Uciekające tradwives z TikTok


Tradwives logują się do prywatnej grupowej rozmowy wideo z całego kraju. Jedna z nich chowa się w kącie łazienki, zapewniając sobie kilka samotnych chwil. Inna jest ledwo widoczna, siedzi przed drzwiami sypialni w ciemnym korytarzu, czekając na dziecko, które nie chce spać. Są rozsiane po różnych strefach czasowych — podczas gdy jedna kobieta gotuje obiad, jej telefon leży na blacie, słuchawki w uszach, kilkoro dzieci biegnie po kuchni, inna karmi niemowlę, które właśnie obudziło się po drzemce. Inne wychodzą na spacery, aby zniknąć z zasięgu słuchu męża. Wiele wskakuje, gdy załatwia sprawy, wykorzystując ograniczenia swojego samochodu jako azyl. Wideo jednej kobiety jest zawsze wyłączone; mówi, że ukrywa się w pralni.
Tutaj nie ma nic z mruczącej służalczości typowej dla treści dla żon. Podczas rozmów na żywo i w wiadomościach wideo, które wysyłają w ciągu dnia za pomocą aplikacji do czatów Marco Polo, kobiety przyznają się do uczucia przytłoczenia, o którym nigdy nikomu nie mówiły. Tajemnica jest najważniejsza. Niektórzy mężowie monitorują swoje rozmowy telefoniczne i wiadomości tekstowe, więc ich żony codziennie usuwają swoje konta Marco Polo lub czaty.
Wiele kobiet nie ma dostępu do rodzinnych kont bankowych ani własnej historii kredytowej, nie mają też doświadczenia zawodowego, a niektóre nie mają nawet prawa jazdy. Mają być radosnymi przykładami miejsca kobiet w patriarchacie: uległymi żonami, służącymi mężom i wychowującymi dzieci. Posiłki gotowane od podstaw. Budżet z jednego źródła dochodu, zarządzany przez oszczędności i kupony.
Ale te kobiety mają już dość podporządkowywania się; mają dość bycia „doskonałymi” żonami. Chcą odejść.
Media społecznościowe pełne są takich postaci jak Hannah Neeleman, wyszkolona w Juilliard baletnica, która została tradycjonalistką i matką ośmiorga dzieci, która doi krowy i owce na 328-akrowej farmie swojej rodziny i sprzedaje proszek proteinowy ponad 10 milionom obserwujących ją na Instagramie. Jest też platynowa blondynka Estee Williams, która nosi sukienki w stylu vintage i grucha o pojęciach ról płciowych tak staromodnych jak jej sukienki. I Kelly Havens Stickle, która prezentuje rustykalny ideał, prasując, majsterkując z dziećmi i pracując dla królestwa Bożego. Takie treści sugerują, że przy odpowiednim podejściu — poddaniu się mężowi — i umiejętnościach domowych kobiety mogą wypełniać swoją „naturalną rolę” i cieszyć się spokojnym, szczęśliwym życiem rodzinnym.
Mniej widoczną stroną tego ruchu jest mocno przefiltrowany obraz gospodarstw w stylu lat 50. czy preriowych, ale i odwrotna strona – coraz głośniejszy ekosystem na Instagramie i TikToku, skupiający byłe żonki, którym nie podobał się patriarchalny styl życia i które odeszły, a teraz biorą za wzór własne doświadczenia: im się udało, to i tobie też się uda.
Niektóre po prostu dzielą się ostrzeżeniami, jak kobieta, która występuje jako Jennie na TikToku i publikuje posty o niebezpieczeństwach uzależnienia finansowego („Mężczyzna nie jest planem”); uważa, że „wylewa mormonową herbatę”. Inne, jak była tradycjonalistka i podcasterka Enitza Templeton (@emergingmotherhood na TikToku), znajdują się w sytuacji, w której zarządzają nieformalnymi społecznościami, doraźnym układem porad dotyczących niezależności finansowej i emocjonalnej. Jedną z bardziej ustrukturyzowanych społeczności tradycjonalistów założyła Margaret Bronson, 34-latka z Kansas City w stanie Missouri, znana w Internecie jako „Deconstruction Doula”. Od pięciu lat pomaga tradycjonalistkom odnaleźć się nawzajem, przeanalizować swoje przekonania i uznać się za kogoś więcej niż żonę, matkę i piekarza chleba.
