Luka w systemie bezcłowym dobiega końca. Co to oznacza dla Ciebie i Twoich paczek?

Chcesz kupić coś online z dostawą do USA? Przygotuj się na wyższą cenę za ten przywilej. Od piątku małe paczki importowane do USA będą objęte cłem.
Administracja Trumpa wprowadza nowy podatek na wszystkie przesyłki wwożone do kraju — niezależnie od wartości — począwszy od 29 sierpnia. Jest to najnowszy krok w globalnej wojnie handlowej prezydenta Trumpa.
Nowa polityka jest wynikiem rozporządzenia wykonawczego wydanego w lipcu, które oficjalnie zawiesiło zwolnienie de minimis z importu dla wszystkich krajów. Wcześniej zwolnienie to pozwalało na wwóz przesyłek o wartości poniżej 800 dolarów bez cła. Zmiana oznacza, że każdy sprzedawca wysyłający paczki do Stanów Zjednoczonych będzie teraz obciążony opłatą, nawet jeśli wartość przesyłek jest znacznie niższa niż 800 dolarów.
Wysokość opłaty za import różni się w zależności od stawki celnej nałożonej przez administrację Trumpa na konkretny kraj pochodzenia przesyłki. Opłata ta może wynosić od 10 do 50 procent wartości przesyłki. Przez co najmniej kolejne sześć miesięcy spedytorzy mogą również zdecydować się na uiszczenie opłaty ryczałtowej zamiast nowego cła uzależnionego od wartości, a opłata ta będzie wynosić od 80 do 200 dolarów za przesyłkę.
Wiele osób panikuje z tego powodu. Poczta w Europie , Meksyku i Japonii , a także firmy takie jak DHL, ogłosiły zawieszenie wysyłek do Stanów Zjednoczonych. Niezależni sprzedawcy na platformach takich jak Etsy obawiają się, że dodatkowe koszty podniosą koszty wysyłki ich produktów na zamówienie. Podobnie jak zmiany taryfowe na początku tego roku, ta zmiana wywołała jeszcze większy chaos wśród sprzedawców i łańcuchów dostaw, ponieważ sprzedawcy zastanawiają się, ile jeszcze pobierać w przyszłości.
„Oczywiście trzeba będzie znaleźć równowagę, nie próbując gwałtownie podnosić cen, żeby nie szokować konsumentów” – mówi Juozas Kaziukėnas, analityk technologii, który koncentruje się na globalnym handlu i usługach, takich jak Temu i Shein. „Naprawdę nie da się tego obejść”.
Podaruj toJeśli nie sprzedajesz niczego i chcesz po prostu wysłać paczkę za granicę, nadal możesz zadeklarować ją jako prezent. Jeśli korzystasz z usług takich jak Royal Mail w Wielkiej Brytanii, paczka uniknie nowych kosztów, jeśli zaklasyfikujesz ją jako prezent i zadeklarujesz wartość poniżej 100 dolarów.
Jednakże deklarowanie, że coś jest prezentem, nie jest do końca zwycięską strategią dla firm i sprzedawców na platformie Etsy, ponieważ może zostać odebrane jako próba uniknięcia wyższych kosztów.
„Wyłapywanie przypadków unikania ceł jest obecnie prawdopodobnie jednym z najważniejszych priorytetów Departamentu Sprawiedliwości” – mówi Kaziukėnas. „To nie jest coś, z czym warto sobie pogrywać”.
Sprzedawcy, uważajcieChociaż w tym roku cła wywołały sporo zamieszania, Kaziukėnas twierdzi, że najwięcej chaosu i zamieszania odczuli sprzedawcy. Nowe opłaty prawdopodobnie mocniej uderzą również w niezależnych sprzedawców, ponieważ ich mniejsze wolumeny sprzedaży utrudniają im absorpcję dodatkowych kosztów.
„Rzeczy, które można kupić na eBayu, rzeczy, które można kupić na Etsy, przypadkowe rzeczy z Japonii lub z Portugalii – wszystkie te rzeczy są teraz wyjątkowo narażone na tę zmianę” – mówi Kaziukėnas.
Ostatecznie przedsiębiorcy, bez względu na wielkość, będą musieli albo ponieść te koszty, albo przerzucić je na konsumentów.
„Końcowym efektem jest to, że wszystko, co pochodzi spoza Stanów Zjednoczonych, musi zostać objęte cłem” – mówi Kaziukėnas. „Poza nielegalną działalnością, jako sprzedawca nie możesz nic zrobić, żeby tego uniknąć”.
Nie kupuj niczegoPodobnie jak wszystkie wahania wynikające z chaosu taryfowego, zawieszenie zwolnienia de minimis najprawdopodobniej bezpośrednio dotknie osoby o niższych dochodach . Sprzedawcy detaliczni, tacy jak Temu i Shein, na których miliony polegają w kwestii tanich towarów, już podnieśli ceny, choć Kaziukėnas twierdzi, że nowe przepisy nie wpłyną znacząco na budżety obywateli.
„Zwykle nie dotyczy to artykułów pierwszej potrzeby” – mówi Kaziukėnas. „Dotyczy to głównie zakupów impulsywnych, a następnie rzeczy, których nie potrzebujemy. Nie jest to więc sytuacja życia i śmierci. Nie wpływa to na przykład na cenę mleka. Jest taka banalnie oczywista sugestia: po prostu kupuj mniej rzeczy”.
Nie jest jeszcze jasne, jak duże wstrząsy spowodują te nowe koszty. Choć mogą wydawać się ponure dla szerszego spektrum ekonomicznego, skutki dla amerykańskich konsumentów mogą nie być aż tak dotkliwe.
„Ludzie będą w porządku” – mówi Kaziukėnas. „To tylko potęguje chaos 2025 roku w kontekście taryf. Jak dotąd nie było to aż tak widoczne dla konsumentów, ponieważ według większości wskaźników ceny nie wzrosły znacząco. Wydaje się, że radzimy sobie nieźle”.
Do napisania tego artykułu przyczyniła się starsza dziennikarka WIRED , Zeyi Yang .
wired