Protesty w sprawie turystyki w Hiszpanii wywołują reakcję Airbnb po tysiącu marszów przeciwko domom wakacyjnym

Airbnb , gigant wynajmu krótkoterminowego, zabrał głos po masowych protestach na Balearach, w których wzięło udział nawet 30 000 osób maszerujących przez popularne wśród turystów miejsca, aby domagać się podjęcia działań przeciwko katastrofalnym skutkom masowej turystyki.
Wielu demonstrantów w niedzielę wskazało na wynajem wakacyjny, taki jak Airbnb, jako częściowo odpowiedzialny za ostatni wzrost kosztów wynajmu dla mieszkańców popularnych hiszpańskich miejsc wypoczynkowych, przy czym niektóre części Balearów odnotowały wzrost czynszów o jedną trzecią w ciągu roku. Jednak z powodu nadmiernej turystyki, która wpływa na wszystko, od lokalnych usług zdrowotnych po korki uliczne, niektórzy na protestach na Majorce chcieli po prostu skandować do wczasowiczów: „Turyści, wracajcie do domu”.
Niedzielny protest tysięcy ludzi w Palmie spowodował, że turyści zostali uwięzieni w kawiarniach, podczas gdy wściekli Majorkańczycy machali plakatami domagającymi się zakończenia fali statków wycieczkowych i samolotów, które przywiozły 15 milionów ludzi na wyspy w ostatnich latach. W pewnym momencie funkcjonariusze policji musieli powstrzymać wściekłych protestujących, którzy próbowali zakłócić wieczorne posiłki ludzi.
W rozmowie z Expressem Theo Yedinsky, wiceprezes ds. polityki publicznej Airbnb, stwierdził, że gniew protestujących jest nieuzasadniony. Władze lokalne nie zajmują się podstawowymi problemami w zakresie budownictwa mieszkaniowego i podaży mieszkań, ignorując „ogromny wpływ” hoteli na zachęcanie do masowej turystyki.
Wiceprezes ds. polityki Yedinsky powiedział: „Jeśli miasta poważnie myślą o złagodzeniu nadmiernej turystyki, muszą zająć się przytłaczającym wpływem hoteli. Hotele były motorem napędowym 75 procent wzrostu liczby noclegów w dziesięciu najczęściej odwiedzanych miastach Europy w latach 2021–2023, co stanowi prawie 80 procent całkowitej liczby noclegów w całym bloku w latach 2023–2024”.
Dyrektor Airbnb obarczył winą za rosnące ceny wynajmu, z którymi borykają się mieszkańcy popularnych kurortów wakacyjnych w całej Hiszpanii, brak budownictwa mieszkaniowego i nieudolne skupienie się na branży hotelarskiej. Powiedział: „Europa potrzebuje więcej domów – nie hoteli – a mimo to miasta budują więcej hoteli, ponieważ budowa mieszkań w regionie zbliża się do najniższego poziomu od dekady”.
W niektórych rejonach brak odpowiedniego zakwaterowania dla mieszkańców zmusza ich do przeprowadzki do rodziców, podczas gdy tradycyjne dzielnice są przekształcane przez osoby z zewnątrz. Pewien mieszkaniec podzielił się z Mail: „Protestuję, ponieważ nie chcę, aby 80 procent moich pieniędzy szło na czynsz. Nie chcę być zmuszany do mówienia tylko po angielsku lub niemiecku w moim bloku.
„Nie chcę, żeby moi znajomi musieli jechać na stały ląd, kiedy będą mieli dzieci, tylko po to, żeby móc pozwolić sobie na godne życie, wielu z nas ma już tego dość”.
Lokalni urzędnicy szybko skrytykowali protest za zakłócanie wieczorów turystów w niedzielę. „Rząd Balearów potępia i odrzuca mniejszość, która obraziła turystów” – powiedział rzecznik rządu Toni Costa.
Urzędnicy stwierdzili, że „mniejszość” dopuściła się obraźliwego zachowania w celu zakłócenia wrażeń wczasowiczów, dodając: „Tego typu zachowanie mniejszości jest niedopuszczalne”.
Protestujący domagali się działań mających na celu zmniejszenie liczby turystów przybywających na Baleary, których liczba w zeszłym roku przewyższała liczbę miejscowej ludności w stosunku 14 do 1. W niedzielę niektórzy machali transparentami z napisami „masowa turystyka zabija miasto” i „ich chciwość przynosi nam ruinę”.
Daily Express