Jesienią 2022 r. Bronson zaczęła oferować wsparcie koleżeńskie kobietom, które były gotowe zakwestionować swoje podstawowe przekonania. Spotykają się za pośrednictwem Zoom, w grupach od 8 do 10 kobiet, aby dzielić się swoimi trudnościami. Jak doula obsługująca rodzącą kobietę, Bronson mówi, że odzwierciedla to, czego kobiety mówią, że chcą i potrzebują, i daje im przestrzeń do wyrażania bólu, gdy się pojawia.
„Po prostu istnieje grupa kobiet, które przez to przeszły, wiedzą, co się dzieje i mogą pomóc”.
Podczas pierwszego spotkania kobiet wirtualnie wiele z nich przychodzi z przygotowanymi notatkami. Historie, którymi muszą się podzielić, stają się głęboko prawdziwe, bardzo szybko. Była młoda matka doprowadzona do myśli samobójczych — po prostu nie mogła dalej radośnie wykonywać poddańczej postawy. Inna z Pacyficznego Północnego Zachodu ukrywała swoje poronienia przed mężem; taki ból nie miał miejsca w jej ambitnym życiu. „Istnieje łańcuch kobiet, które przez to przeszły, wiedzą, co się dzieje i mogą pomóc” — mówi Haley, 32-letnia kobieta ze Środkowego Zachodu, która jest częścią jednej z kohort Bronsona. (Niektóre kobiety poprosiły o zachowanie ich nazwisk w tajemnicy).
Haley mówi, że uczono ją, aby nie łączyć się w ten sposób z innymi żonami i matkami. Kazania kościelne ostrzegały, że „plotkowanie”, w tym dzielenie się małżeńskimi żalami, jest grzechem. Kobiety powinny unikać nawet siadania z innymi, którzy „źle mówią o swoich mężach” — mówi Haley. „Więc nie mogę nawet zapytać, czy ktoś inny czuje się w ten sposób, ponieważ to jest plotkowanie, a nie chcę, aby ktokolwiek myślał, że kiedykolwiek powiedziałabym coś złego o swoim mężu”. Zamiast tego powiedziano jej, aby modliła się, aby jej małżeństwo było szczęśliwsze. Grupa Bronson była jedynym miejscem, jak mówi, „gdzie mogłam poczuć, że nie jestem nieszczęśliwa tylko dlatego, że jestem złą żoną”.
Sama Bronson dorastała w małym kościele baptystycznym w środkowoatlantyckim stanie, gdzie kobiety nosiły nakrycia głowy i sukienki sięgające ziemi. „Pastor był nieugięty, że rodzice powinni mieć prawo do kamienowania nieposłusznych dzieci” — mówi. Dziwne jest dla niej, że teraz w Internecie królują treści o tradycjonalistkach, jakby to było coś nowego. „Prawie wszystkie matki, które znałam dorastając, były tradycjonalistkami” — mówi Bronson. Po prostu tak tego nie nazywano. To nie był trend, tylko rzeczywistość.
Mówi, że współczesny model influencerki-kobiet jest „tak obrzydliwy i tak toksyczny”. Ale kiedy o tym pomyśli, to jest to po prostu zaktualizowana wersja pokolenia jej matki, która wzorowała swój styl ubierania się i styl życia na rodzinie Duggarów, znanej z 19 Kids and Counting na TLC i wpływowego pastora Billa Gotharda. Gothard, niedawno występujący w dokumencie Prime Video Shiny Happy People: Duggar Family Secrets , dotarł do 2,5 miliona ludzi za pośrednictwem swoich seminariów, książek i programu nauczania domowego, który uczył mieszanki opresyjnego, płciowego posłuszeństwa i umiejętności życiowych, takich jak unikanie „pułapek na oczy” — długich naszyjników, głębokich dekoltów lub spódnic wyciętych powyżej połowy łydki — które skupiały wzrok mężczyzn na ciałach kobiet i mogły wywoływać pożądanie. Gothard zachęcał kobiety do układania długich i kręconych włosów w sposób, który podobał się ich mężowi lub ojcu.

