Największy serial znienawidzony w telewizji jest teraz naprawdę wart obejrzenia

Niełatwo było być fanem The Gilded Age . Dramat kostiumowy HBO został skrytykowany w pierwszym sezonie za „ cienkie jak brzytwa fabuły ” z „ niskimi, być może nawet niewidocznymi” stawkami , w których brakowało ostrych łokci i które pielęgnowały dziwaczne uczucie do swoich bohaterów-rozbójników — i to była tylko krytyka opublikowana na Slate! Kiedy serial powrócił w 2023 roku na drugi sezon, podchodziłem do oglądania go jako do formy telewizyjnego gapienia się, spodziewając się, że będę zachwycony oglądaniem kolejnej drogiej katastrofy samochodowej , tylko po to, by być zaskoczonym, że serial w końcu nabiera rozpędu, wprowadzając widzów w dziwne koncepcje, takie jak fabuły i dobre aktorstwo.
Jaką radością jest zatem powiedzieć moim Gilded girls, że w sezonie 3 te pozytywne trendy będą kontynuowane, nawet jeśli serial ma jeszcze wiele do zrobienia, zanim będzie mógł wygodnie twierdzić, że jest prestiżową telewizją, za którą zawsze się podawał. W ciągu ośmiu odcinków, z których pierwszy zadebiutuje w niedzielę wieczorem, ten nowy sezon jest naszpikowany zwrotami akcji i skandalami, rozdzierającymi serce i horrorem — i oczywiście większą ilością ekstrawaganckich kapeluszy, niż Churchill Downs kiedykolwiek widział. Historie, które kiedyś wydawały się ciągnąć w nieskończoność, nagle poruszają się znacznie szybciej, jak przystało na operę mydlaną tego rodzaju, a więcej postaci nagle staje w obliczu konsekwencji swoich czynów. Właściwie nie mogłam się doczekać obejrzenia każdego odcinka, który otrzymali krytycy, zamiast czuć się uwięzioną w salonie, w którym Agnes van Rhijn (Christine Baranski) była najwyraźniej uwięziona przez cały pierwszy sezon.
Jednocześnie poczułem dziwny dysonans oglądania — i cieszenia się! — Złotego Wieku , podczas gdy ekonomiści i historycy debatują, czy obecnie żyjemy w drugim Złotym Wieku . W końcu jest to obecnie wiek skrajnych nierówności dochodów w Stanach Zjednoczonych , gdzie 1 procent najbogatszych gospodarstw domowych posiada ponad 30 procent aktywów kraju . W USA jest więcej miliarderów niż w dwóch kolejnych krajach o największej liczbie miliarderów razem wziętych — a miliarderzy ci stają się bogatsi z roku na rok. I oczywiście wisienką na torcie jest fakt, że Biały Dom jest ponownie zajmowany przez miliardera, który obsadził swoją administrację innymi miliarderami , którzy wydają się być skupieni na wzbogacaniu niektórych z najbogatszych Amerykanów, jednocześnie tnąc programy pomocy biednym. Tymczasem ja byłem tutaj, rozproszony przez to, co w istocie jest Prawdziwymi gospodyniami domowymi ze Starego Świata Mar-a-Lago, tylko dlatego, że zwisa przed moimi homoseksualnymi oczami obietnica piór i Carrie Coon. Czy Wiek pozłacany może kiedykolwiek stać się czymś więcej niż tylko fantazją ucieczki od rzeczywistości – i czy w ogóle powinniśmy tego od niego oczekiwać?
Ku mojemu zaskoczeniu mogę jednak donieść, że wraz z nowym sezonem The Gilded Age poczyniło niesamowite postępy w kierunku treściwszej treści. Serial nie skupia się już głównie na ładnych kostiumach i romansach, choć wciąż jest ich mnóstwo. Zamiast tego Julian Fellowes i jego współautorzy często wydają się być zdecydowani na aktywne kwestionowanie uprzedzeń leżących u podstaw przepychu i blasku kolosalnych letnich rezydencji w Newport w stanie Rhode Island. W całym tym sezonie postacie są wielokrotnie i niesprawiedliwie wykluczane lub źle traktowane ze względu na rasę, klasę, płeć, stan cywilny i seksualność. I zamiast być wykorzystywane jedynie do zbędnych momentów lub elementów fabuły, jak kiedyś, te uprzedzenia są teraz powoli konfrontowane zarówno przez widzów, jak i same postacie. Czy to słuszne, Agnes po raz pierwszy zastanawia się, że biały lekarz powinien odmawiać leczenia jej czarnej sekretarki Peggy Scott (Denée Benton) z powodu koloru jej skóry? Czy Bertha Russell (Coon) i Caroline Astor (Donna Murphy) muszą rozważyć, czy to dopuszczalne, aby wyższe sfery wykluczały rozwódki, nawet jeśli małżeństwo kobiety zakończyło się nie z jej winy? I jak potężne są te bogate kobiety, skoro nadal nie mają prawa głosu i mogą być zmuszane do małżeństw wbrew swojej woli?
