Ten nowy trend w podróżowaniu jest absurdalny i wyczerpujący. Może warto spróbować.

Zapisz się na Slatest, aby codziennie otrzymywać na skrzynkę pocztową najciekawsze analizy, krytykę i porady.
Potrzeba wiele, żeby jakiś wyczyn na Instagramie mną wstrząsnął. Nie przyspieszysz mi tętna, robiąc salto z jednego dachu na drugi, nie zrzucając gigantycznego kamienia z wiszącego mostu 240 metrów nad ziemią, ani nie dając się ugryźć grzechotnikowi. Ale kilka miesięcy temu natknąłem się na coś, co wstrząsnęło mną do głębi: 28-letni mężczyzna wsiadający do samolotu z JFK do Kairu w kwietniu, lądujący w Egipcie o 5 rano, zwiedzający przez jeden dzień i wracający do Nowego Jorku tej samej nocy, a wszystko to zamknięte w klarownym, pożywnym, minutowym filmie w pionie .
To jego radosny nastrój przykuł moją uwagę, sposób, w jaki się uśmiechał, opowiadając o jednodniowej wycieczce z Nowego Jorku do Kairu, którą miał zamiar odbyć. „Dobranoc” – mówi nam podróżnik, Kevin Droniak, zdejmując maskę do spania w samolocie. „I dzień dobry z Wielkich Piramid w Gizie” – kontynuuje z, cóż, Wielkich Piramid w Gizie. „Nikt nie mówi o tym, jak piramidy wywołują głód” – zauważa, gdy przechodzimy do najbardziej instagramowego ze wszystkich posiłków: pysznie wyglądającego mięsa jedzonego na otwartym ogniu (czyli egipskiego puree). Widzimy jego „pierwszy i ostatni egipski zachód słońca” i krótki postój w hotelu, żeby się odświeżyć, „bo czuję się tak wyczerpany”. Kilka sekund później jesteśmy z powrotem na lotnisku JFK, a nasz influencer-odkrywca zostawił koszulkę i internetową wiralowość – teraz 250 000 obserwujących – za swój trud.
„Daj mi znać, czy byś to zrobił” – powiedział na zakończenie – „lub czy jesteś stabilny psychicznie”.
Podróże solo to specjalność Droniaka, a każdy w gospodarce uwagi potrzebuje czegoś takiego. Kiedy rozmawialiśmy, opisał około 20 takich jednodniowych lotów, a ich liczba stale rosła. Większość podróży nie jest tak ambitna jak w Egipcie, ale obejmuje wszystko od Nowego Orleanu, przez Paryż, Montreal, po Utah. Filmy Droniaka mnie porywają z dwóch powodów: po pierwsze, są absurdalne, a po drugie, zapowiadają się na świetną zabawę.
Może być trzeci powód. Zastanawiałem się, czy artykuł Droniaka przykuł moją uwagę, ponieważ stanowił maksymalnie absurdalną wersję dynamiki podróży, którą sam często odczuwam. I, przypuszczam, po czwarte , skoro tak czułem, czy możliwe, że ta mała enklawa influencerów podróżniczych okazała się oferować opisowy wgląd w to, jak wiele osób wchodzi w interakcje z podróżami? Po dalszej analizie: Tak.
Choć podróż dookoła świata i z powrotem w ciągu jednego dnia dla przyjemności może wydawać się szalona, amerykańskie podróże zmierzają w tym kierunku. „Ten trend staje się coraz bardziej oczywisty” – powiedziała mi Becky Liu-Lastres, adiunkt na Wydziale Turystyki, Eventów i Zarządzania Sportem Uniwersytetu Indiany w Indianapolis. „Ludzie, zwłaszcza rodziny, często wyjeżdżają na wakacje, ale na krótsze dystanse i pobyty, aby zaoszczędzić pieniądze, a jednocześnie cieszyć się możliwościami wypoczynku i wypoczynku”.