„Mogłabym zaliczyć Gothard do punktów wyjścia” dla współczesnych tradwives, „ale są też inne”, mówi Kristin Kobes Du Mez, doktor, historyczka specjalizująca się w płci, religii i polityce na Calvin University w Michigan. Kobiety od wieków zostają w domu, aby wychowywać dzieci, ale coraz częściej wśród konserwatywnych chrześcijan w latach 60. i 70. XX wieku role kobiet stały się mniej osobistym wyborem, a bardziej „politycznym i religijnym oświadczeniem”. Ideał pozostania w domu odpowiadał rozwojowi nauk Gothard i innych, które nie były tylko „antyfeminizmem, ale szerzej przyjęciem chrześcijańskiej prawicy teologii hierarchii autorytetu i poddania”, mówi Kobes Du Mez. Posłuszeństwo Bogu zaczęło oznaczać posłuszeństwo innym postaciom w kościele, które sprawowały władzę, dodaje, co w szerszym ewangelikalizmie może „mieć bardzo wyraźne implikacje dotyczące płci”.
Jak zauważa Kobes Du Mez, ewangelikalizm to ruch obejmujący wyznania — od umiarkowanych megakościołów po bardziej ekstremalne kongregacje, od sieci edukacji domowej po ludzi, którzy włączyli się, aby posłuchać Focus on the Family — więc to, jak te nauki sprawdzają się w praktyce, może być kwestią przypadku. Niektóre kobiety w grupach byłych żon były wychowywane jako „córki-gospodynie domowe”, przechodząc w wieku dorosłym spod autorytetu ojca pod autorytet męża, bez przestrzeni na samodzielne życie lub edukację pomiędzy. Niektóre inne musiały utrzymywać dom w czystości lub gotować według wymagań męża lub stawiać czoła klapsom od mężów, zgodnie z zaleceniami ich pastorów, mówi Kobes Du Mez. Jeszcze inne, idąc za bardziej popularnymi liderami, mogą mieć więcej swobody — ale nigdy nie mają ostatniego słowa.
Bronson była przygotowana na patriarchalne małżeństwo. Na internetowym forum fanów Władcy Pierścieni poznała mężczyznę, którego poślubiła w wieku 19 lat, przyszłego pastora Kościoła Południowych Baptystów. Planowała żyć w pewien sposób tak jak jej matka, ale w ciągu dekady ich małżeństwa ona i jej mąż przeszli duchową transformację. Jej mąż często wracał do domu z seminarium, pytając ją o opinie na temat teologii. Razem zastanawiali się, dlaczego pewne idee w ich surowej wierze „mają mnie wstręt”, mówi. „Cały nasz związek opiera się na rozmowach o ideach”.
Wielu przyjaciół Bronson mogło nie mieć tak wyzwalających relacji. Na Facebooku widziała starych przyjaciół, którzy wydawali się zmagać, znikając jak „duchy” po urodzeniu czwórki lub piątki dzieci w ciągu pięciu lat. Być może to było „poczucie winy ocalałego”, mówi Bronson, ale podczas blokady COVID w 2020 r. rozpaczliwie chciała nawiązać kontakt ze swoimi przyjaciółmi i zaoferować pomoc: „Więc po prostu zaczęłam gadać, głównie na Instagramie”.
Podobnie jak ona, wiele kobiet, z którymi pracuje Bronson, zostało w zasadzie wychowanych do życia jako żonka. Joy Wiren dorastała w konserwatywnej społeczności kościelnej, takiej jak Bronson, i poznała swojego męża w lokalnym programie chrześcijańskiego teatru młodzieżowego. Wiren miała 19 lat, kiedy się pobrali i mówi, że myślała, że powinna być cały czas dostępna seksualnie, zajmować się wszystkim, co dotyczy domu i dzieci, i zawsze „być w dobrym nastroju”. „Pomyślałam sobie: »Nie rozumiem, jak mam to zrobić«”. Mówi, że trzymała się standardów, których jej mąż — który nie został wychowany w tym samym kościele — nigdy nie spodziewał się, że spełni.
„Te kobiety otwierają sobie nawzajem drzwi i naruszają nieodłączną samotność życia robotnicy.”
Jedna z kobiet, którą śledziła Wiren, Cassidy Jade (z 533 000 obserwujących na Instagramie), zarabiała na życie tradycjonalistki, przygotowując oszałamiające wizualnie klipy: bawiąc się w strumieniach z dziećmi, piekąc domowe ciasta lub serwując Cowboy Colostrum (napoje wzbogacone pierwszym mlekiem krowy) w swoim gospodarstwie. Wiren pomyślała: „Ona potrafi. Dlaczego ja nie potrafię? Dlaczego nie potrafię wymyślić, jak to zrobić i sprawić, by było pięknie?”