Żeby było jasne, Shameless to nie jest. Mimo że jest to dramat z piętra na piętro, The Gilded Age nigdy nie był szczególnie zainteresowany życiem biednych. To serial, w którym postacie służące mogą wspinać się po szczeblach drabiny społecznej, wykorzystując albo swoją urodę — jak pokojówka Berthy, Turner (Kelley Curran), która poślubiła bogatego starszego dżentelmena — albo swój umysł, jak John Trotter (Ben Ahlers, czule nazywany „ Clock Twink ” przez niektórych widzów ), który wydaje się być na skraju bajecznego bogactwa dzięki swoim umiejętnościom wynalazczym. Mieliśmy jedną scenę w zeszłym sezonie, w której potentat kolejowy George Russell (Morgan Spector) odwiedził zubożałą rodzinę strajkującego przywódcy związkowego, ale w większości mury The Gilded Age są solidnie zbudowane, aby utrzymać nas i postaci w niepewności co do tego, jak wyglądało życie w tej epoce dla większości ludzi. „Przejedź się po Five Points lub Hell's Kitchen i powiedz mi, że nie jesteś zadowolony ze swojego życia” – mówi w pewnym momencie Agnes, jakby to były dzielnice, które ona lub serial kiedykolwiek raczyliby odwiedzić. Nic więc dziwnego, że Ada (Cynthia Nixon) spędza większość tego sezonu, próbując przekonać swoich służących do podpisania przyrzeczenia abstynencji, nawet gdy wszystko, co jej kucharka, pani Bauer (Kristine Nielsen), chce robić pod koniec długiego dnia, to odprężyć się przy kilku niemieckich piwach. Czy pośród tej ignorancji naprawdę mamy czuć antypatię do jednej postaci służącej, która może sprzedawać gazetom sekrety swoich pracodawców? W końcu, jak mówi ta postać, „Lubię panią, ale pieniądze to pieniądze”. W porządku!
Pomimo szlachetnej determinacji, by przedstawić świat czarnoskórych Amerykanów w tej epoce poprzez karierę i rodzinę Peggy, The Gilded Age zawsze wydawało się podzielone (być może historycznie trafnie) na dwa odrębne seriale, w których biały świat jest traktowany przez scenarzystów z dużo większą uwagą i przemyśleniem. Ale to również zmienia się w tym sezonie. W jednej z wczesnych scen Agnes spotyka się z rodzicami Peggy, Dorothy (Audra McDonald) i Arthurem (John Douglas Thompson), gdy ich córka zachoruje, co prowadzi do kilku zachwycająco napiętych momentów. (Nawet wtedy para nie może zdecydować, czy powinni wejść przez drzwi frontowe, czy przez wejście dla służby.) W tym sezonie z dużym efektem wprowadzono również Phylicię Rashad, grającą zarozumiałą matkę potencjalnego adoratora Peggy, której kolor skóry i poglądy na temat byłych niewolników pomagają rozwinąć zawiłości ówczesnej czarnej Ameryki.
Złoty wiek nigdy nie wiedział, czy traktować swoją centralną parę, nowobogackich, ale żądnych władzy Berthę i George'a, z szacunkiem czy odrazą, ale generalnie błądził po stronie szacunku, mimo że są najbardziej reprezentatywni dla nagiego, brzydkiego kapitalizmu. Dlatego odświeżające jest to, że w tym sezonie Russellowie są w końcu przedstawieni odrobinę bardziej złowrogo dzięki ich nienasyconej ambicji i chciwości, co ostatecznie prowadzi do pęknięć w rodzinie, a nawet okazjonalnych chwil introspekcji. „Nie obwiniam cię za to, że jesteś bezwzględna. Podziwiam to. To jest to, co nas łączy” — mówi George Bercie w jednej ze scen. „Ale jestem bezwzględny w biznesie, nie wobec ludzi, których kocham”. Mimo to nie mogę się oprzeć myśli, że serial zyskałby jeszcze bardziej, gdyby pozwolił Coon, świeżo po swoim występie w Białym Lotosie , zrobić coś ekstra jako Maria Antonina z Piątej Alei, choćby po to, aby pozwolić jednej z najlepszych pracujących aktorek telewizyjnych naprawdę się zabawić.
Rzeczywiście, centralnym problemem The Gilded Age zawsze był nieskrępowany podziw, z jakim serial traktuje swój bogaty świat. Podczas gdy widzowie Downton Abbey mogli powoli oglądać upadek Imperium Brytyjskiego i systemu klasowego w wielu sezonach i filmach, widzowie The Gilded Age od dawna byli ograniczeni do świata, w którym wiele z tych struktur władzy osiągnęło szczyt. Czasami obsesja Fellowesa na punkcie wyższych klas sprawiała, że jego praca wydawała się różowo nostalgiczna dla tej minionej epoki. Na szczęście jednak w trzecim sezonie jest to coraz rzadziej spotykane — jest jedna centralna scena ślubu, która jest stylizowana na niemożliwie efektowne wydarzenie, ale całkiem słusznie sfilmowana jako horror.
Podczas gdy każda zmiana tempa jest lodowata w The Gilded Age , nasiona zmian są powoli sadzone. Kiedy w końcu zaczną kwitnąć, serial może spełnić obietnicę pejoratywu, który Mark Twain i Charles Dudley Warner zamierzali zawrzeć w swojej książce z 1873 roku , od której epoka ostatecznie wzięła swoją nazwę: Rzeczy mogą wyglądać na pozłacane, ale z pewnością nie są złote.