Ktoś boi się „stygmatyzacji”, ktoś – przeniesienia dziecka do edukacji domowej, a „nie ma z kim usiąść”. Inni w ogóle nie uważają „lekkiego opóźnienia” za problem, nie zwracają uwagi na nadpobudliwość i zespół deficytu uwagi (ADHD), na przykład: „wyrośnie i tyle”…
— Oczywiście, wciąż mamy tu do czynienia z konsekwencjami zmian z lat 2000–2010 — komentuje metodyk i nauczycielka Anastazja Gordiejewa. — Włączenie wprowadzono w 2012 roku, a w 2013 roku przyjęto ustawę o edukacji. Ustawa trzynastego roku jest obecnie uważana za bardzo liberalną i nie sądzę, aby jej „liberalizm” był zły. Niestety, autorzy nie wzięli pod uwagę, że miara wolności zakłada taką samą miarę odpowiedzialności. Niestety, nie wszyscy rodzice to rozumieją. Dlatego w wielu aspektach włączenie spadło na zwykłe szkoły i nauczycieli.
Ministerstwo Edukacji nakłada obowiązek zapewnienia dzieciom z niepełnosprawnościami, w tym uczniom z niepełnosprawnością intelektualną, specjalnych podręczników i pomocy dydaktycznych już w bieżącym roku szkolnym. Wcześniej do szkół trafiły nowe zalecenia resortowe dotyczące sposobu nauczania dzieci z niepełnosprawnościami. Ministerstwo Edukacji Narodowej podaje następujące statystyki: liczba uczniów z niepełnosprawnościami na wszystkich poziomach edukacji podwoiła się od 2015 roku, a „61% takich uczniów kształci się obecnie w placówkach ogólnokształcących”. Jednak na całym świecie rośnie liczba dzieci z problemami neuropsychologicznymi. Ich cechą charakterystyczną jest nierównomierne i późniejsze dojrzewanie mózgu i układu nerwowego, które wymaga terminowej korekty i rehabilitacji (rozwoju umiejętności, kształtowania stabilnych połączeń neuronalnych).
Podręcznik dla dzieci z dysleksją został ogłoszony na początku tego roku. Jelena Woroszyłowa, kierownik laboratorium w Instytucie Pedagogiki Więziennej, poinformowała, że podręcznik dla dzieci z takimi zaburzeniami został przygotowany na zlecenie wydziału oświaty.
„Opracowano całą serię podręczników do czytania dla klas 1-4” – mówi Woroszyłowa. Instytut planuje opracować podręcznik do języka rosyjskiego, ponieważ „sekwencja opanowywania umiejętności czytania i pisania oraz liter” dla dzieci z dysleksją jest „specjalna”.
Wreszcie, system komisji PMPK przeszedł reformę. Zmiany mają jednak charakter bardziej wewnętrzny i strukturalny. Dotyczą szkół, a nie uczniów. Komisje PMPK będą teraz tworzone wyłącznie w specjalistycznych ośrodkach pomocy psychologiczno-pedagogicznej, placówkach medycznych i socjalnych. Wybór formy kształcenia dziecka z niepełnosprawnością nadal leży w gestii rodzica. Resort podkreśla, że zmienność pozostaje. Twierdzi, że rodzice martwili się na próżno, a nawet sporządzili petycję „przeciwko” instytutowi pedagogiki resocjalizacyjnej.
„Środowisko ekspertów popiera również wspólną edukację zdrowych dzieci z ich niepełnosprawnymi rówieśnikami jako jedną z opcji organizacji edukacji” – podaje ministerstwo.
Jeśli chodzi o dzieci imigrantów, dla których 1 kwietnia br. wprowadzono testy wstępne z języka rosyjskiego, ponad 80% z nich nie zdało tego testu.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało na początku lata, że w Rosji przebywa 638 tysięcy dzieci „z historią migracyjną” (według innych szacunków już 785 tysięcy). Według tych samych źródeł ponad połowa z nich nie uczęszcza do szkoły. A liczba ta będzie rosła, biorąc pod uwagę rygorystyczne podejście do znajomości języka.
Okazuje się, że szkoły stały się mniej zatłoczone, ale pytanie „gdzie umieścić” dzieci zagranicznych specjalistów pozostaje aktualne. Nadmiar wolnego czasu przy braku edukacji prowadzi do wzrostu przestępczości.
W tej kwestii różne organy władzy wyrażają skrajne opinie. Przewodniczący Rady Praw Człowieka Walerij Fadiejew, a także niektórzy deputowani Dumy Państwowej, uważają, że „nie zdaj egzaminu i wracaj do domu”. A ogólnie rzecz biorąc, czy pracownik najemny powinien zabierać ze sobą żony i dzieci, jeśli „słabo znają język rosyjski”?
Ale jest jeszcze inny sposób: „zanurzyć dzieci w rosyjskojęzycznym środowisku” już od przedszkola. Albo, jak sugeruje pierwszy wiceprzewodniczący Komisji ds. WNP Dumy, Konstantin Zatulin, stworzyć specjalne klasy przygotowujące dzieci migrantów i cudzoziemców w szkołach ogólnokształcących.
Oczywiście, taki system można stworzyć jedynie dzięki dodatkowym funduszom i personelowi. Choć sprawa wciąż jest dyskutowana, strony przyznają, że na ulicach żyją „setki tysięcy dzieci, które nic nie robią” – dzieci, które, zdaniem autorów inicjatywy, nie powinny być marginalizowane poprzez odmowę przyjęcia do szkoły.
mk.ru