Autorka Jo Piazza zanurzyła się w świecie tradwic, zanim napisała swój thriller, Everyone Is Lying to You , który ukaże się w lipcu. Martwi się o podatne na wpływy, oderwane od rzeczywistości młode kobiety, które odnajdują poczucie „fałszywej wspólnoty” w internetowych kręgach tradwic. Kiedy jesteś odizolowana lub znajdujesz się w samotnym okresie poporodowym, wpływowe tradwice są tam, aby sprzedać ci pobożne zajęcia kulinarne, suplementy białkowe, tapetę z biblijnymi afirmacjami na iPhone'a — ale przede wszystkim ideał. „Te wysoce ambitne i wysoce przefiltrowane obrazy” są niebezpieczne, mówi Piazza, ponieważ „spłaszczają pracę kobiet [i] emocjonalną rzeczywistość bycia całkowicie zależną od mężczyzny”.
Wiren potrzebowała prawdziwej społeczności. W szóstym miesiącu ciąży z trzecim dzieckiem w wieku 23 lat próbowała robić wszystko, ale nie mogła. W tym momencie miała tajne myśli samobójcze przez trzy lata, a pewnego dnia „wizualizowała sobie, że idzie do kuchni i podcina sobie żyły”. Walczyła z tą potrzebą, ponieważ była w ciąży, a jej maluch płakał w jej łóżeczku. „Ciągle myślałam: 'Co jeśli wyjdzie z łóżeczka i mnie znajdzie?'”
Zadzwoniła więc do męża w pracy, który pobiegł do domu i kazał jej zadzwonić do matki „i nie przestawać rozmawiać, dopóki nie wróci do domu”. Tej nocy zabrali ją na pogotowie, a następnie przenieśli na 48-godzinną, dobrowolną ocenę psychiatryczną w szpitalu. Jednak zespół medyczny zasugerował, że jej depresja mogła być spowodowana hormonami. Chociaż otrzymała broszury i zachęcono ją do skorzystania z terapii, ich oparty na wierze program opieki zdrowotnej, w którym współpłacono, nie obejmował jej. Chrześcijański doradca, którego znalazła, był „bardzo miły”, ale nie pomocny.
Jej mąż, zdesperowany, by zrozumieć wychowanie żony, odkrył Bronson na Instagramie. Na początku, po dołączeniu do jednej z grup Bronson, Wiren była zdenerwowana. Nie chciała rozmawiać podczas rozmów, „chyba że ktoś powiedział mi, że nadeszła moja kolej”. Ale kiedy już zabrała głos, „cieszyło mnie, że mogłam opowiedzieć całą moją historię i że ludzie od razu mi uwierzyli i się zgodzili” – wspomina.
Młode mamy potrzebują społeczności, a gdy niektóre kobiety po raz pierwszy spotykają wpływowe kobiety pracujące jako tradwife, może to wydawać się kołem ratunkowym. Brittany, 35 lat, z Pacyficznego Północnego Zachodu, mówi, że około rok po ślubie jej lekarze znaleźli „guza, ogromnego guza, ważącego jakieś 11 funtów, i poczułam, że Bóg mnie karze [za przyjmowanie antykoncepcji]”. W rezultacie, jak mówi, przestała przyjmować środki antykoncepcyjne i wkrótce zaszła w ciążę z bliźniakami. Po ich narodzinach „nie wiedziałam o tym, ale miałam depresję poporodową”. Mówi, że próbowała „żyć tym życiem, którego nawet mój mąż nie chce… Próbuję wpasować się w to pudełko”.