Uznałem, że niemożliwe jest uzyskanie idealnych danych krajowych na temat tego, jak podróżują Amerykanie, ale dostępne dowody są mozaiką wskazującą na osoby preferujące podróżowanie krótkimi seriami. Według danych American Travel Association zbiorowo braliśmy mniej dni urlopowych od lat 80., a raport Expedia Vacation Deprivation Report pokazuje, że nasz kraj jest kiepski w wyjazdach . Mając ten ograniczony czas, jesteśmy zobowiązani do częstych wyjazdów , jeśli nie na długo . Deloitte, który badał plany podróży Amerykanów od 2021 r. , stwierdza, że w tym roku w szczególności więcej osób planuje wyjazdy trwające trzy noce lub krócej. Indywidualne budżety na podróże rosną, ale budżety na nasze najdłuższe wyjazdy utrzymują się na stałym poziomie, co sugeruje, że pieniądze muszą zostać przeznaczone gdzie indziej.
Szybkie podróże mają teraz wokół siebie cały przemysł. Linie lotnicze działają w tym sektorze od wielu lat. Kto z nas nie dostał e-maila od Southwest z prośbą o rezerwację lotu w promocji na następny weekend za około 39 dolarów? Wiele zakątków świata podróży wydaje się teraz szczególnie nastawionych na tę osobę. „Widzimy coraz więcej klientów, którzy chcą szybko doładować baterie. To staje się coraz bardziej powszechne” – powiedział mi Alex Ailoto. Ailoto jest współzałożycielem Whimstay, platformy, która łączy podróżnych, którzy mają ochotę na wypad, z domami na wynajem krótkoterminowy na ostatnią chwilę, w dużych obniżkach.
Najmniej kontrowersyjnym powodem zmiany planów na krótsze podróże są pieniądze. To była pierwsza rzecz, o której wspomniała mi Liu-Lastres i która jest tematem dużej części raportu Deloitte. („Wielu podróżnych, którzy planują zmniejszyć budżet, przesuwa wydatki z jednej dużej podróży na rzecz krótszych i częstszych wyjazdów – odsetek ten wzrasta z 18% w marcu do 28% w kwietniu”). Chodzi jednak o zmianę budżetu, a nie o to, że ludzie nie chcą wydawać pieniędzy na podróże. Raport Deloitte wykazał, że połowa osób, które planowały wydać więcej na swój najdłuższy letni wyjazd niż w zeszłym roku, robiła to, „ponieważ teraz podróż wydaje się bardziej wyjątkowa”.
Pod pewnymi kluczowymi względami ta rozmowa to powtórka. Negatywne nastroje związane z gospodarką, wpływające na zachowania konsumentów, to chyba najnormalniejsza rzecz, jaka kiedykolwiek miała miejsce. Firmy od zawsze zaspokajały zachcianki podróżnicze na ostatnią chwilę. Ailoto uważa swoją platformę za „Hotwire lub HotelTonight, ale dla krótkoterminowego wynajmu”. Podróżni chcący zrobić sobie krótki przystanek w fotogenicznych miejscach to również historia stara jak świat. „To, co robią teraz młodsze pokolenia – krótkie wypady do znanych miejsc, żeby zrobić zdjęcia do listy kontrolnej – nie jest niczym nowym” – powiedział Liu-Lastres. „W latach 80. duże wycieczki grupowe robiły to samo: odwiedzały miejsce, robiły zdjęcia i jechały dalej”.
Podróże po COVID-19 wydają się jednak zupełnie inne, a konkretnie takie, które zachęcą nas wszystkich do milionów krótkich podróży do końca życia. Praca zdalna i rosnąca popularność „bleisure” sprawiły, że wielu z nas może teraz skończyć pracę w czwartkowe popołudnie, pojechać gdzieś wieczorem, pracować z kuchni Airbnb w piątek rano, spędzić weekend i wrócić do komputerowych kopalni w poniedziałek rano. I choć album ciotki na Flickrze z jej safari jeepem mógł budzić zazdrość, to jednak fajny viralowy filmik z podróży ma w sobie odurzające właściwości, o których nasi przodkowie nawet nie marzyli. Nie chodzi o to, żebyśmy robili to, co widzimy na TikToku, ale o to, żebyśmy przyjmowali uproszczone wersje tego.
