Miliony transmisji strumieniowych, festiwale na całym świecie i atmosfera igrzysk olimpijskich w Paryżu... poznajcie Myd, prostą gwiazdę na Plages Electros

Jest coś ujmującego w Mydzie. Wśród przesiąkniętych testosteronem młodzieńców i gwiazdorskich VIP-ów na Electro Beaches w Cannes, porusza się cicho, z zaróżowionymi policzkami po niedawnym pobycie na Ibizie i w jaskrawożółtej koszulce (oczywiście Balenciagi), spokojny i uprzejmy. „Jeśli będę mógł zajmować się muzyką częściej niż stylizacją, myślę, że będzie to lepsze dla wszystkich. Dzięki temu moje poranki będą łatwiejsze” – mówi.
Aby przełamać lody, opowiedzieliśmy mu o naszym pierwszym spotkaniu. Miało to miejsce w Cannes, w 2021 roku, kiedy Plages électroniques zdecydowało się na zakup biblioteki multimedialnej Noailles w obniżonej cenie po pandemii COVID-19. Nasz fotograf kazał mu pozować wśród książek, wyglądając na nieco rozmarzonego. Kilka dni później matka mężczyzny napisała do nas z uprzejmą prośbą o przesłanie jej zdjęcia, żeby mogła je powiększyć. Nie ma nic słodszego.
Kto więc jest przegranym?Dla tych, którzy nie znają Myd jak własną kieszeń, nakreślmy nieco kontekstu. Po wspólnej przygodzie w Club Cheval, Quentin Lepoutre, bo tak naprawdę się nazywa, wskoczył na scenę z pierwszym albumem zatytułowanym „Born a loser” . To ironia losu, ponieważ jego utwory, w tym „The Sun” z 108 milionami odtworzeń na Spotify, miały silny oddźwięk.
Programowany na całym świecie, wybierany do ożywienia parady sportowców na Polach Elizejskich podczas Igrzysk Olimpijskich w Paryżu, jak również na ceremonię otwarcia Paraolimpiady, a nawet półfinał Ligi Mistrzów pomiędzy PSG i Arsenalem w Parc des Princes, Myd stał się pionierem marki Ed Banger, współpracującej z Justice.
Dlatego dziś mówimy sobie, że producent, który w piątkowy wieczór został po raz kolejny okrzyknięty na scenie Terrasse des Plages Electros, będzie miał trudności z ponownym pokazaniem się jako przegrany.
Uśmiecha się: „Wciąż uznaję, że ta postać istniała. To był raczej hołd dla tego, kim byłem, gdy miałem 14 lat i jak zaczynałem swoją przygodę z muzyką. Mój kolejny album będzie opowiadał o czymś innym, ale to nie znaczy, że nie mam łez w oku, myśląc o sobie, gdy miałem 14 lat i słuchałem swoich pierwszych płyt z muzyką elektroniczną”.
„Mydnight”, noc na jego ramieniuMyd ma teraz 38 lat i 29 sierpnia zaprezentuje Mydnight . Z mocnym zamiarem, abyśmy ruszyli głowami, aż stracimy poczucie czasu. „Chciałem powrócić do moich pierwszych miłości i jeszcze bardziej zgłębić muzykę taneczną. Opowiada historię o tym, jak to jest spędzić ze mną całą noc, od wieczora do wczesnego rana, doświadczając wielu emocji. To nie tylko muzyka klubowa. Uwielbiam też klasyczne songwriting” – wyjaśnia.
Chociaż wydał cztery utwory, w tym „All That Glitters Isn't Gold ” z gościnnym udziałem Channel Tres i Trueno, nasz człowiek cieszy się tym okresem przejściowym. „Jestem dość spokojny i jednocześnie podekscytowany. Kiedy album jest skończony i jeszcze nie został wydany, myślę, że to najlepszy czas dla muzyka. Jest twój, wiesz, że już do niego nie wrócisz”.
Trafia prawie przypadkiemTymczasem Myd spełnia kilka marzeń, grając na festiwalach takich jak Glastonbury i Pikes Hotel na Ibizie, w apartamencie, w którym Freddie Mercury urządzał epickie imprezy. Na szczęście wciąż jest kilka rzeczy do zrobienia. „Chciałbym zagrać na Fuji Rock w Japonii, na górze Fuji. Festiwal, który łączy w sobie wędrówki piesze i muzykę, byłbym zachwycony!”
W jego brzmieniu słychać pewien rodzaj świętowania, rozcieńczony nutą melancholii. „Te dwie koncepcje potrafią się ze sobą łączyć, a francuscy muzycy są w tym naprawdę dobrzy. Kiedy słucha się Michela Bergera czy Daft Punk, to brzmi tanecznie i melancholijnie . Tak samo jest ze mną na przykład z The Sun czy Song For You, jednym z moich nowych utworów”.
Kiedy podpisuje hity, czy to w swojej elektronicznej sferze, czy dla raperów takich jak SCH czy Alonzo, kilka lat temu, Myd nie robi tego zupełnie tak jak inni. I to mu bardzo odpowiada.
„Hit to moment, gdy publiczność chętnie słucha twojego utworu, ogromnie go docenia i przyswaja. A wymiar popu? Myślę, że dziś jestem zbyt ciekawy i zbyt śmiały, by ograniczać się do dość klasycznego formatu utworu. Wolę dalej eksperymentować i tworzyć muzykę elektroniczną – styl, który pozwala mi iść dalej i robić rzeczy, które są być może bardziej wyjątkowe. Nikt mnie nie zatrzymuje ani nie narzuca mi kierunku w studiu, kontroluję wszystko od A do Z. I dlatego jestem bardzo szczęśliwy”.
Nice Matin