Historie miłosne z regionu (6/6): kiedy Corisande, dama z Hagetmau, była faworytą Henryka IV

W życiu Henryka IV, przez który przewinęło się tak wiele kobiet, kasztelanka Hagetmau odegrała szczególną rolę. Z Corisandą, która była również przyjaciółką Montaigne'a, utrzymywał bogatą korespondencję, zarówno polityczną, jak i romantyczną.
Faworytem jest ktoś, komu król ofiarowuje klejnoty, które go rujnują. Corisande jest jej przeciwieństwem. U stóp kasztelanowej Hagetmau Henryk IV składa nie diamenty, lecz flagi. Jest październik 1587 roku, właśnie wygrał bitwę pod Coutras, gdzie zdobył te sztandary. Sprzedała swoje diamenty, aby zapłacić 23 000 Gaskonów zaciągniętych pod sztandar Henryka, króla Nawarry, następcy tronu Francji i obrońcy protestantów.
Jeśli Henryk był hugenotą, to Korisanda jest katoliczką. Nie jest to szczegół w czasach wojen religijnych. Nie stanowi to też przeszkody. Łączy ich tolerancja. Różnica w wierze nie przeszkodziła kobiecie, której prawdziwe nazwisko brzmiało Diana d'Andouins, córka barona z Béarn, urodzona w jego zamku w Landes, w zaprzyjaźnieniu się z Katarzyną, siostrą króla Nawarry, dzięki której się zbliżyli.
„Pamiętaj Petiot”Diane, niezależna i kulturalna wdowa, matka dwójki dzieci, zbliża się do trzydziestki. Hrabina de Guiche zmieniła imię na Corisande, zapożyczając je od postaci z najsłynniejszego romansu rycerskiego tamtych czasów, „Amadis de Gaule”, renesansowego bestsellera, wyśmiewanego przez Cervantesa w „Don Kichocie”. Montaigne jest jednym z jej przyjaciół i wita ją w dedykacji: „Niewiele jest dam we Francji, które lepiej rozumieją poezję i czynią z niej bardziej odpowiedni użytek niż ty”.
Aby dotrzeć do niej w Hagetmau, w regionie Landes, podejmuje ryzyko zasadzki. Przede wszystkim piszą do siebie. Płonące słowa – „Całuję twoje piękne oczy milion razy” – niczym liryczne opisy natury czy wojskowe biuletyny. „Nie zapomnij o niczym, co mogłoby służyć twojemu przetrwaniu i twojej wielkości” – martwi się Corisande. Błaga ją: „Kochana, zawsze pamiętaj o Petiot”, pieszczotliwym przezwisku, które mu nadaje. Korespondencja zachowała się w Bibliotece Narodowej.
Oczywiście, kapryśny Henryk ją opuści. Ale nie zapomni o niej: w dniu, w którym w 1606 roku ochrzci swojego długo oczekiwanego syna i następcę, kasztelanka Hagetmau będzie obecna.