Pożegnanie z Ami Colé, marką kosmetyczną, która kojarzyła się z domem

Pisząc to, przewijanie strony internetowej Ami Colé wydaje się snem dla takich obsesjonistów urody jak ja — czarnoskórych, chronicznie online i uzbrojonych w portfel czekający na kolejny zakup. Ukochany olejek do ust , który od premiery zagościł na stałe w torebce każdej czarnoskórej dziewczyny? Teraz przeceniony o połowę, czyli o połowę. Gęsty, plastyczny pędzelek do nakładania kosmetyków w kremie i płynie? Też przeceniony. Wodoodporna konturówka do ust, która otulała krawędzie błyszczącego wykończenia olejku. Podkład w sztyfcie o takim odcieniu, który wtapiał się w skórę jednym pociągnięciem. W jednej chwili dodawałam produkty do koszyka, a w następnej suma wzrosła. A kiedy kliknęłam „złóż zamówienie”, westchnienie, które wyrwało mi się z piersi, nie było ulgą, a żalem. E-mail z potwierdzeniem wylądował w mojej skrzynce odbiorczej i nie towarzyszył mu zwykły przypływ ekscytacji. Zamiast tego, siedział tam jak lekki ból. Ami Colé zamyka działalność, a wraz z nią przychodzi cichy ból utraty jednej z niewielu marek kosmetycznych stworzonych z myślą o czarnoskórych kobietach — przez kogoś, kto wyglądał jak my, rozumiał naszą skórę, nasze odcienie, nasze nawyki i nasze zmagania.
Marka Ami Colé, założona w 2021 roku przez Diarrhę N'Diaye-Mbaye, weterankę Glossier, łączy w sobie wpływy Harlemu i Senegalu, które ukształtowały poczucie piękna N'Diaye-Mbaye, i została nazwana na cześć jej matki. To, co zaczęło się jako grupa fokusowa na Instagramie na wczesnym etapie rozwoju marki Ami Colé, przekształciło się w pełnoprawną społeczność promującą markę przynoszącą rezultaty. Produkty i wsparcie mówiły same za siebie, a w rezultacie Ami Colé zebrała ponad 3 miliony dolarów finansowania i zabezpieczyła nieruchomości w ponad 600 sklepach Sephora po debiucie w sieci detalicznej w 2022 roku.
Charakterystyczne mandarynkowe opakowanie Ami Colé stało się naszą wersją Tiffany Blue – natychmiast rozpoznawalną, głęboko cenioną i dumnie eksponowaną na toaletkach, w kosmetyczkach i na TikToku w formie tutoriali makijażowych. Jednak jej szczególny odcień pomarańczy sygnalizował coś bardziej radykalnego: dostępność, intencję i poczucie przynależności. Nie szeptał ekskluzywności zza szklanej gabloty – uśmiechał się do nas z bliskim ciepłem, niemal mówiąc: Jesteś widziany. Jesteś skupiony. Jesteś u siebie . Nie karmiono nas zbyt czerwonymi, ledwo głębokimi ani zbyt popielatymi wykończeniami. Wręcz przeciwnie, naturalna, codzienna świeżość była kamieniem węgielnym, na którym zbudowano Ami Colé.

Excellence to pierwsza miłość wielu klientek – głęboki, czekoladowy odcień, wystarczająco jasny, by naturalny odcień ust lśnił, a jednocześnie napigmentowany, by zapewnić subtelny, brązowy odcień (jeszcze lepszy w połączeniu z konturówkami Midnight lub Cafe Touba, które pojawiły się lata później). Niektóre klientki znalazły swoje miejsce w białej tubce satynowego Skin-Enhancing Tint. Ja poczułam ulgę po użyciu Skin-Enhancing Stick, który połączył się z moimi neutralnymi (wpadającymi w złoto) tonami, odsłaniając efekt przypominający filtr, którego nie doświadczyłam z żadnym innym sztyftem do cery. (Przeczytaj naszą recenzję tutaj ).
Niewiele marek sprawiło, że poczułam się tak rozważna, tak priorytetowo potraktowana, tak dostrzeżona. Ami Colé nie tylko tworzyła dobre produkty; była też domeną naszych bruzd na dwukolorowych ustach, tęskniących za błyszczącym (nie lepkim) wykończeniem na co dzień, lub różnych konsystencji i odcieni na naszej skórze, która po prostu chciała poprawić cerę. Albo, jak ujęła to założycielka N'Diaye-Mbaye w swoim pożegnalnym felietonie w The Cut : „Co więcej, byliśmy na półkach ludzi, których potrzeby odpowiadały temu, co oferowały nasze produkty”.
Nie trzeba było być czarnoskórym, żeby robić zakupy w Ami Colé i zrozumieć przesłanie, które było aż nazbyt jasne: te produkty zostały zaprojektowane, aby rozwiązać problemy, z którymi czarnoskórzy konsumenci zmagali się od dekad. Minęły czasy miażdżącej wrzawy w mediach społecznościowych, wywołanej komentarzami marek po leniwej premierze kosmetyków do cery, która pozostawiła nas z trzema głębokimi odcieniami i wieloma jaśniejszymi. Nie musieliśmy czekać na drugą rundę relaunchu marki po konsultacji z czarnoskórą influencerką. Ami Colé przekonało nas za pierwszym razem. Zakup oznaczał coś więcej niż wsparcie marki założonej przez czarnoskórą osobę i sprzedawanej przez czarnoskórych; był to sygnał dla gigantów i korporacji branży kosmetycznej, że świadomy branding, przemyślane badania i rozwój oraz budowanie społeczności to zadania nie do pokonania. Droga nie była łatwa, ale czy kiedykolwiek jest taka dla czarnoskórej założycielki? Mimo to N'Diaye-Mbaye utrzymała misję na powierzchni, nawet gdy sama tonęła.

Jednak nawet z bestsellerowymi jednostkami magazynowymi, legionem wielbicieli Ami Colé i długą listą wyróżnień zgromadzonych w ciągu czterech lat, N'Diaye-Mbaye wyjaśnia, że Ami Colé nie zdołało przewyższyć druzgocących oczekiwań inwestorów, którzy zjednoczyli się wokół inkluzywnego przekazu marki, gdy inkluzywność i różnorodność były hasłami dnia w szczytowym momencie protestów po śmierci George'a Floyda, ale ostatecznie zaśpiewali nową pieśń w kontekście dzisiejszego świata anty-DEI. „Mamy tego prezydenta, rosnące cła i koszty marketingu, które są brutalne dla małych marek takich jak moja. I choć moja historia nie jest wyjątkowa, wciąż boli mnie obserwowanie, jak branża głosi inkluzywność, pozostając jednocześnie tak nieprzejednana” – wyjaśnia.
Już niedługo – a dokładnie we wrześniu – nadejdzie taki świat, w którym skończy mi się olejek do ust, pędzle stracą swoją moc, a konturówki do ust będą starte do cna. Więc tak, zaopatrzyłam się. Ale przede wszystkim trzymam się uczucia, które dała mi ta marka – radości, dumy i refleksji, bo tego nie da się po prostu zamówić.
I choć nie będziemy mogli uzupełniać zapasów wiecznie, możemy delektować się tym, co mamy teraz. Poniżej redaktorzy ELLE zebrali kilka swoich ulubionych produktów Ami Colé – produktów, dzięki którym czuliśmy się najbardziej sobą i których będziemy używać do ostatniej kropli.
elle