Recenzja odkurzacza Dyson V8 Cyclone: wydajny odkurzacz bezprzewodowy

- Lekki jak na odkurzacz bezprzewodowy
- Dobra cena jak na Dysona
- Przyzwoite ssanie
- Pierwszy silnik V8 bez napędu spustowego
- Solidna, godzinna żywotność baterii
- Nie jest tak mocny jak odkurzacz wolnostojący
- Brak wyświetlacza
- Mały kosz na śmieci
Kiedy o tym myślę, nigdy nie miałem naprawdę dobrego odkurzacza. Jako student przeglądałem katalog Argosa w poszukiwaniu najtańszego sprzętu, a ostatnio wystarczają mi urządzenia od różnych właścicieli.
Zanim dostałem nowego Dysona V8 Cyclone na testy, próbowałem sprzątać dom żałosnym odkurzaczem bezprzewodowym HF9, który nawet nowy miał problem ze zbieraniem kłaczków z dywanów. Minęły jakieś trzy lata, a on wytrzymuje zaledwie dwadzieścia minut na pełnym naładowaniu, przez co moje dywany i twarde podłogi wyglądają na kompletnie nieskazitelne.
Na szczęście V8 Cyclone, najnowszy model popularnej serii V8 firmy Dyson, poprawił sytuację. Na moich jasnych dywanach widać włosy, nitki i kurz, a po jednym odkurzeniu wiedziałem, że Dyson to solidna modernizacja.
Można go już kupić za 349,99 £ , co jest sporą kwotą, ale cena ta, co przeraża, mieści się w dolnej granicy cenowej produktów firmy Dyson.
Jeśli jednak szukasz bezprzewodowego odkurzacza bez zbędnych dodatków, który można ładować i używać, to ten model jest właśnie dla Ciebie.
Pierwszą rzeczą, jaką sobie uświadomiłem, było to, że V8 trzeba przechowywać na dołączonym uchwycie ściennym, więc potrzebna będzie wiertarka i dwa wkręty. Ponieważ wierciłem w płytach gipsowo-kartonowych, musiałem też zajrzeć do lokalnego sklepu z artykułami budowlanymi po kołki rozporowe.
Odkurzacz musi wisieć dumnie w mojej pralni na uchwycie, ponieważ nie jest wolnostojący, jak tradycyjne odkurzacze. Firma Dyson przyczyniła się do spopularyzowania tej bezprzewodowej konstrukcji, w której silnik i wnętrze urządzenia znajdują się u góry, w rączce. Dzięki temu można łatwiej manewrować lekką głowicą po podłodze, a nawet pod sufitem, aby usunąć pajęczyny i inne zabrudzenia, dzięki dołączonej końcówce szczelinowej.
Tak ciężka u góry konstrukcja świetnie nadaje się do odkurzania, ale oznacza, że trzeba ją przechowywać wiszącą, płasko na podłodze lub w długiej szafce.
Dobrze, że Dyson wyposażył V8 Cyclone w przycisk zasilania – wystarczy go nacisnąć, a urządzenie się włączy. Starsze modele V8 miały przycisk zasilania, który trzeba było trzymać wciśniętym palcem. To bolało podczas długich sesji i ograniczało zręczność. W nowym modelu tak nie jest.
Mieszkam w stosunkowo skromnym domu szeregowym z siedmioma pokojami, ale zauważyłem, że mały kosz na śmieci o pojemności 0,54 l zapełnił się, zanim zdążyłem przedmuchać cały dom odkurzaczem V8 Cyclone. To drobna niedogodność, ale warto o niej pamiętać, jeśli masz większy dom.
Zespołowi Dyson udało się jednak wywołać uśmiech na mojej twarzy za sprawą sprytnego mechanizmu opróżniania pojemnika, który wyrzuca jego zawartość w dół po otwarciu drzwiczek i popchnięciu, a wszystko to za pomocą dużego, czerwonego uchwytu.
Najpierw musisz odłączyć wał, tak jak przy wymianie narzędzi. W zestawie znajdują się trzy sztuki: głowica główna, miniaturowa ssawka z napędem silnikowym i końcówka do szczelin.
Główna szczotka dobrze radziła sobie z włosami dzięki rozczesującej ją szczotce, a na dywanach działa płynnie. To zasługa silnika, który obraca się z prędkością 110 000 obr./min i generuje moc ssania 150 watów, co według Dysona jest o 30 procent wyższe niż w starym modelu V8.
To bezprzewodowy odkurzacz typu plug-and-play bez żadnych zbędnych funkcji, po prostu produkt o dobrej mocy ssania, który sprawdzi się w większości domów
Drewniane podłogi również są dobrze umyte, ale obawiałem się o plastikową głowicę i kółka podczas czyszczenia płytek w kuchni z kamienia. W tym przypadku jakość wykonania wydawała mi się nieco tania (a przynajmniej delikatna), mimo że ogólnie V8 wydaje się być produktem premium w swojej cenie.
Miniaturowe, napędzane silnikiem narzędzie mocuje się bezpośrednio do urządzenia bez wału i ma mniejszą głowicę, dzięki czemu można nim szorować i zbierać brud z sof, materacy, schodów, foteli samochodowych i tym podobnych. Dobrze radziło sobie z sierścią psa, ale w przypadku uporczywych zabrudzeń nadal musiałem sięgać po wiadro i środki czyszczące.
Przynajmniej bateria nie powinna się wyczerpać. Dyson deklaruje 60 minut pracy, a ja nie rozładowałem baterii po ponad 30 minutach użytkowania, czyli tyle, ile zajmuje mi dokładne odkurzenie domu. Jedynym minusem jest brak wyświetlacza w V8, więc nie ma informacji o używanym trybie – są trzy poziomy ssania: Eco, Medium i Boost – ani o tym, ile energii pozostało w baterii.
To drobiazg, ale biorąc pod uwagę cenę, myślę, że przydałoby się więcej niż trzy kolorowe diody LED, które informowałyby mnie o stanie urządzenia. Doceniam jednak prostotę V8 Cyclone. To bezprzewodowy odkurzacz typu plug-and-play bez zbędnych funkcji, po prostu produkt o dobrej mocy ssania, który sprawdzi się w większości domów dzięki swojej wydajności, wszechstronności i żywotności baterii. Jeśli Cię na niego stać, to w zupełności wystarczy.
Daily Express