„To powszechne wśród młodszego pokolenia” – powiedział mi Liu-Lastres – „obserwują, jak działają wpływy, i naśladują je w szybki i niedrogi sposób”. Innymi słowy: nie zobaczysz samotnej jednodniowej wycieczki do Włoch i nie zarezerwujesz lotu do Wenecji, ale nagle z większym prawdopodobieństwem zobaczysz, czy jacyś znajomi chcą spędzić weekend w Denver.
Ostatnio trochę się zastanawiałem, czy to wszystko jest dobre . Minęły cztery lata, odkąd wybraliśmy się z narzeczonym w podróż dłuższą niż osiem czy dziewięć dni w miejsce inne niż domy naszych rodziców. Prawie wszystkie nasze ostatnie podróże rekreacyjne to śluby przyjaciół, a reszta to wyjazdy trwające od dwóch do sześciu dni, z dużą ilością czasu spędzonego przed laptopami. Z jednej strony Droniak postrzega krótkie (i w jego przypadku egzotyczne) jednodniowe wycieczki jako sposób na radzenie sobie z pewnymi ograniczeniami kapitalizmu. „Cały sens jednodniowych wycieczek polega na tym, że nie trzeba mieć wielu dni urlopu” – przypomina swoim obserwatorom w jednym ze swoich najnowszych filmów .
Jasne, ale granica między jednodniową wycieczką, która wyzwala, a wykorzystywaniem jej jako pretekstu do nie zostawania dłużej lub do bliższego poznania miejsc jest cienka. Zapytałem więc Droniaka: Czy uważa, że poświęca głębię doświadczeń, aby móc tak szybko do nich dotrzeć i z nich wrócić? (I czy w ten sposób jego filmy zachęcają miliony osób przewijających stronę do zrobienia tego samego?) Dużo o tym myślał. „Wyjazdy jednodniowe bardzo zmieniły moje podejście do podróży” – powiedział mi. „W każdym miejscu chcę zrobić jedną rzecz. Egipt to były piramidy. Odhaczam więc to, doświadczam tej części, a potem wyjeżdżam”.
Już samo to byłoby mdlijąco powierzchowne podejście do podróżowania, ale jest w tym coś więcej: „Tak naprawdę pewnego dnia chcę wrócić do Egiptu i pojechać na dłużej. Częścią tych jednodniowych wycieczek jest posmakowanie miejsca docelowego — mniej zobowiązań niż spędzenie tam kilku nocy, a potem, kto wie, nie polubienie tamtejszej atmosfery. Teraz widzę, że lubię to miejsce i w mojej głowie pewnego dnia chcę tam wrócić”. Droniak przyznał w swoich filmach, że niektóre miejsca, takie jak Japonia , nie nadają się na jednodniowe wycieczki (przynajmniej ze Stanów Zjednoczonych) z różnych powodów.
W idealnym świecie miałbym pracę, która dawałaby mi mnóstwo płatnego urlopu. To nie jest los freelancera i samozatrudnionego podcastera, a ta rozmowa z Droniakiem uświadomiła mi, dlaczego najbardziej instagramowe podróże – krótkie, przyjemne i ładne – są dla mnie tak pociągające.
Jestem mistrzem w siedzeniu w pokoju hotelowym i kończeniu jakiejś niezbyt pilnej pracy, kiedy powinienem być w barze tapas na nominalnych wakacjach. (To scena zaczerpnięta z zeszłorocznego postoju w Madrycie, przyznaję ze smutkiem). Czy naprawdę czułem Hiszpanię przez pięć dni takiego życia? Czy czułbym ją bardziej, gdybym się poświęcił i pojechał na jeden dzień (albo, mówiąc quasi-realistycznie, na dwa i pół)? Tak właśnie czuje się Droniak, gdy wybiera się na jednodniową samotną wycieczkę w jakieś odległe miejsce: „Kiedy lądujesz gdzieś i wiesz, że twój czas ucieka – masz tylko X godzin – nie pozwalasz sobie na zmęczenie. Po prostu wiesz”, mówi. „Kiedy samolot gdzieś uderza o ziemię, myślę sobie: »To początek szalonego dnia«”. „Nie podoba mi się, że to podejście wydaje mi się tak przekonujące, skoro alternatywą jest marynowanie w jednym miejscu przez dwa tygodnie, ale wolę je od nadmiernego zastanawiania się, dlaczego to drugie wydaje się tak odległe.