Kiedy dzieci miały sześć miesięcy, Brittany odkryła blogi takie jak Keeper of the Home , prekursorów kont w mediach społecznościowych dla tradwic, w tym niektóre prowadzone przez chrześcijańskie influencerki edukacji domowej, takie jak Tsh Oxenreider i Jami Balmet. Miały piękne zdjęcia i wydawały się „trochę buntownicze”. Niektóre nosiły spodnie, a inne stosowały antykoncepcję, a Brittany pomyślała: „Mogę być tą nowoczesną tradwicą”. Posłuchała ich rady. „Byłam samotna i za każdym razem, gdy przygotowywałam posiłek, korzystałam ze wzoru do szycia lub czytałam książkę polecaną przez te kobiety, czułam się częścią społeczności” — wspomina Brittany. Ale w 2020 roku, po urodzeniu czwartego dziecka, mówi, że jej mąż ostrzegł ją: „zabijasz się, próbując stworzyć takie życie”. Wtedy znalazła Bronson i inne kobiety.
A potem te kobiety, tak biegle zajmujące się swoimi rodzinami, zaczęły troszczyć się o siebie nawzajem. Kobieta, która poprosiła mnie, abym nazywała ją Elizabeth, opisuje, jak przed ich rozstaniem ona i jej mąż rozstali się, ale nadal mieszkali razem. Ale to nie działało. „Mój układ nerwowy był tak rozregulowany, kiedy on był w domu” – mówi.
„Nie mogę ich uratować, ale mogę dać im nadzieję i pomóc im opracować plan”.
Przyjaciółka z grupy Bronson zaproponowała, że pozwoli jej zostać w swoim domowym biurze w każdy weekend. Inna kobieta, również z grupy, przyszła pomóc jej się spakować, a Wiren dołączyła do niej, aby załadować ciężarówkę. Kiedy się przeprowadziła, Haley pomogła rozładować ciężarówkę i „przyniosła mi całe to jedzenie”, mówi Elizabeth. Inna przyjaciółka z grupy wsparcia zaproponowała, że doda Elizabeth do jej rodzinnego planu telefonicznego. Inni przesyłali jej pieniądze przez Venmo. „Naprawdę nie byłabym w stanie tego zrobić bez tego wsparcia, a cztery lata temu nie miałam większości tych ludzi w swoim życiu”, mówi Elizabeth.
Kiedy inna kobieta z Południowego Zachodu zdecydowała, że nadszedł czas na rozwód z mężem, trzy inne osoby z grupy zawiozły ją do kawiarni; jedna musiała przylecieć na wizytę. To było jak scena napadu w Oceans 11 dla niezależnego dorosłego życia. Spędziły pięć godzin przeglądając segregator pełen potajemnie zebranych informacji — wyciągi bankowe jej własnej rodziny, inne dokumenty finansowe, których nie rozumiała. Kobiety opowiedziały jej, jak zdobyć prawo jazdy i jak działa szkoła publiczna. (Wiele z tych kobiet, które same uczą się w domu, nie zna podstaw, takich jak to, kiedy zaczyna się semestr lub jak długi jest rok szkolny). Zabrały ją do sądu, aby odebrać dokumenty do złożenia pozwu o rozwód. Przekonały ją, że powinna zatrudnić prawnika, choćby po to, aby chronić swoje dzieci.
Jeśli Bronson jest doulą dla byłych żon, to Enitza Templeton prowadzi triage. Prowadzi transmisję na żywo na TikToku przez większość dni w tygodniu, a zazwyczaj dołącza do niej kilkaset kobiet. Inne wysyłają wiadomości prywatne lub e-maile w poszukiwaniu wsparcia. „To zwykle pięć akapitów traumy… a ostatnie kilka zdań brzmi: »Jestem naprawdę nieszczęśliwa i nie wiem, jak odejść«” — mówi Templeton. „Nie znam ich sytuacji i nie mogę ich uratować, ale mogę dać im nadzieję i pomóc im opracować plan”.
Ten plan — dla kobiet w pełni zależnych finansowo od swoich mężów — zazwyczaj wiąże się ze znalezieniem pracy. Templeton radzi kobietom bez historii zatrudnienia, aby znalazły coś, w co mogą szybko się zaangażować. Sama ma czwórkę dzieci, z których jedno ma zespół Downa i wrodzoną wadę serca. Kiedy rozważała odejście z małżeństwa, dowiedziała się, że w Kolorado, gdzie mieszka, opiekunowie rodzinni mogą zostać certyfikowanymi asystentami pielęgniarskimi po dodatkowym przeszkoleniu. Certyfikat dał jej niezależność finansową, aby opuścić męża. Jedna kobieta, której doradzała Templeton na Południu, założyła firmę sprzątającą domy; inna robi ciasta na zamówienie. Trzecia znalazła dotację na opłacenie obozu szkoleniowego z kodowania. „Teraz jest programistką i zarabia więcej niż jej były mąż, a także płaci mu alimenty” — dodaje Templeton.
