Mstyław Czernow pokazuje rzeczywistość wojny na Ukrainie w filmie dokumentalnym: „Bardzo trudno jest mówić o cierpieniu związanym ze śmiercią drugiego człowieka”

Mstysław Czernow to ukraiński fotograf, fotoreporter, korespondent wojenny i filmowiec. Otrzymał nagrodę Knight International Journalism Award, Nagrodę Pulitzera za fotografię w 2023 roku oraz Oscara za najlepszy film dokumentalny za swój wpływowy na całym świecie film „20 dni w Mariupolu” w 2024 roku. 24 września ukazał się jego kolejny film dokumentalny „2000 metrów od Andrijiwki” . Śledzi on z kamerą w ręku, niemal na ziemi, ukraińskich żołnierzy z Trzeciego Pułku Szturmowego, którzy rozpoczynają kontrofensywę, by odbić zajętą przez Rosjan wieś Andrijiwkę.
franceinfo: 2000 metrów wydaje się takie łatwe, kiedy się biega. Dotarcie tam zajmuje dziesięć minut, dwie minuty samochodem, ale to potrwa miesiące. Czy ten dokument powstał po to, by pokazać, że Ukraińcy nigdy się nie poddają?
Mstysław Czernow: To prawdopodobnie ten moment. Początki sięgają roku 2023, kiedy wyświetlaliśmy film „ 20 dni w Mariupolu” . Pamiętam, że zapraszano mnie na czerwone dywany i koktajle, żeby zaprezentować film. W tym czasie front na Ukrainie płonął, osiągnęliśmy poziom, jakiego nie widzieliśmy od czasów II wojny światowej. Pęknięcie między tymi dwoma światami sprawiło, że zapragnąłem nakręcić film właśnie o relacji do dystansu. Film nosi tytuł „2000 metrów od Andrijiwki” . To właśnie dystans, jaki muszą pokonać żołnierze, żeby wyzwolić wieś, ale jednocześnie dystans między ukraińskim społeczeństwem a linią frontu, między Zachodem a tym, co dzieje się na Ukrainie.
To przerażające, wręcz przerażające. Chwilami widzisz, jak się chwiejesz, a moździerze spadają tuż obok. Czy bałeś się o swoje życie?
Tak, bałem się śmierci, ale jednocześnie niebezpieczeństwo, z jakim my, dziennikarze, mierzymy się, nie ma nic wspólnego z tym, z jakim żołnierze spotykają się na co dzień. My przychodzimy i odchodzimy, a oni są na miejscu. Bardzo trudno jest etycznie i precyzyjnie mówić o cierpieniu związanym ze śmiercią innej osoby. Myślę, że przede wszystkim trzeba to zobaczyć, doświadczyć w określony sposób, odczuć, a nie być tylko kimś, kto obserwuje sytuację z zewnątrz, jeśli chce się mówić w czyimś imieniu.
Mówisz, że jako dziecko na Ukrainie nauczyłeś się składać i rozkładać Kałasznikowa. Przeszedłeś szkolenie wojskowe w bardzo młodym wieku i przez długi czas nie rozumiałeś, nie miało to sensu, wszyscy mówiliście sobie: „Nie mamy wroga”.
Myślę, że jako dziecko nie rozumiałem, dlaczego uczono nas składania broni, skoro nie czuliśmy żadnego konkretnego zagrożenia. Wręcz przeciwnie, między tymi dwoma krajami rozwinęła się bardzo silna więź kulturowa i to zagrożenie, którego nigdy nie czułem, ale było głęboko ukryte. Właściwie mam na myśli region Donbasu; wszystkie te regiony miały o wiele silniejszą pamięć, ponieważ Związek Radziecki od dawna był ich wrogiem.
„Po rozpadzie ZSRR wielu obywateli Ukrainy wiedziało, że to tylko kwestia czasu, zanim Rosja spróbuje ponownie odzyskać niektóre regiony”.
Mstysław Czernowdo franceinfo
Niestety, wielu ludzi nie przewidziało tego, co się wydarzy, i dziś tego żałuje. Ale jednocześnie najbardziej przerażające jest to, że wielu ludzi w Europie nie zdaje sobie sprawy z nieuchronności tego samego zagrożenia. Mam nadzieję, że obywatele Europy to dostrzegą, ponieważ Ukraińcy popełnili błąd, nie dostrzegając, że wojna jest tak nieuchronna.
Czy naród ukraiński czuje się wspierany czy porzucony przez Europę?
Zawsze istniało silne poparcie, oczywiście zwłaszcza ze strony Europy. Mam jednak wrażenie, że po ważnym spotkaniu Trumpa z Zełenskim w lutym 2025 roku wielu Ukraińców zdało sobie sprawę, że w rzeczywistości poparcie to jest tymczasowe. Jest ograniczone w czasie i wiąże się z politycznymi uwarunkowaniami, które dotyczą ludzi sprawujących bezpośrednią władzę. Kraj sojuszniczy może oczywiście zmienić zdanie i ostatecznie jedyną osobą, której możemy zaufać, jest nasz bezpośredni sąsiad.
Niesamowite jest to, co mówi ten żołnierz: „Tak czy inaczej, dla mnie wszystko odrośnie, dojdziemy do celu, zwyciężymy”. Jest pełen nadziei. Czy to jest przesłanie filmu?
Tak, absolutnie. I to właśnie odkryłem podczas kręcenia filmu. Tego szukałem jako odpowiedzi, jako przesłania nadziei.
„Relacjonowałem wiele wojen, każda forma wojny budzi we mnie mnóstwo pesymizmu, ale jednocześnie chcę wierzyć”.
Mstysław Czernowdo franceinfo
Chcę, żeby miał rację w swoim rozumowaniu, bo to jest mój dom.
Francetvinfo