Czytamy „Zem” Laurenta Gaudé, powrót do Itaki po jego poległym bohaterze policyjnym
W tej niezwykle politycznej kontynuacji „Dog 51” Laurent Gaudé czyni ze swojego bohatera nowego Ulissesa, który dotarł do kresu swojej inicjacyjnej podróży.
Laurent Gaudé, na swój sposób, jest sygnalistą. Próbując zmierzyć się z tym, co już jest dystopijne w naszym świecie, jego proza czerpie z lektury gazet: istnieją kopuły klimatyczne, łowcy gór lodowych również, a miejsca na świecie, gdzie dzieci-niewolnicy kopią w ziemi, aby zapewnić nam energię, są jak najbardziej realne.
Literatura ma moc ostrzegania nas, poprzez opowieści, przed tym, co może się wydarzyć. W pewnym sensie wszystko w tej książce jest prawdą. „Czy to, co widzimy, nie czyni nas winnymi? I wszystko, czego nie robimy?” – pyta jeden z bohaterów, kwestionując naszą bierność, jako bogaczy, wobec nieszczęść tego świata. Zem postanowił widzieć. Upadły były policjant, po podróży przez piekło, powraca do ojczyzny, niczym Odyseusz Homera. A jego ostatnie wejście na górę Lykabettos w Atenach, gdzie wciąż słychać kroki bogów, nadaje sens jego wyprawie.

„Zem” Laurenta Gaudé, wyd. Actes Sud, 288 s., 22 euro, ebook 16,99 euro.
W październiku 2025 roku w kinach pojawi się adaptacja „Dog 51” w reżyserii Cédrica Jimeneza z Gillesem Lellouche i Adèle Exarchopoulos w rolach głównych . Jednocześnie z premierą ukaże się również nowa wersja „Dog 51”, jeden z najbardziej oczekiwanych filmów tej jesieni.
SudOuest