Celem jest samorealizacja, niezależnie od tego, czy ich mężowie towarzyszą im w tej podróży. Kiedy kobiety stają się sobą, Bronson widział, jak niektóre pary odkrywają okres „opóźnionej adolescencji”, a inne rozwodzą się jako przyjaciele. Inni mężczyźni widzą, jak ich żony się samorealizują i postrzegają, że tracą władzę. Mężowie niektórych kobiet wyciągali na nie broń, gdy mówiły, że chcą odejść. „Mamy teraz jedną kobietę, która spędziła ostatnie trzy miesiące, przebywając z różnymi kobietami w naszej społeczności, ponieważ jej mąż ma plan, aby ją zabić” — mówi Bronson. Ale niektórzy mężczyźni znajdują własne wyzwolenie w swoich małżeństwach, porzucając akt patriarchatu. Elizabeth opowiedziała mi o mężu jednej kobiety, który teraz nosi kwiatową czapkę kierowcy ciężarówki. Dowiedział się, że lubi piesze wędrówki i rozpoznawanie roślin. Bronson wspomina o innym „bardzo męskim” mężczyźnie, który zajął się ogrodnictwem, aby robić własne proste syropy do koktajli i leżakowanego bourbona.
Do tej pory w grupach Bronson uczestniczyło 144 kobiet. Jej praca z nimi jest ciągła. Mówi, że dużą częścią jej ciągłej relacji z kobietami, którym pomaga, jest „identyfikacja kamieni milowych rozwoju… przez które kobiety nie mogły przejść”. Uczą się, jak być sobą. W przeciwieństwie do kobiet-kobiet z mediów społecznościowych, które ubierają się pod kątem męskiego spojrzenia, członkinie kohort Bronson często podejmują pierwsze próby samoekspresji i autonomii, odzyskując swój osobisty styl. Zaczynają pojawiać się na wideoczatach z undercutami, pixie cuts, a nawet mulletami. Niektóre farbują włosy na różowo. Inne robią sobie tatuaże lub kolczyki w nosie. Ich moda ewoluuje. Może zaczynają nosić spodnie lub zamieniają konserwatywne sukienki na kombinezony z ładnym kardiganem.
Czasami Bronson organizuje trzydniowe rekolekcje. Dla większości kobiet, które biorą w nich udział, czas nerwów i potrzeby zachowania tajemnicy rozmów minął. Robią rękodzieło, leniuchują w jacuzzi, chodzą na wędrówki, śmieją się i płaczą razem nad tym, co przeżyły i jak może wyglądać ich życie. Bronson dba o to, aby osoby wybierające się na rekolekcje znały się, organizując sześć rozmów integracyjnych z wyprzedzeniem. Jednak wiele z nich nie potrzebuje formalnego przedstawienia, ponieważ razem dołączyły do grupy i znają się bardzo dobrze. „To moja ulubiona rzecz widzieć, jak ludzie po raz pierwszy spotykają się w prawdziwym życiu” — mówi Bronson.
Niezależnie od tego, czy na rekolekcjach, czy w cichych rozmowach wideo szeptanych w samochodzie, te kobiety otwierają sobie nawzajem drzwi i naruszają wrodzoną samotność życia jako tradycjonalistki. Jest taki żart, że przerzucają te same 20 dolarów tam i z powrotem przez Venmo, aby zatroszczyć się o siebie nawzajem. 31-letnia była tradycjonalistka z Południowego Zachodu powiedziała mi, że w jednym z najtrudniejszych okresów w jej życiu — kiedy jej córka leczyła się z powodu nowotworu u dzieci — kobiety z jej grupy stały się jej rodziną. „Chociaż nie wiedziałam, co wydarzy się przez resztę dnia”, mówi, „zawsze wiedziałam, że wypiję gorącą kawę”.
Artykuł ten ukaże się w wydaniu ELLE z maja 2025 r.
Sarah Stankorb jest autorką Disobedient Women i pisze na styku religii, płci i polityki. Jej prace ukazały się w The Washington Post, Marie Claire, Glamour i The Atlantic, między innymi.
elle